"Nie chcę sytuacji, w której jutro Unia Europejska będzie się składała z 95 różnych państw"


Z różnych stolic płyną głosy poparcia dla Madrytu, który jest zdecydowany nie dopuścić do secesji Katalonii. Podkreśla się znaczenie rządów prawa oraz zachowania integralności terytorialnej Hiszpanii.

W piątek kataloński parlament przyjął rezolucję ws. ustanowienia niezależnej od Hiszpanii Republiki Katalonii. Wkrótce potem hiszpański Senat zaaprobował przejęcie przez rząd Hiszpanii władzy w tym regionie - by nie dopuścić do jego odłączenia się. Z kolei wieczorem premier kraju Marion Rajoy poinformował, że rozwiązał kataloński parlament i odwołał tamtejszy rząd.

Tusk ma nadzieję na argumenty a nie użycie siły

Szef Rady Europejskiej Donald Tusk oświadczył, że decyzja katalońskiego parlamentu niczego nie zmienia dla UE - Hiszpania pozostaje jedynym rozmówcą. Tusk wezwał jednocześnie Madryt do dialogu. "Mam nadzieję, że hiszpański rząd woli siłę argumentu, a nie argument siły" - podkreślił na Twitterze Tusk.

Rzeczniczka Departamentu Stanu USA Heather Nauert napisała w oświadczeniu, że "Katalonia jest integralną częścią Hiszpanii i Stany Zjednoczone popierają konstytucyjne środki podejmowane przez hiszpański rząd, by zachować Hiszpanię silną i zjednoczoną".

Pełne poparcie dla hiszpańskiego premiera Mariano Rajoya w związku z separatystycznymi dążeniami w Katalonii wyraził prezydent Francji Emmanuel Macron. - Zawsze mówiłem, że mam jednego interlokutora w Hiszpanii i jest to premier Rajoy - powiedział Macron dziennikarzom podczas wizyty w Gujanie Francuskiej. - W Hiszpanii są rządy prawa, z regułami konstytucyjnymi. Mariano Rajoy chce, by szanowano te reguły, i ma moje pełne poparcie - oświadczył.

Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, który towarzyszy Macronowi, podkreślił, że ważne jest, by uniknąć wszelkich podziałów w Unii Europejskiej. - Nie chcę sytuacji, w której jutro Unia Europejska będzie się składała z 95 różnych państw - powiedział.

Europa nie uznaje niepodległości Katalonii

Poparcie dla Madrytu wyraziły Niemcy. Rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert podkreślił, że Berlin nie uznaje rezolucji przyjętej przez parlament kataloński i dodał, że "jednostronna deklaracja niepodległości narusza zasady suwerenności i integralności terytorialnej Hiszpanii". Wyraził nadzieję, że "wszyscy zaangażowani wykorzystają wszelkie możliwości dialogu i deeskalacji".

Kancelaria brytyjskiej premier Theresy May poinformowała, że rząd w Londynie "nie uznaje i nie uzna" jednostronnej deklaracji niepodległości katalońskiego parlamentu. Jak podkreślono, "decyzja jest oparta na referendum uznanym przez hiszpańskie sądy za nielegalne".

Rzecznik May dodał, że brytyjskie władze chcą "utrzymania państwa prawa, szacunku dla hiszpańskiej konstytucji i zachowania jedności Hiszpanii".

Rząd Szkocji wydał oświadczenie, w którym wyrażono "zrozumienie i uszanowanie" decyzji katalońskiego parlamentu. Szkocka minister spraw zagranicznych Fiona Hyslop nie uznała jednak Katalonii jako nowego państwa, apelując o "proces dialogu", który miałby pomóc rozwiązać kryzys.

Barcelona przeciw Madrytowi

Konflikt Barcelony z Madrytem jest rezultatem referendum w Katalonii z 1 października. W plebiscycie wzięło udział tylko 2,28 mln osób spośród 5,3 mln uprawnionych. 90 proc. z nich, czyli zaledwie 27 proc. całej ludności Katalonii lub 38 proc. wszystkich uprawnionych do głosowania, opowiedziało się za niepodległością regionu.

Autor: mnd\mtom / Źródło: PAP/tvn24.pl

Tagi:
Raporty: