Przepadł rząd, bo skończył się parlament


Rząd Mołdawii podał się w środę do dymisji, gdyż wygasła kadencja parlamentu, który wyraził wotum zaufania dla obecnego gabinetu. Taką procedurę przewiduje konstytucja kraju i ustawa o rządzie.

Premier Zinaida Grecianii formalnie złoży dymisję w piątek na pierwszym posiedzeniu nowego parlamentu Mołdawii, który został wyłoniony podczas przedterminowych wyborów 29 lipca.

Parlament powinien przyjąć dymisję rządu i powierzyć mu pełnienie obowiązków do czasu sformowania nowego składu władz wykonawczych, czyli w przypadku Mołdawii: prezydenta i rządu.

Jeśli parlament nie zdoła wybrać prezydenta i sformować rządu, to gabinet Zinaidy Grecianii wraz z ustępującym prezydentem będą pełnić swe obowiązki do kolejnych przedterminowych wyborów, które jednak mogą się odbyć dopiero w przyszłym roku.

Wybiorą, nie wybiorą

Do wyboru prezydenta w 101-miejscowym parlamencie trzeba 62 mandatów, do zatwierdzenia rządu - nie mniej niż 52. Zgodnie z mołdawskim prawodawstwem kandydaturę premiera wysuwa nowy prezydent, toteż formowanie nowego rządu zależy od tego, czy prezydent zostanie wybrany.

Bezpośrednią przyczyną przeprowadzenia przedterminowych wyborów w Mołdawii był impas w kwestii wyboru nowego szefa państwa. W kwietniu parlament dwukrotnie, bezskutecznie, usiłował wyłonić następcę komunisty Vladimira Voronina.