"Rzeczpospolita": Le Pen proponuje Kaczyńskiemu sojusz. Jest odpowiedź PiS

"Marine Le Pen od dawna szuka sojuszników"
"Marine Le Pen od dawna szuka sojuszników"
tvn24
"Krytyki, która formułuje się wobec Polski, trudno nie uznać za ingerencję polityczną" - uważa Marine Le Pentvn24

Po wygranych wyborach Marine Le Pen chce zaproponować Jarosławowi Kaczyńskiemu sojusz - pisze poniedziałkowa "Rzeczpospolita". Gazeta jej słowa ocenia jako koncepcję swoistego "demontażu" Unii. Na zapowiedź Le Pen zareagowała rzeczniczka prasowa Prawa i Sprawiedliwości Beata Mazurek.

W czasie spotkania w Paryżu z dziennikarzami różnych mediów europejskich, w tym "Rzeczpospolitej", liderka francuskiego Frontu Narodowego zdradzała szczegóły swojego programu politycznego, który chce wprowadzić w życie po ewentualnym zwycięstwie w majowych wyborach prezydenckich.

Wspólne interesy Le Pen i Kaczyńskiego

Le Pen powiedziała, że będzie chciała podjąć współpracę z Jarosławem Kaczyńskim, by wspólnymi siłami - jak ocenia "Rzeczpospolita" - zdemontować Unię Europejską.

Słowa "demontaż" w kontekście Wspólnoty nie użyła jednak w żadnym momencie wywiadu sama Le Pen, a jedynie polski dziennik.

Le Pen stwierdziła, że są dwie główne sprawy, w których mogłaby osiągnąć porozumienie z Polską. Pierwsza z nich to spór między naszym krajem a Unią o Trybunał Konstytucyjny. - Krytyki, która formułuje się wobec Polski, trudno nie uznać za ingerencję polityczną w wewnętrzne sprawy kraju – oceniła Le Pen.

Jej zdaniem kolejną kwestią, która może połączyć Polskę rządów PiS i Francję za jej prezydencji, to podział uchodźców między kraje członkowskie, któremu sprzeciwia się rząd Beaty Szydło. - Unia chce sankcji wobec krajów, które nie zaakceptowały uchodźców, ich rozdziału (między państwa UE – red.). Pada nawet kwota 250 tysięcy euro za każdego imigranta. To jest szaleństwo, to musi się skończyć - powiedziała Le Pen.

Współpraca z Orbanem

Oferta ścisłej współpracy z Le Pen dotyczy nie tylko rządu Prawa i Sprawiedliwości, ale również premiera Węgier. - Sądzę, że możemy współpracować w wielu punktach. Jeśli jutro będę prezydentem, podejmę debatę z panem Orbanem nad tym, co wydaje nam się w Unii niedopuszczalne, co jest nie do tolerowania w dzisiejszym sposobie działania Unii Europejskiej. Taka samą ofertę złożę panu Kaczyńskiemu. Z pewnością nie będziemy we wszystkim zgodni. Ale przecież po to każdy kraj jest wolny i suwerenny, aby bronić własnych interesów – powiedziała "Rzeczpospolitej".

Jej zdaniem, "partnerem" w rozmontowaniu Wspólnoty może też być premier Wielkiej Brytanii Theresa May.

- Nawet jeśli te sojusze nie będą formalne, wielkie idee pozostaną wspólne – uważa liderka francuskiej skrajnej prawicy.

Odpowiedź PiS

Na zapowiedź Le Pen zareagowała rzecznik prasowa Prawa i Sprawiedliwości Beata Mazurek, pisząc na Twitterze: "PiS nie jest zainteresowane demontażem UE".

Do słów Marine Le Pen, cytowanych przez "Rzeczpospolitą", odniósł się w rozmowie z PAP wiceszef MSZ Konrad Szymański.

Tweet rzecznik PiS Beaty Mazurek | Twitter.com

- To gra wyborcza - ocenił wiceminister.

- Widzę bardzo ograniczone pole dla wspólnych inicjatyw, w przypadku wygranej pani Le Pen, w sprawach naprawdę ważnych dla Polski - w zakresie polityki bezpieczeństwa, w tym polityki wschodniej i Rosji, a także w sprawach przyszłości wspólnego rynku - powiedział Szymański - Tu jesteśmy na antypodach sporu, jaki toczy się w Unii Europejskiej - dodał.

W ocenie Szymańskiego, "sprawa Trybunału Konstytucyjnego to detal naszych relacji z Unią Europejską, który nie będzie dyktował nam sojuszy".

"Nowa Unia" albo Frexit

Marine Le Pen zapowiedziała dziennikarzom, że jeśli wygra wybory, natychmiast rozpocznie negocjować z Brukselą odzyskanie "czterech suwerenności": terytorialnej, gospodarczej, monetarnej i prawnej. Po sześciu miesiącach rozpisze referendum w sprawie opuszczenia przez Francję Wspólnoty. Jeśli Unia Europejska zgodzi się pójść na ustępstwa, Le Pen zaleci Francuzom głosowanie za pozostaniem w tej nowej Unii. Jeśli Bruksela będzie się opierać, Le Pen zaapeluje o Frexit.

Rzeczpospolita zapytała Le Pen, jak - jej zdaniem - ma wyglądać ta "nowa Unia".

Liderka Frontu Narodowego odpowiedziała, że nowa Wspólnota "będzie się opierać na suwerenności narodów".

- Na przykład prawo do osiedlania się i podejmowania pracy w danym kraju będzie zależało wyłącznie od jego władz. Władze narodowe będą też samodzielnie wdrażać "inteligentny protekcjonizm": cła wobec tych krajów i tych produktów, które są eksportowane dzięki dumpingowi socjalnemu, ekologicznemu czy odnoszącemu się do norm bezpieczeństwa. 95 procent krajów świata tak robi, łącznie z Ameryką, która latami wszystkim narzucała wolny handel, ale sama zachowała możliwość ochrony strategicznych sektorów. Musimy odzyskać kontrolę nad globalizacją, tak aby przestała być "dzika", aby była podporządkowana regułom – powiedziała "Rzeczpospolitej" Le Pen.

Jej wizja Unii Europejskiej zakłada jedynie luźną współpracę krajów członkowskich, w bardzo okrojonych obszarach.

- Współpraca między suwerennymi narodami może obejmować całą serię projektów, jak Airbus, Ariane (rakiety kosmiczne – red.). Chodzi też o współpracę policji, wywiadu, służb sanitarnych – powiedziała Le Pen.

Rosja w Unii i likwidacja NATO

Jak powiedziała w rozmowie z "Rzeczpospolitą", tak rozluźniona Unia "może nawet objąć Rosję".

- Oczywiście, że Donald Trump ma rację, mówiąc, że NATO jest przestarzałe – powiedziała Le Pen. - Powód jest bardzo prosty: to jest struktura, która została zbudowana, aby chronić Zachód przed Związkiem Radzieckim. A skoro ZSRR nie istnieje, jest oczywiste, że NATO nie ma powodów dalej istnieć. Ono tak naprawdę stało się narzędziem wpływów politycznych, dzięki któremu USA narzucają swoje stanowisko krajom, które należą do NATO. To musi się zmienić – stwierdziła.

"Zakaz odseparowywania się mniejszości narodowych"

"Rzeczpospolita" spytała liderkę FN, na czym miałoby polegać porozumienie z Władimirem Putinem, które spowoduje, że NATO stanie się zbędne.

- Putin chce przekształcić Europę Środkową nie tyle w strefę rosyjskich wpływów, ile w strefę neutralną. Bo prawda jest taka, że pogwałcono porozumienia, które zawarto z Rosją. Zmilitaryzowano terytoria, choć obiecano Rosji, że tak się nie stanie. I Putin po prostu chce, aby te terytoria ponownie były zdemilitaryzowane. Jeśli przestrzegaliśmy tego zobowiązania przez dziesiątki lat, nie ma absolutnie żadnego powodu, abyśmy nie mogli w przyszłości tego przestrzegać - powiedziała Le Pen, najwyraźniej odnosząc się do decyzji NATO z zeszłego roku o wzmocnieniu obecności na flance wschodniej.

Liderka FN jest przekonana, że jeśli wygra wybory, razem z Ameryką Donalda Trumpa i Wielką Brytanią Theresy May dojdzie też do porozumienia z Rosją Władimira Putina w sprawie rozwiązania kryzysu na Ukrainie.

Ale Marine Le Pen zapewniła "Rzeczpospolitą", że nie chce obalić ustroju Francji. - Jestem przywiązana do V Republiki, tyle że powinna zostać zmodyfikowana. Przygotowałam już projekt rewizji konstytucji, który musi zostać zatwierdzony w referendum. Zakłada on zakaz odseparowywania się mniejszości narodowych, proporcjonalną ordynację wyborczą, likwidację narzuconych nam przez Brukselę regionów – wymieniła.

Jędrzej Bielecki: Le Pen słowa demontaż nie użyła
Jędrzej Bielecki: Le Pen słowa demontaż nie użyłatvn24

Autor: azb/jb / Źródło: Rzeczpospolita