Przeciek z przemówienia na rocznicę wojny o Falklandy

Aktualizacja:

W Wielkiej Brytanii i Argentynie rozpoczęły się uroczystości upamiętniające 30 rocznicę wybuchu wojny o Falklandy. "Drugiego kwietnia 1982 roku mieszkańcy Falklandów stali się ofiarami aktu agresji, który miał im odebrać ich wolność i styl życia" - ma powiedzieć dziś w przemówieniu premier David Cameron. Fragmenty jego wystąpienia przeciekły do prasy.

Główne uroczystości odbędą się w National Memorial Arboretum w Wielkiej Brytanii oraz w argentyńskim porcie Ushuaia, gdzie stoi pomnik upamiętniający ofiary konfliktu o Malwiny (jak wyspy określają Argentyńczycy). Na każdej z uroczystości oddzielnie pojawią się przywódcy zwaśnionych państw, premier Cameron i prezydent Cristina Fernandez de Kirchner.

Mniejsza uroczystość odbyła się już w niedzielę Port Stanley na Falklandach. Pod stojącym tam pomnikiem wystawiono honorową wartę i odbyła się skromna defilada, w której wzięło udział kilkunastu weteranów konfliktu.

Ostatnia wojna imperium

Wojna o Falklandy rozpoczęła się drugiego kwietnia 1982 roku. Wczesnym rankiem oddziały argentyńskiej armii i marynarki rozpoczęły lądowanie na wyspach i z łatwością pokonały symboliczny garnizon brytyjski. Rząd Margaret Thatcher zdecydował się na zdecydowaną militarną odpowiedź i pod koniec kwietnia w okolicy Falklandów pojawiła się silna flota Royal Navy z zadaniem zbrojnego odbicia wysp.

Misja została zakończona powodzeniem 14 czerwca, gdy ogłoszono zawieszenie broni. Do tego czasu Brytyjczycy odbili Falklandy. Uczynili to jednak za cenę poważnych strat w okrętach (dwa niszczyciele, dwie fregaty i trzy jednostki transportowe). Argentyńczycy stracili między innymi krążownik General Belgrano (jedyny okręt w historii zatopiony przez atomową łódź podwodną), na którym zginęło 323 marynarzy. Łącznie w konflikcie życie straciło 250 Brytyjczyków i 649 Argentyńczyków.

Nieustający spór

Pomimo przegranej wojny, która była pomysłem rządzącej krajem junty wojskowej, w demokratycznej Argentynie pomysł odzyskania Malwinów nadal jest żywy i ma silne poparcie wśród polityków oraz społeczeństwa. Ryzyko wybuchu konfliktu zbrojnego jest minimalne (zarówno Argentyńczycy jak i Brytyjczycy nie byliby w stanie powtórzyć takiego wysiłku militarnego), ale na płaszczyźnie dyplomatycznej wojna o wyspy trwa w najlepsze.

Zbliżająca się 30 rocznica wybuchu konfliktu od kilku miesięcy psuła relacje pomiędzy Buenos Aires a Londynem. Obie strony przerzucały się oskarżeniami o rewizjonizm, militaryzm i różne prowokacje. Oliwy do ognia dolało wysłanie w tym okresie na Falklandy księcia Williama, który pełni tam służbę pilota śmigłowca ratowniczego. Londyn zapowiedział też wyraźne wzmocnienie garnizonu wysp nowymi okrętami, co według prezydent Kirchner jest przejawem brytyjskiego ”militaryzmu”.

 
W Wielkiej Brytanii panował duży entuzjazm związany z wysłaniem floty na południe Atlantyku (Fot. Newsweek) 

Daleko od pojednania?

Jak podaje BBC News, w rocznicę argentyńskiej inwazji premier Cameron chce wygłosić ”pojednawcze” przemówienie. Wiele z ujawnionych fragmentów wystąpienia jest jednak w mało koncyliacyjnym tonie. Atak Argentyńczyków jest określony jako ”akt agresji, który miał odebrać mieszkańcom Falklandów ich wolność oraz styl życia”. - Jesteśmy słusznie dumni z roli Wielkiej Brytanii, która naprostowała rażącą niesprawiedliwość - ma powiedzieć Cameron.

- Wielka Brytania jest niezmiennie wierna idei prawa mieszkańców wysp do samodzielnego zadecydowania o swojej przyszłości - ma stwierdzić premier.

mk//kdj/k

Źródło: BBC News