Antyputinowskie protesty w Rosji. Wielu zatrzymanych


Policja w Moskwie zatrzymała w sobotę opozycjonistę Aleksieja Nawalnego, kiedy pojawił się na demonstracji w centrum rosyjskiej stolicy. Około pół godziny od rozpoczęcia manifestacji zatrzymanych zostało także 10 innych jej uczestników. Podczas protestów odbywających się w sobotę w całej Rosji zatrzymano około 1000 zwolenników Nawalnego.

Nawalny został zatrzymany na Placu Puszkina przylegającym do ulicy Twerskiej, arterii przebiegającej przez centrum Moskwy. Opozycjonista wzywał swych zwolenników, by przyszli w sobotę właśnie na Twerską, choć na zgromadzenie w tym miejscu nie wydały zgody władze stolicy.

Nawalny na placu zdołał wygłosić kilka słów do swoich zwolenników, po czym policjanci wzięli go za ręce i nogi i wynieśli z tłumu.

Protest na Twerskiej rozpoczął się o godzinie 14 czasu lokalnego (godzinie 13 czasu polskiego). Nieco ponad godzinę później policja zatrzymała około 40 osób, w tym fotoreportera niezależnej "Nowej Gaziety". Reporter gazety określił zatrzymania jako brutalne, policjanci bili protestujących pałkami.

Na Placu Puszkina pojawili się wcześniej ludzie w kozackich strojach, którzy atakowali uczestników demonstracji. Policja nie reagowała na ich działania. Funkcjonariusze krótko po rozpoczęciu demonstracji wezwali zgromadzonych do rozejścia się i zagrozili, że w przeciwnym razie użyją siły i środków specjalnych.

Ponad sto osób zatrzymanych

Łącznie ponad 1000 osób zatrzymała w sobotę policja w różnych miastach Rosji. Liczbę zatrzymanych podała organizacja OWD-Info, monitorująca zatrzymania w Rosji. W Moskwie zatrzymano - według szacunków OWD-Info - 475 osób. Ponad 160 osób zatrzymano w Czelabińsku na południowym Uralu, a 75 - w Jakucku, głównym mieście Republiki Jakucja na Dalekim Wschodzie Rosji.

Stołeczna policja oświadczyła, że na demonstracji w Moskwie zatrzymano ponad 140 osób, a ogółem protest zgromadził około 1500 uczestników. Ze swej strony współpracownicy Nawalnego zapewnili na Twitterze, że rzeczywista liczba uczestników protestu była kilkakrotnie wyższa.

Nowością, w porównaniu do poprzednich demonstracji zwoływanych przez Nawalnego w Moskwie, było pojawienie się w sobotę prowokatorów wszczynających bójki. Ludzie w kozackich mundurach i podający się za aktywistów ruchów proputinowskich atakowali protestujących na Placu Puszkina. Policja nie reagowała na ich działania.

OWD-Info ogłosiła o godzinie 17 czasu moskiewskiego (godzinie 16 w Polsce), że w Petersburgu zatrzymano 112 uczestników demonstracji zwołanej przez Nawalnego. Zgromadzenie miało się odbyć na Placu Pałacowym, ale plac został uprzednio zajęty przez wojskowych i uczestników zlotu motocyklistów. Z tego względu zwolennicy Nawalnego demonstrowali w kilku osobnych grupach, między innymi na Newskim Prospekcie i Placu Powstania.

Nieco ponad 50 osób policja zatrzymała w Krasnodarze, a ponad 60 - w przemysłowym mieście Togliatti na Powołżu. Do zatrzymań doszło także przed południem w sobotę w miastach Syberii - Krasnojarsku i Nowokuźniecku. Doniesienia o zatrzymanych napłynęły także m.in. z Barnaułu, Penzy, Samary, Jekaterynburga, Tomska, Tweru i Woroneża.

Uczestnicy protestów są przewożeni na komisariaty, gdzie policja sporządza protokoły o zatrzymaniu. Zatrzymywani byli w sobotę również aktywiści sztabów Nawalnego. W Krasnojarsku przed sądem miejskim stanęła koordynatorka lokalnego sztabu Jana Gierasimowa, której zarzucono naruszenie trybu organizacji zgromadzenia publicznego.

"On nie jest dla nas carem"

Protesty odbywały się na dwa dni przed zaprzysiężeniem na nową kadencję prezydenta Władimira Putina i przebiegają pod hasłem "On nie jest dla nas carem". Nawalny zarzucił Putinowi, iż po nieuczciwych - w ocenie opozycjonisty - wyborach prezydenckich w marcu uzyskał "faktycznie carskie kompetencje" i zamierza "rządzić Rosją jak swym majątkiem", w interesach "wąskiej grupy, która przechwyciła całą władzę".

Demonstracje mają być też wyrazem protestu przeciwko korupcji i nierówności, a także przeciwko cenzurze, w tym blokadzie komunikatora internetowego Telegram.

W wielu miastach, w tym w Moskwie i Petersburgu, sobotnie zgromadzenia nie uzyskały zezwolenia władz lokalnych. W obu tych największych metropoliach Rosji zwolennicy Nawalnego mają jeszcze demonstrować w sobotę.

Autor: tmw//now / Źródło: PAP