Protest Polaków przed siedzibą premiera. Nie dostało się jednak Tuskowi, a Cameronowi


Około 300 osób protestowało w poniedziałek po południu przed siedzibą brytyjskiego premiera na Downing Street przeciwko lekceważeniu Polaków przez brytyjskich polityków i demonizowaniu polskich imigrantów w mediach.

"Demonstracja to głos sprzeciwu wobec wystąpień polityków, którzy w ramach międzypartyjnych rozgrywek wykorzystują imigrantów, w tym Polaków, do zbijania politycznego kapitału" - napisano w ulotce współorganizatora protestu - stowarzyszenia Patriae Fidelis.

Na Wyspach nasila się antypolskie nastawienie

W liście otwartym przekazanym Downing Street przez stowarzyszenie oraz drugiego współorganizatora protestu - Forum Polskich Motocyklistów napisano, że w ostatnich miesiącach nasiliło się antypolskie nastawienie, za którego kulminację sygnatariusze uznali wypowiedź premiera Davida Camerona z 6 stycznia, w której zauważył, że Polacy niewspółmiernie obciążają brytyjski system dodatków rodzinnych na dzieci. Sygnatariusze chcą, by premier Cameron "jednoznacznie stwierdził, że Polacy powinni być traktowani na równi z innymi". Bezpośrednim powodem demonstracji jest atak na 35-letniego polskiego motocyklistę 10 stycznia przed pubem we wschodnim Londynie.

Atak na Polaka. Za flagę

- Jedynym powodem napadu było to, że miał na kasku biało-czerwoną flagę z napisem "Poland". Został on zaczepiony i ściągnięty z motocykla oraz pobity. Postanowiliśmy coś z tym zrobić, bo nie zgadzamy się z takimi objawami dyskryminacji - powiedziała PAP Izabella Bąk z Forum Polskich Motocyklistów (Polish Bikers). - Jesteśmy tu legalnie, pracujemy, płacimy podatki, więc należy się nam szacunek. Tymczasem w ostatnich tygodniach pojawiło się wiele artykułów, jakoby Polacy nadużywali gościnności - dodała.

Demonstrację poprzedził przejazd około 60 motocyklistów spod pubu we wschodnim Londynie pod parlament.

Więcej na stronie: www.fakty.tvn.pl

Autor: MIEŚ/kwoj / Źródło: PAP