Prezydent nie ustąpi. Wojsko w koszarach


Chaos na Madagaskarze rośnie z dnia na dzień. W sobotę lider opozycji ogłosił się prezydentem, ale dzień później urzędująca głowa państwa oświadczyła, że nigdzie się nie wybiera. Wojsko na razie obserwuje sytuację.

- Nigdy nie ustąpię - powiedział Marc Ravalomanana podczas nabożeństwa, na którym przed pałacem prezydenckim w Antananarywie zebrało się ok. 5 tys. jego sympatyków. - Musimy trzymać się zasad demokratycznych - mówił prezydent i dodał, że jest gotów przeprowadzić referendum w sprawie drogi, jaką ma iść dalej Madagaskar.

W innym miejscu madagaskarskiej stolicy odbyło się inne nabożeństwo. Przybyli na nie zwolennicy opozycji, której przywódca, mer Antananarywy Andry Rajoelina, sam ogłosił się w sobotę prezydentem i mianował własnego premiera.

Opozycja oskarża Ravalomananę o defraudacje, nadużywanie władzy i niewrażliwość na nędzę, w jakiej żyje naród. Prezydent nazywa Rajoelinę podżegaczem, lekceważącym zasady demokracji.

Armia zostaje w koszarach

Na razie wstrzemięźliwość wykazuje armia, chociaż prezydent stracił poparcie znacznej części wojska, głównie za sprawą oburzenia, jakie wybuchło, gdy rozkazał żołnierzom strzelać do opozycyjnych demonstrantów - w sumie zamieszkach zginęło już około 100 osób.

Dotychczasowy szef sztabu armii bez oporu przekazał swe funkcje Andre Ndrianarijaonie, który wprawdzie sympatyzuje z opozycją, ale na razie nie chce się mieszać w walkę o władzę.

Gdy Rajoelina ogłosił, że sprawuje kontrolę nad armią, rzecznik sił zbrojnych Noel Rakotonandrasana oświadczył, że żołnierze zbliżyliby się do pałacu prezydenckiego tylko w sytuacji, gdyby trzeba było usunąć blokady dróg, organizowane przez sympatyków prezydenta.

- Naszą podstawową misją jest przywrócenie porządku. W tej sprawie od nikogo nie będziemy przyjmować rozkazów - powiedział Rakotonandrasana.

To już było...

Prezydent Ravalomanana nie jest nowicjuszem w walkach o władzę. W 2001 roku zwyciężył w sześciomiesięcznej wojnie nerwów, gdy Magadaskar miał dwa rządy, dwie stolice i dwóch prezydentów. Ostatecznie jego ówczesny oponent wyemigrował do Francji.

Ravalomanana zwyciężył w wyborach w 2006 roku, choć opozycja twierdziła, że wybory te zostały zmanipulowane. Następne wybory mają się odbyć w 2011 roku.

Źródło: PAP