Prezydent Meksyku: Nie chcę konfrontacji ze Stanami Zjednoczonymi. Wolę miłość i pokój


Meksyk pomoże regulować ruch imigrantów z Ameryki Środkowej przez swoje terytorium, ale trzeba zmierzyć się z przyczynami tego zjawiska - oświadczył w poniedziałek prezydent tego kraju Andres Manuel Lopez Obrador. Tego samego dnia USA zapowiedziały przyspieszenie rozmieszczania funkcjonariuszy na granicy z Meksykiem.

W piątek prezydent USA Donald Trump zagroził zamknięciem południowej granicy, jeśli Meksyk natychmiast nie zatrzyma nielegalnej imigracji.

Prezydent Meksyku: musimy uporządkować migrację

Prezydent Meksyku Andres Manuel Lopez Obrador, odnosząc się do tych słów Donalda Trumpa, w poniedziałek zapewnił, że nie chce konfrontacji ze Stanami Zjednoczonymi. - Wolę miłość i pokój - powiedział na konferencji prasowej.

Większość osób schwytanych przy próbie nielegalnego przedostania się do USA pochodzi z trzech ubogich i dotkniętych falą przemocy krajów Ameryki Środkowej: Hondurasu, Gwatemali i Salwadoru. W ostatnich miesiącach liczba zatrzymanych przy próbie sforsowania granicy znacząco wzrosła. Zapytany, czy nadszedł czas, by Meksyk wywarł w tej sprawie presję na kraje Ameryki Środkowej, Lopez Obrador powiedział, że trzeba zmierzyć się z przyczynami migracji i zaoferować na miejscu więcej możliwości dla mieszkańców tych krajów. - Oczywiście, musimy pomóc, ponieważ migranci z Ameryki Środkowej przechodzą przez nasze terytorium i musimy uporządkować tę migrację, zapewnić, że jest ona legalna. To jest to, co robimy. Ale spokojnie, bez zamieszania, z wielką rozwagą i odpowiedzialnością - przekonywał Lopez Obrador. Lewicowy prezydent Meksyku odmówił odpowiedzi na pytanie, czy jego kraj przygotowuje się na ewentualne zamknięcie granicy, mówiąc, iż nie chce uprzedzać faktów. Jak pisze Reuters, Lopez Obrador unika wchodzenia w konfrontacje słowne z Trumpem, próbując przekonać go do rozwiązania problemu migracji poprzez zwiększenie pomocy gospodarczej dla krajów Ameryki Środkowej.

USA wzmacniają ochronę granicy z Meksykiem

Amerykańska administracja przyspieszy rozmieszczanie setek funkcjonariuszy na południowej granicy USA i zintensyfikuje politykę odsyłania do Meksyku imigrantów chcących uzyskać azyl - ogłosiła w poniedziałek sekretarz bezpieczeństwa krajowego Kirstjen Nielsen.

Podlegający Departamentowi Bezpieczeństwa Krajowego Urząd Celny i Ochrony Granicy (CBP) ogłosił już w zeszłym tygodniu rozmieszczenie dodatkowych 750 funkcjonariuszy, aby zapobiegać wzmożonemu napływowi imigrantów chcących przedostać się do USA. CBP ma kompetencje, aby zwiększyć tę liczbę powyżej 750, a jeśli planuje tam wysłać ponad 2000 osób, musi o tym poinformować Nielsen.

W poniedziałkowym oświadczeniu Nielsen poinformowała, że nakazała szefowi CBP Kevinowi McAleenanowi podjęcie nadzwyczajnych procedur i natychmiastowe przyspieszenie rozmieszczania funkcjonariuszy na granicę. Dodała, że CBP niezwłocznie rozszerzy politykę odsyłania do Meksyku imigrantów z Ameryki Środkowej o "kilkuset migrantów dziennie w stosunku do obecnych poziomów". Jak ocenia Reuters, byłby to radykalny wzrost, bo według informacji uzyskanych w zeszłym tygodniu przez tę agencję od przedstawiciela władz Meksyku, od stycznia, kiedy władze USA przyjęły stosowne rozporządzenie, do 26 marca odesłały one ok. 370 nielegalnych imigrantów.

Autor: rzw / Źródło: PAP