Prezydent Iranu: Teheran nigdy nie chciał broni jądrowej


Prezydent Iranu Hasan Rowhani poinformował we wtorek, że jego kraj nie będzie rozmawiać ze Stanami Zjednoczonymi, dopóki wszystkie sankcje nałożone przez Waszyngton na Teheran nie zostaną zniesione. Tego samego dnia irański minister spraw zagranicznych Mohammad Dżawad Zarif oświadczył, że Iran nie chce wojny z USA. Zapowiedział jednak, że jego kraj będzie się bronił, jeśli do konfliktu dojdzie.

W poniedziałek prezydent USA Donald Trump powiedział, że jeśli okoliczności będą właściwe, mógłby się spotkać ze swoim irańskim odpowiednikiem, aby zakończyć spór wokół porozumienia nuklearnego z 2015 roku. Dodał, że trwają rozmowy na temat linii kredytowej dla Iranu.

"USA powinny znieść wszystkie sankcje"

- Teheran nigdy nie chciał broni jądrowej - oświadczył we wtorek prezydent Iranu Hasan Rowhani, występując przed kamerami państwowej telewizji. Zapewnił, że jego kraj jest zawsze gotowy do rozmów. - Ale najpierw USA powinny znieść wszystkie nielegalne, niesprawiedliwe i nieuczciwe sankcje nałożone na Iran - dodał.

- Będziemy kontynuować ograniczanie naszych zobowiązań wynikających z układu z 2015 roku, jeżeli nasze interesy nie zostaną zagwarantowane - podkreślił Rowhani.

Propozycja spotkania

O tym, że mogłoby dojść do spotkania przywódców USA i Iranu w najbliższych tygodniach, jako pierwszy powiedział gospodarz szczytu G7 w Biarritz, francuski prezydent Emmanuel Macron, który ostatnio podejmował zabiegi na rzecz zmniejszenia napięcia w relacjach USA z Iranem. To z inicjatywy Macrona w weekend na szczyt G7 niespodziewanie przybył irański minister spraw zagranicznych Mohammad Dżawad Zarif. Jak ujawnił francuski prezydent, Rowhani miał mu powiedzieć, że jest otwarty na możliwość spotkania z Trumpem. Obaj przywódcy mają uczestniczyć we wrześniu w posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku.

"Nie chcemy wojny, ale będziemy się bronić"

We wtorek w wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Sueddeutsche Zeitung" minister Zarif oświadczył, że konflikt ze Stanami Zjednoczonymi nie leży w interesie Iranu.

- Nie chcemy wojny, ale będziemy się bronić - oznajmił szef irańskiego MSZ. Jego zdaniem w otoczeniu prezydenta Trumpa są ludzie, którzy dążą do rozwiązania siłowego, choć sam amerykański przywódca tego nie chce. - Dlatego musimy być bardzo ostrożni i ćwiczyć się w powściągliwości - uważa irański minister.

"Chcemy tylko móc sprzedawać ropę i dostawać za to pieniądze"

Los porozumienia atomowego Zarif uzależnił od postawy Unii Europejskiej. Zadeklarował, że Teheran zrezygnuje z dalszych działań polegających na wycofywaniu się z umowy i cofnie te, które zostały do tej pory podjęte. Jako warunek podał rozpoczęcie wypełniania obietnic złożonych przez UE. - Europa zobowiązała się do realizacji jedenastu punktów. Obejmują one inwestycje, lotnictwo cywilne, transport, powrót firm europejskich do Iranu. Nie wymagamy tego wszystkiego jako warunku pełnej realizacji umowy z naszej strony. Chcemy tylko móc sprzedawać ropę i dostawać za to pieniądze. Ponosimy straty w wysokości setek miliardów, nasza gospodarka cierpi, nasza waluta straciła 75 procent swojej wartości. Europa ogranicza się do oświadczeń popierających porozumienie. Ale tutaj ludzie tracą zatrudnienie, swoje dochody - mówił Zarif.

Irański minister nie wykluczył rozmów z USA na temat porozumienia atomowego. Wymogiem wstępnym byłaby jednak rezygnacja Waszyngtonu ze zmuszania innych do łamania umowy. Wyraził wątpliwość, czy konflikt wokół umowy nuklearnej da się rozwiązać z udziałem USA. Zasugerował, że prezydent Donald Trump nie lubi swojego poprzednika Baracka Obamy i właśnie dlatego wycofał USA z układu zawartego w 2015 roku.

"Europa szczyci się praworządnością"

Irański dyplomata ocenił, że teraz najważniejsze są decyzje, jakie podejmie Bruksela. - USA miały swoje zobowiązania i zdecydowały się ich nie dotrzymywać. Ale Europa ma osobne zobowiązania. Szczyci się też praworządnością i przywiązaniem do multilateralizmu. Gdybyśmy chcieli mieszkać w dżungli, w której jeden kraj może wymuszać i decydować o innych, nie potrzebowalibyśmy żadnych porozumień - przekonywał Zarif. Przypomniał, że 6 września mija termin, który Iran wyznaczył UE, by zaczęła wykonywać swoją część obietnic. Jeśli tak się nie stanie, to Iran rozpocznie trzecią fazę wycofywania się z realizacji porozumienia. Zarif nie zdradził na czym konkretnie miałoby to polegać.

Zniesienie umowy nuklearnej

W maju 2018 roku Trump wypowiedział umowę nuklearną, którą USA wraz z innymi mocarstwami (Rosja, Francja, Wielka Brytania, Niemcy i Chiny) zawarły w 2015 roku z Iranem.

Na mocy tego porozumienia w zamian za wstrzymanie przez Iran programu nuklearnego zniesiono nałożone na ten kraj sankcje gospodarcze. Trump jeszcze przed objęciem prezydentury przekonywał, że umowa jest fatalna, gdyż nie rozwiązuje problemu irańskiego programu nuklearnego, lecz jedynie odsuwa go w czasie, poza tym nie zajmuje się irańskimi zbrojeniami rakietowymi ani szkodliwymi działaniami Iranu w krajach sąsiednich.

Irański program nuklearnyPAP

Autor: mart, momo / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA | EPA/IRANIAN PRESIDENCY OFFICE

Tagi:
Raporty: