Premier starł się z najbogatszym Gruzinem i złożył dymisję


Premier Gruzji Giorgi Kwirikaszwili złożył w środę dymisję w związku ze sporem z liderem partii rządzącej i najbogatszym człowiekiem w kraju Bidziną Iwaniszwilim. Według mediów powodem rezygnacji były też trwające od końca maja antyrządowe protesty.

- Między mną a liderem partii rządzącej doszło do pewnych nieporozumień - oznajmił Kwirikaszwili w telewizyjnym wystąpieniu, wyjaśniając, że dotyczyły one polityki gospodarczej i "fundamentalnych kwestii". - Myślę, że nadszedł moment, gdy przywódca partii rządzącej powinien otrzymać szansę obsadzenia nowego gabinetu - dodał.

Presja polityczna

50-letni Kwirikaszwili sprawował urząd premiera od 2015 roku. Zgodnie z konstytucją wraz z szefem rządu musi zrezygnować cały jego gabinet. Następnie partia rządząca ma siedem dni na przedstawienie prezydentowi składu nowego gabinetu, a ten ma następnie tydzień na przedłożenie parlamentowi nowego rządu.

Rządzące Gruzińskie Marzenie-Demokratyczna Gruzja (GM-DG) dysponuje w parlamencie 116 ze 150 mandatów. Przewodzi mu 62-letni Iwaniszwili, który w maju wrócił do polityki w związku z napięciami wśród członków partii na różnym tle. W październiku 2012 roku założone przez niego Gruzińskie Marzenie zwyciężyło w wyborach parlamentarnych, pokonując partię byłego prezydenta Micheila Saakaszwilego, lidera rewolucji róż z 2003 roku. Później ponownie zwyciężyła w wyborach w 2016 roku. Iwaniszwili w 2013 roku przestał być premierem i szefem partii, ale krytycy twierdzą, że nadal zakulisowo kierował krajem.

Presja ulicy

Niezależnie od sporów z Iwaniszwilim, premier miał zrezygnować również w wyniku demonstracji antyrządowych.

Od końca maja w Gruzji trwają masowe protesty wywołane kontrowersyjnym wyrokiem sądu w sprawie zabójstwa pod koniec ubiegłego roku dwóch nastolatków. Demonstracje zainicjował ojciec jednej z ofiar, który zarzucił prokuraturze, że kryje winowajców. W wyniku protestów ustąpił prokurator generalny Irakli Szotadze, a władze były zmuszone wznowić śledztwo w sprawie zabójstwa Dawida Saralidzego i Lewana Dadunaszwilego, którzy w grudniu ubiegłego roku zginęli w bójce w centrum Tbilisi.

Autor: mk/adso / Źródło: PAP