Premier Hiszpanii: nie było żadnego referendum. Setki rannych

[object Object]
"To była strategia wymierzona w prawo"tvn24
wideo 2/17

- To była strategia wymierzona w prawo i demokrację - oświadczył premier Hiszpanii, Mariano Rajoy. - 844 osoby zostały ranne w niedzielę w starciach w czasie referendum niepodległościowego w Katalonii - poinformował regionalny rząd tego autonomicznego regionu na północnym wschodzie Hiszpanii. Dwoje ludzi przebywa w poważnym stanie w szpitalach w Barcelonie.

CZYTAJ RAPORT TVN24 TEMAT REFERENDUM W KATALONII

Liczba rannych stale rośnie - wcześniejsze doniesienia władz Katalonii mówiły najpierw o 337, potem o 465, a później o 761 poszkodowanych w trakcie zajść podczas referendum, nieuznawanego przez władze centralne.

Jak sprecyzowano, oprócz dwóch osób, które zostały poważnie ranne, inna osoba ma obrażenia oka, co najprawdopodobniej jest związane z tym, że została trafiona gumową kulą - podaje Associated Press.

Wystąpienie premiera

- Dzisiaj nie było referendum niepodległościowego w Katalonii. To była strategia wymierzona w prawo i demokrację - oświadczył w niedzielę wieczorem premier Hiszpanii Mariano Rajoy w transmitowanym w telewizji przemówieniu.

Dodał, że Katalończycy dali się oszukać, biorąc udział w nielegalnym głosowaniu. Wskazał, że większość Katalończyków nie chciała w nim uczestniczyć.

Rajoy podziękował policji za wypełnianie swoich obowiązków i dodał, że spokój musi zostać przywrócony tak szybko, jak to możliwe.

Premier Hiszpanii oświadczył też w niedzielę, że nie odwróci się od żadnej szansy dialogu w sprawie Katalonii, ale zawsze w ramach obowiązującego prawa. Zapowiedział, że zwoła posiedzenie z wszystkimi partiami politycznymi, by wspólnie zastanowić się nad przyszłością.

Rajoy podkreślił, że przywódcy Katalonii wiedzieli, że niedzielne referendum w sprawie niepodległości tego autonomicznego regionu Hiszpanii jest nielegalne, ale mimo to je przeprowadzili.

Wezwał rząd Katalonii, aby "przestał podążać ścieżką, która prowadzi donikąd". Podkreślił, że sam spełnił swój obowiązek i działał w obronie prawa.

W niedzielę, w ponad tysiącu katalońskich lokali wyborczych odbyło się referendum niepodległościowe. Uczestnicy głosowania udzielali odpowiedzi na jedno pytanie: "Czy chcesz, żeby Katalonia stała się niepodległą republiką?".

Starcia przed lokalami

Według informacji podawanych przez hiszpańskie media, funkcjonariusze hiszpańskiej policji wkraczali do wielu lokali, konfiskując urny i karty wyborcze.

Przed niektórymi lokalami doszło również do starć funkcjonariuszy z chcącymi zagłosować Katalończykami. Napierający tłum ludzi blokowany był policyjnymi tarczami, miały miejsce również przepychanki. Policja użyła pałek i gumowych kul w starciach z wyborcami, którzy nie chcieli dopuścić do zamknięcia lokali wyborczych czy konfiskaty urn oraz kart do głosowania. Według katalońskich władz policja użyła nawet w jednym wypadku gazu łzawiącego - pisze agencja Associated Press. Władza w Madrycie uznała referendum za nielegalne.

Hiszpańskie MSW podało, że w wyniku działań sił bezpieczeństwa zmierzających do uniemożliwienia przeprowadzenia referendum w Katalonii rannych zostało 33 funkcjonariuszy, w tym 19 funkcjonariuszy policji i 14 członków Gwardii Cywilnej. Trzy osoby zostały aresztowane, w tym młoda dziewczyna, za nieposłuszeństwo i atak w trakcie odbywającego się plebiscytu. Policja zamknęła 319 lokali do głosowania spośród około 2300 - podały katalońskie władze.

Autor: JZ/gry / dasz / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/JJ GUILLEN

Raporty: