Pożyczki zięcia prezydenta Trumpa pod lupą


Departament usług finansowych Nowego Jorku zwrócił się do trzech banków: Deutsche Bank, Signature Bank i New York Community Bank z wnioskiem o udostępnienie danych na temat pożyczek zaciągniętych w tych bankach przez zięcia prezydenta Trumpa, Jareda Kushnera.

Poinformował o tym pragnący zachować anonimowość urzędnik Departamentu Usług Finansowych (DFS), który jest częścią rządu stanowego Nowego Jorku i zajmuje się działalnością regulacyjną, ale także kontrolą zgodności z prawem operacji dotyczących rynku ubezpieczeń, usług bankowych i finansowych. Wydział ten utworzono w 2011 roku.

Zgodnie z informacjami, jakich udzielił agencji AFP urzędnik DFS, szefowa tego departamentu, Maria Vullo wysłała w ubiegłym tygodniu oficjalne pismo między innymi do Deutsche Bank, w którym wnioskuje o udostępnienie najpóźniej do 5 marca szczegółów dotyczących kredytów i rozmaitych uzgodnień finansowych, jakie z trzema bankami wynegocjował Kushner.

"Nękanie" z "powodów politycznych"

Departament Usług Finansowych nie potwierdził oficjalnie tej informacji. Również Deutsche Bank, który udzielił firmom zarządzanym przez Kushnera wielomilionowych pożyczek, odmówił komentarza w tej sprawie.

Kushner Companies przesłało do AFP krótki list, w którym podano, że firma nie otrzymała dotąd żadnej kopii listów wystanych przez DFS. W piśmie przypomniano, że zięć prezydenta Jared Kushner ustąpił ze stanowiska dyrektora generalnego, a "przed jego rezygnacją nigdy nie zdarzały się podobne żądania". W ocenie kierownictwa firmy, jest ona "nękana podobnymi indagacjami z powodów politycznych".

Nie jest to jedyna czarna chmura, która kłębi się nad głową Jareda Kushnera, męża Ivanki Trump i zarazem doradcy do spraw pokojowego uregulowania na Bliskim Wschodzie w administracji prezydenta Trumpa.

We wtorek poinformowano, że Jared Kushner został pozbawiony dostępu do "ściśle tajnych" dokumentów. Według mediów, klasyfikacja certyfikatu bezpieczeństwa Kushnera została obniżona z poziomu "ściśle tajnego" (Top Secret/SCI) do "tajnego" (Secret), co oznacza, że stracił on dostęp do ściśle tajnych dokumentów.

"Następną stratą, z jaką zostanie skonfrontowany Jared Kushner, może być utrata jego wiarygodności jako negocjatora" - pisze w komentarzu agencja Associated Press.

Jaka przyszłość Kushnera?

Poprzednik Kushnera na stanowisku specjalnego wysłannika do spraw Bliskiego Wschodu za prezydenta Baracka Obamy powiedział w rozmowie z AP w środę, że "nie mógłby wykonywać swej pracy bez dostępu do tajnych informacji".

Nowe ograniczenia mogą przeszkodzić w pracy Kushnera. Prowokują też uzasadnione pytania o to, jak długo pozostanie on jeszcze w Białym Domu - pisze w komentarzu AP.

Przed tygodniem szef kancelarii Białego Domu John Kelly zapowiedział, że osoby które od 1 czerwca ubiegłego roku do tej pory nie przeszły z pozytywnym wynikiem badania swojej przeszłości i nie otrzymały z tego powodu stałego certyfikatu bezpieczeństwa, stracą uprawnienia do dostępu i korzystania z tajnych materiałów.

Na celowniku prokuratora

W przypadku Jareda Kushnera, który w przeszłości tak jak jego teść, był jednym z potentatów rynku nieruchomości w Nowym Jorku, trudności z uzyskaniem stałego certyfikatu bezpieczeństwa - zdaniem mediów - spowodowane są prowadzonym przez specjalnego prokuratora Roberta Muellera śledztwem dotyczącego ingerencji osób powiązanych z Kremlem w amerykańskie wybory w roku 2016.

Jared Kushner był jednym z przedstawicieli sztabu wyborczego Donalda Trumpa, który spotkał się z takimi osobami.

Zainteresowanie zespołu specjalnego prokuratora Roberta Muellera budzą także skomplikowane transakcje finansowe Kushnera i jego rodzinnej firmy, w tym jego związki z Deutsche Bank.

Zastępca prokuratora generalnego Rod Rosenstein poinformował 9 lutego Donalda McGahna, radcę prawnego Białego Domu, że kontakty Kushnera i jego działalność finansowa spowodują dalszą zwłokę w zbadaniu jego przeszłości i tym samym w otrzymaniu stałego certyfikatu bezpieczeństwa - poinformował w piątek dziennik "Washington Post".

Autor: mm//kg / Źródło: PAP