Syberyjskie lasy w ogniu. Płonie obszar wielkości Belgii


W najbliższym czasie nie uda się ograniczyć pożarów - przyznało rosyjskie Ministerstwo do spraw Sytuacji Nadzwyczajnych, informując o działaniach służb walczących z rozprzestrzeniającym się ogniem na Syberii. Płoną tam prawie trzy miliony hektarów lasów. To obszar dorównujący powierzchni Belgii. Prokuratura ma zbadać, czy nie doszło do podpalenia.

- W najbliższym czasie nie będzie dużego deszczu na terenie objętym pożarami, a małe opady nie zdołają ugasić ognia - poinformował w czwartek przedstawiciel Ministerstwa do spraw Sytuacji Nadzwyczajnych Rosji Siergiej Abanin.

Podkreślił, że walka z pożarem powinna być kontynuowana, ponieważ ogień "może przeniknąć do warstwy torfu" i pozostać tam przez wiele miesięcy.

"Dym rozprzestrzenia się nad Alaską i wzdłuż zachodniego wybrzeża Kanady"

Pożary objęły dotąd terytorium Syberii o powierzchni prawie trzech milionów hektarów. To powierzchnia dorównująca powierzchni dwóm Czarnogór lub prawie jednej Belgii.

"Dym rozprzestrzenia się nad Alaską i wzdłuż zachodniego wybrzeża Kanady. Jest także widoczny nad Vancouver i Seattle. Świadczą o tym dane ze zdjęć satelitarnych NASA" - podało radio Echo Moskwy.

Rosyjskie Ministerstwo do spraw Sytuacji Nadzwyczajnych przekazało, że do rozprzestrzeniania się ognia przyczyniły się między innymi niewystarczające działania władz lokalnych.

- Pożar rozprzestrzenił się z powodu długotrwałej suszy, a także z powodu braku aktywnych działań w celu ugaszenia źródeł ognia - wskazał Abanin. - Powiedzmy wprost: władze lokalne i regionalne nie poradziły sobie z sytuacją i dlatego konieczne było podjęcie działań na szczeblu federalnym.

Polecenia z najwyższego szczebla

W środę na polecenie rosyjskiego prezydenta Władimira Putina do gaszenia pożarów włączyło się wojsko.

Z kolei w czwartek premier Dmitrij Miedwiediew zlecił, by Komitet Śledczy i prokuratura generalna ustaliły, czy przyczyną pojawienia się ognia mogły być podpalenia dokonane w celu ukrycia nielegalnej wycinki drzew.

Miedwiediew zlecił też lokalnym władzom w regionach objętych pożarami, czyli w Dalekowschodnim Okręgu Federalnym i Syberyjskim Okręgu Federalnym, by w terminie do 20 sierpnia przygotowały propozycje dotyczące zwiększenia efektywności walki z ogniem.

W czwartek wiceminister obrony Dmitrij Bułhakow powiedział, że samoloty resortu wykorzystywane do gaszenia pożarów w Kraju Krasnojarskim będą startować co najmniej 20 razy dziennie.

"W domu i na ulicy ciągle unosi się zapach spalenizny"

Pożary odnotowano w rejonie Irkucka i Tiumienia, w krajach Krasnojarskim, Chabarowskim, Permskim i Zabajkalskim, w Buriacji i Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym. Z powodu dymu unoszącego się nad Syberią w wielu miastach tych regionów znacznie pogorszyła się jakość powietrza.

- Odnoszę wrażenie, że nie mieszkam w mieście, ale w jakimś laboratorium chemicznym. W domu i na ulicy ciągle unosi się zapach spalenizny - uskarżał się mieszkaniec Kemerowa Giennadij Szewieliew w rozmowie z dziennikarzem Radia Swoboda.

"W Ułan-Ude [stolicy Buriacji - przyp. red.] z powodu gęstej mgły słońca praktycznie nie widać od trzech dni. Mieszkańcy zarówno w dzień, jak i w nocy, chodzą prawie w ciemnościach. Zapach spalenizny przenika przez wszystkie okna i szczeliny. Parki i place zabaw opustoszały" - relacjonowało Radio Swoboda.

"W gaszeniu pożaru uczestniczy ponad 2,7 tysiąca osób, 390 jednostek sprzętu, 28 samolotów. W związku z pożarami stan nadzwyczajny został wprowadzony w czterech podmiotach Federacji Rosyjskiej: na całym terytorium obwodu irkuckiego i Kraju Krasnojarskiego, w dwóch okręgach Buriacji i jednym okręgu Jakucji" - przekazała agencja TASS. Z kolei agencja RIA Nowosti poinformowała, że "sytuacja z powietrza jest monitorowana przez 34 samoloty".

Autor: tas//now / Źródło: PAP, newsru.com, TASS, RIA Nowosti, Radio Swoboda, Echo Moskwy