Pożar luksusowego wycieczkowca. Zła passa kolosów trwa


Pożar, ktory wybuchł w poniedziałek na pokładzie luksusowego wycieczkowca "Grandeur of the Seas", odbywającego rejs z Baltimore na Wyspy Bahama, zmusił kapitana do przerwania rejsu. Nie było ofiar.

Wycieczkowiec o długości 280 metrów z 2224 pasażerami i 796 członkami załogi płynął na turystyczną wysepkę CocoCay, w archipelagu Bahamów, kiedy w pomieszczeniach windy kotwicznej pojawiły się płomienie.

Do portu

Po dwóch godzinach pożar udało się opanować, ale armator statku Royal Caribbean Cruises wydał polecenie przerwania rejsu i udania się do Freeport - największego portu na Bahamach. Nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń. Pasażerom zwrócono pieniądze i zaoferowano gratisowy rejs w przyszłości. Był to kolejny incydent w trwającej od kilku miesięcy złej passie wycieczkowców.

Kolejny przypadek

W lutym br. ponad 3 tys. pasażerów przez 5 dni dryfowało na pokładzie wycieczkowca "Carnival Triumph", w którego maszynowni wybuchł pożar. Przestały działać silniki, statek pozbawiony został prądu i zawiódł system wodno-kanalizacyjny. W marcu br. 108 gości zachorowało na schorzenia układu pokarmowego na statku należącym do Royal Caribbean Cruises, a na początku ub. roku zatonął u wybrzeży Włoch wycieczkowiec "Costa Concordia".

Źródło: CNN Newsource/x-news

Autor: mn/k / Źródło: reuters, pap