"Porwali mnie agenci Pekinu". Twierdzi, że był torturowany z powodu zdjęcia Messiego


Członek Partii Demokratycznej, największego opozycyjnego ugrupowania w hongkońskim parlamencie, Howard Lam Chi-kin powiedział w piątek, że dzień wcześniej został porwany przez agentów Pekinu. Twierdzi, że przez kilka godzin był torturowany.

Na konferencji prasowej Howard Lam Chi-kin pokazał ślady po pobiciu. Pokazał też 21 zszywek wbitych w uda tak, by tworzyły krzyże. Relacjonował, że podczas tortur mówiono mu, iż jest to kara za brak patriotyzmu i za to, że jest chrześcijaninem.

Do porwania miało dojść w czwartek po południu. Lam twierdzi, że został wepchnięty do furgonetki przez dwóch nieznanych mu mężczyzn, którzy posługiwali się chińskim w wersji mandaryńskiej. Ten dialekt jest używany w Chinach kontynentalnych, podczas gdy w Hongkongu miejscowa ludność posługuje się chińskim w wersji kantońskiej.

Chciał wysłać podarek wdowie po dysydencie

Lam miał zostać uprowadzony po kupieniu na targu w dzielnicy Kowloon koszulki hiszpańskiego klubu piłkarskiego FC Barcelona. Zdaniem aktywisty powodem uprowadzenia i tortur był fakt, iż chciał przesłać Liu Xia, wdowie po zmarłym dysydencie i pokojowym nobliście Liu Xiaobo, zdjęcie z autografem Lionela Messiego. Liu Xiaobo bardzo lubił tego argentyńskiego piłkarza.

Opozycjonista twierdzi, że był przetrzymywany przez dziewięć godzin, a potem porzucony na plaży w jednej z odległych dzielnic Hongkongu. Do prodemokratycznego działacza w poniedziałek zadzwoniła osoba, która ostrzegła go, by nie próbował przekazywać Liu Xia żadnej korespondencji. Wdowa po więzionym za podżeganie do obalenia chińskiego rządu dysydencie od lat jest pod nadzorem służb bezpieczeństwa. Od śmierci Liu Xiaobo miejsce jej pobytu nie jest znane. W jej obronie wypowiadało się wiele znanych postaci na całym świecie, a władze Niemiec i Norwegii apelowały o umożliwienie Liu Xia opuszczenia Chin.

Zaniepokojenie w Hongkongu

Sprawa pobicia zgłaszanego przez Lama wywołuje zaniepokojenie prodemokratycznych działaczy odnośnie polityki Pekinu wobec Hongkongu. Jeżeli policja potwierdzi doniesienia, byłby to kolejny przykład ingerowania przez Chiny kontynentalne w sprawy byłej brytyjskiej kolonii, mimo obowiązywania zasady "jeden kraj, dwa systemy". Zakłada ona, że Hongkong może liczyć na samodzielność m.in. w kwestii wymiaru sprawiedliwości i działania policji. Krytyka pod adresem działań Pekinu wobec Hongkongu z pewnością położy się cieniem na relacjach między popieraną przez rząd centralny nową administracją gubernator Carrie Lam a lokalną opozycją. Gubernator została zaprzysiężona 1 lipca podczas uroczystości 20-lecia przekazania Hongkongu Chinom przez Wielką Brytanię. Zaprzysiężenie przyjmował osobiście chiński prezydent Xi Jinping, a jego pierwszej wizycie w Hongkongu jako szefa państwa towarzyszył pokaz siły chińskiej armii. Tydzień po ceremonii do Hongkongu przypłynął jedyny chiński lotniskowiec.

Autor: rzw / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: