Merkel: unijne porozumienie w sprawie Nord Stream 2 osiągnięto dzięki Francji

Maciej Sokołowski z Brukseli o decyzji w sprawie Nord Stream 2
Maciej Sokołowski z Brukseli o decyzji w sprawie Nord Stream 2
TVN24 BiS
Maciej Sokołowski z Brukseli o decyzji w sprawie Nord Stream 2TVN24 BiS

Kompromis państw Unii Europejskiej w sprawie nowej unijnej dyrektywy energetycznej, której ma podlegać gazociąg Nord Stream 2, osiągnięto dzięki Francji - stwierdziła w piątek kanclerz Niemiec Angela Merkel. Rozmowy na temat tej dyrektywy toczyły się od 2017 roku.

Zapytana na konferencji prasowej w Berlinie, czy jej zdaniem zniknęły już wszelkie przeszkody dla zrealizowania tej inwestycji, szefowa niemieckiego rządu odpowiedziała: - Uważam, że powiódł się dzisiaj ważny krok, że najwyraźniej w Radzie Europejskiej i w Komitecie Stałych Przedstawicieli sformowała się bardzo duża większość, co oznacza kolejny krok ku uchwaleniu takiej dyrektywy. Ale znacie Państwo europejskie procedury: nie jesteśmy jeszcze u końca drogi.

- Oceniam ten dzień pozytywnie, a bez niemiecko-francuskiej współpracy sprawy by się tak nie rozwinęły, tak samo zresztą jak cała kwestia ochrony własności intelektualnej. Dokładnie taką drogą zamierzamy iść dalej - dodała Merkel.

Również niemiecki minister gospodarki Peter Altmaier uznał kompromis za dowód na to, że Europa jest zdolna do działania.

Dyrektywa gazowa UE

Rozmowy między państwami UE toczyły się od końca 2017 roku. KE przedstawiła projekt nowelizacji dyrektywy w październiku 2017 r. Przewiduje on, że podmorskie części gazociągów przebiegających przez terytorium UE będą w całości podlegały przepisom restrykcyjnego unijnego trzeciego pakietu energetycznego. Gazprom w takiej sytuacji musiałby dopuścić do Nord Streamu 2 inne przedsiębiorstwa zainteresowane tłoczeniem surowca tą nitką. Przesył błękitnego paliwa przez Bałtyk byłby też podporządkowany niezależnemu operatorowi. W rezultacie projekt stałby się mniej rentowny.

Dlatego też prace nad nowelizacją były blokowane przez miesiące przez kraje sprzyjające projektowi, w tym głównie Niemcy. Ostatecznie w piątek, przy sprzeciwie Bułgarii, udało im się osiągnąć kompromis.

Chociaż decyzja jest przełomem, to na ostatniej prostej doszło do złagodzenia zapisów. Stało się tak w efekcie niemiecko-francuskiej poprawki, która ostatecznie została zaakceptowana przez niemal wszystkie kraje, w tym Polskę.

Chodzi o zapis, który mówi, że prawu unijnemu będą podlegały te części morskiego gazociągu, które przebiegają przez wody terytorialne ostatniego państwa członkowskiego na trasie nitki. A więc dyrektywie będzie podlegała tylko ta część Nord Streamu 2, która przebiega przez wody terytorialne Niemiec.

Zgodnie z obecnym planem Nord Stream 2 ma być gotowy pod koniec 2019 roku, jednak wiele wskazuje na to, że jego budowa może się opóźnić. Problemem dla Rosjan jest brak zgody na budowę ze strony Danii, co może spowodować konieczność położenia rurociągu na częściowo alternatywnej trasie. To może z kolei oznaczać co najmniej rok opóźnienia.

Partnerami rosyjskiego Gazpromu w budowie Nord Stream 2 jest pięć zachodnich firm energetycznych: austriacka OMV, niemieckie BASF-Wintershall i Uniper, francuska Engie i brytyjsko-holenderska Royal Dutch Shell.

Autor: mm//plw / Źródło: PAP