Pomaga cały świat, w tym islamiści


Powodzie w Pakistanie, spowodowane deszczami monsunowymi, pochłonęły już ponad 1100 ofiar, a ich skutkami dotkniętych jest 2,5 miliona ludzi w całym kraju. W niektórych rejonach zostały zniszczone całe wsie. Wśród organizacji, spieszących z pomocą dla poszkodowanych, są też mające bliskie powiązania z islamistami.

- Straciliśmy wszystko. Udało nam się ocalić jedynie życie. Nikt do nas nie przyszedł - żali się nauczyciel z Doliny Swat Mihradżudin Chan. - Jesteśmy traktowani jak sieroty, jak zwierzęta - dodaje.

Na ulicach pakistańskich miast leży padłe bydło, co budzi obawy przed epidemiami. Pojawiły się już informacje o pierwszych przypadkach cholery.

Ekipy ratunkowe próbują dotrzeć do dziesiątek tysięcy ludzi wciąż uwięzionych na zalanych terenach. Utrudnia im to stan dróg i mostów, z których wiele zostało zniszczonych. Najtrudniejsza sytuacja panuje na północy kraju, gdzie jeszcze niedawno siły rządowe walczyły z talibskimi rebeliantami.

Islamiści chcą wykorzystać tragedię?

Ambasada Stanów Zjednoczonych ogłosiła, że USA przekażą 10 mln dol. na pomoc humanitarną. Unia Europejska chce na ten cel wydać 30 mln dol.

Według agencji Reutera, z propozycją udzielenia pomocy powodzianom wystąpiły w poniedziałek islamskie organizacje charytatywne, z których część podejrzewanych jest o powiązania z islamistami. Jak podkreśla agencja, organizacje te mogą dzięki temu zyskać poparcie wśród mieszkańców regionu.

Rzecznik Falah-i-Insaniat (Fundacji na rzecz dobrobytu ludzkości) Salman Shahid poinformował, że jego fundacja utworzyła 13 szpitali i obozów dla ludzi, którzy w wyniku powodzi musieli opuścić swoje domy. Podobne działania prowadzi kilka innych grup.

Falah-i-Insaniat jest podejrzewana o związki z Jamaat-ud-Dawacharity, której działalności zabroniła w grudniu ubiegłego roku Rada Bezpieczeństwa ONZ za związki z Lashkar-e-Taiba - grupą obwinianą za ataki na Bombaj z 2008 roku.

Pakistańskie władze obawiają się, że liczba zabitych może jeszcze wzrosnąć. W regionie zapowiadane są kolejne deszcze. Według władz zniszczonych jest 29,5 tys. domów i główna droga handlowa do Chin. Władze skierowały do akcji ratunkowej około 30 tys. żołnierzy.

Źródło: PAP