Polsko-litewski konflikt groźny dla regionu?

 
Polsko-litewski konflikt groźny dla regionuTVN24

Nieporozumienia między Litwą a Polską mogą mieć wpływ na bezpieczeństwo energetyczne całego regionu bałtyckiego - uważa estoński politolog Andres Kasekamp. Groźne może być zwłaszcza ewentualne wycofanie się Orlenu z inwestycji w litewskiej rafinerii Możejki.

Estoński politolog, którego we wtorek cytuje bałtycka agencja BNS, odnotowuje, że decyzja strony polskiej o nabyciu przez PKN Orlen rafinerii w Możejkach miała też aspekt geopolityczny, a teraz "interesy komercyjne Polska przedkłada ponad geopolityczne".

- Jeżeli kilka rosyjskich spółek kupi rafinerię w Możejkach, to wywrze to wpływ na bezpieczeństwo energetyczne całego regionu bałtyckiego - powiedział Andres Kasekamp.

Inne zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego Estończyk widzi we wspólnym litewsko-polsko-łotewsko-estońskim projekcie budowy siłowni atomowej na Litwie. Zdaniem politologa, zagrożenie polega na tym, że Polska w tym projekcie zaczęła bronić swych interesów gospodarczych.

Historyczne źródła konfliktu

Ekspert zaznacza, że polsko-litewski spór o pisownię nazwisk polskich czy polskich nazw ulic, być może wyglądający dla postronnych obserwatorów trochę absurdalnie, ma poważne podłoże związane ze świadomością narodową. Politolog tłumaczy, że "w XIX wieku język litewski był językiem chłopskim, a inteligencja rozmawiała po polsku i pisała po litewsku, posługując się alfabetem polskim".

- Po rozpoczęciu się na Litwie odrodzenia narodowego, ruch narodowy był skierowany przeciwko językowi polskiemu i wpływom kultury polskiej - mówi Kasekamp. Przypomina, że jednym z elementów litewskiego ruchu narodowego była m.in. reforma alfabetu litewskiego polegająca na pozbyciu się polskich znaków diakrytycznych.

Między Litwą a Polską

Kasekamp zaznacza, że konflikt obu krajów zaostrzył się w okresie międzywojennym i to miało też wpływ na bezpieczeństwo Łotwy i Estonii, bo "nie mogły one w tym czasie utrzymywać przyjaznych stosunków ani z Polską, ani z Litwą". Zdaniem politologa, było to jedną z podstawowych przyczyn pozbawienia państw bałtyckich niepodległości.

Według estońskiego eksperta, dzisiaj nieporozumienia pomiędzy Polską a Litwą nie mają takiego wpływu na państwa bałtyckie, bo Polska, Litwa, Łotwa i Estonia są członkami tych samych organizacji międzynarodowych.

- Estonia utrzymuje ścisłe kontakty dyplomatyczne z dwoma państwami i nie sądzę, że będziemy musieli wybierać pomiędzy jedną a drugą stroną - powiedział Kasekamp.

Dwustronne stosunki polsko-estońskie politolog określił jako dobre, ale zaznaczył, że nie zawsze stanowiska obu krajów w Unii Europejskiej są zgodne. - Polska zachowuje się jak duże państwo, a priorytetem Estonii jest jedność Unii Europejskiej - powiedział estoński politolog.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24