Podwyżki, strajki, zatrzymania i zabici. Prezydent rozumie "ból i frustrację"


Policja w Zimbabwe zatrzymała znanego krytyka rządu pastora Evana Mawarirego. Od kilku dni w kraju trwają protesty przeciwko podwyżkom cen paliwa wprowadzonym przez prezydenta Emmersona Mnangagwę.

Z wielu miejsc Zimbabwe dochodzą informacje o aktach przemocy podczas protestów. W państwie, w którym wielu ludzi głoduje, zamknięto też wiele sklepów. W ocenie Associated Press to największe niepokoje społeczne w Zimbabwe od sierpnia zeszłego roku. Amnesty International informuje, że w poniedziałek w Zimbabwe zginęło osiem osób, gdy policja oraz wojsko otworzyły ogień do tłumu. By uspokoić protestujące tłumy, służby bezpieczeństwa używają również gazu łzawiącego.

W środę policja zatrzymała w domu w Harare znanego antyrządowego działacza pastora Evana Mawarirego, który wcześniej organizował demonstracje przeciwko władzy wieloletniego dyktatora Roberta Mugabego. Gdy policja wpychała duchownego do samochodu, ten kurczowo trzymał Biblię - relacjonuje AP. - Oskarżają go o podżeganie do przemocy na Twitterze i w innych mediach społecznościowych (...) - twierdzi Beatrice Mtetwa, prawnik pastora. Agencja AP donosi o zatrzymaniach opozycjonistów. Informował o tym też rzecznik głównej partii opozycyjnej Ruch na rzecz Zmian Demokratycznych (MDC) Nkululeko Sibanda. "To jedynie pogłębia polityczny kryzys w państwie" - ocenił na Twitterze.

Mnangagwa rozumie "ból i frustrację" ludzi

Prezydent Mnangagwa potępił "bezsensowną przemoc oraz cyniczną destrukcję", zaznaczając, że rozumie "ból i frustrację" ludzi. W ostrzejszych słowach o protestach wypowiedziała się minister informacji Monica Mutsvangwa, która oskarżyła demonstrantów o terroryzm. Stwierdziła też, że protesty są "dobrze skoordynowane" przez zimbabweńską opozycję.

W celu ograniczenia demonstracji władze Zimbabwe blokują dostęp do internetu. Największa firma telekomunikacyjna w tym kraju wysłała wiadomość tekstową do swoich klientów, że rząd zmusił ją do podjęcia takich kroków. W sobotę prezydent Mnangagwa podczas oficjalnej z wizyty w Moskwie ogłosił 2,5-krotną podwyżkę cen benzyny i paliw. Podwyżka ta miała w zamierzeniu doprowadzić do zmniejszenia konsumpcji i wyeliminowania nielegalnego handlu paliwem, który kwitnie w związku z dewaluacją lokalnej quasi-waluty, tzw. bonów. Zimbabwe boryka się z problemami ekonomicznymi od dwudziestu lat. W ostatnich miesiącach sytuacja uległa jednak znacznemu pogorszeniu; w kraju brakuje paliwa, przed stacjami benzynowymi ustawiają się kilometrowe kolejki. Mnangagwa sięgnął po władzę w listopadzie 2017 r., gdy doprowadził do obalenia Mugabe.

Autor: mtom\kwoj / Źródło: PAP