Po szczycie G7: sojusznicy USA zaskoczeni atakami Trumpa


Na niedawnym szczycie G7 sojusznicy Stanów Zjednoczonych byli zdumieni, bo nie mogli porozumieć się z prezydentem Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem co do najprostszych faktów, oraz nieprzyjemnie zaskoczeni jego werbalnymi atakami pod swoim adresem - pisze "Wall Street Journal".

Podczas dwóch dni spotkań w ramach szczytu siedmiu najbardziej rozwiniętych gospodarek świata i Unii Europejskiej "gotowało się od napięć" między USA i pozostałymi uczestnikami z powodu różnic nie tylko w kwestii handlu, ale też imigracji, walki z terroryzmem, ochrony środowiska i innych - napisał "Wall Street Journal", powołując się na obecne na tych spotkaniach osoby. - Po szczycie G7 nastroje naprawdę się zmieniły - powiedział jeden z dyplomatów.

Według gazety europejscy dyplomaci byli zdumieni tym, że prezydent USA nie był skłonny do zmiany zdania nawet w najbardziej podstawowych kwestiach gospodarczych. Zmianie nie uległa na przykład opinia Trumpa o deficycie handlowym USA w handlu z Kanadą. Prezydent USA pozostał głuchy na propozycję kanclerz Niemiec Angeli Merkel w sprawie powołania grupy ekspertów, która ustaliłaby stan faktyczny, oraz apel szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera, by zamiast koncentrować się na pojedynczych pozycjach spojrzał na relacje handlowe z szerszej perspektywy.

"Brutalny kiler"

Według wysokiego rangą dyplomaty unijnego, Trump kilkakrotnie nazwał Junckera "brutalnym kilerem". Odniósł się w ten sposób do wielomiliardowych kar nałożonych przez Brukselę na amerykańskie przedsiębiorstwa technologiczne za łamanie przepisów antymonopolowych i oszustwa podatkowe oraz do faktu, że USA nie mogą zwracać się do Niemiec i Francji bezpośrednio w sprawie porozumień handlowych, gdyż wyłączny mandat w takich sprawach ma Komisja Europejska.

- Myślę, że to miał być komplement, ale nie jestem taki pewny - powiedział Juncker kilka dni po szczycie.

W ocenie osób zaznajomionych z przebiegiem spotkań na G7 Trump starał się, by nie sprawiać wrażenia izolowanego, a jednocześnie zdarzało się mu wygłaszać irytujące wypowiedzi pod adresem pozostałych uczestników.

Na jednym ze spotkań Trump miał poruszyć problem migracji w Europie i przy tej okazji powiedzieć do premiera Japonii Shinzo Abego: "Wy nie macie tego problemu, ale mogę wysłać wam 25 mln Meksykanów i wtedy bardzo szybko wylecisz z urzędu". W dyskusji na temat Iranu i terroryzmu miał z kolei powiedzieć do prezydenta Francji Emmanuela Macrona: "Ty coś na pewno o tym wiesz, Emmanuel, przecież wszyscy terroryści są w Paryżu".

Także przedstawiciele Kanady byli zdumieni atakami Trumpa pod adresem premiera ich kraju, Justina Trudeau. Powodem była zapowiedź Trudeau, że Kanada zamierza odpowiedzieć własnymi cłami na taryfy wprowadzone przez USA. Wrogie wpisy Trumpa na Twitterze miały być dla strony kanadyjskiej tym bardziej zaskakujące, że wcześniejsze spotkanie obu przywódców przebiegło - w ich ocenie - w "przyjaznej, konstruktywnej atmosferze".

Autor: kw/tr / Źródło: PAP