Płótna warte miliony pomiędzy resztkami jedzenia. "To wierzchołek góry lodowej"


Pomiędzy stertami rozkładającego się jedzenia, w szarym bloku w Monachium znajdowało się ponad 1,5 tys. obrazów, dzieł Picassa, Matisse'a i Chagalla, wartych ponad miliard euro. Kolekcję zgromadził nazistowski współpracownik Hildebrand Gurlitt, który zbiory przekazał swojemu synowi. To właśnie jego zatrzymały niemieckie władze. Według ekspertów, nawet 90 procent zrabowanych przez nazistów dzieł nie zostało jeszcze odzyskanych.

Historię odnalezienia bezcennych obrazów opisał w miniony weekend "Focus". 80-letni mieszkaniec Monachium przetrzymywał w mieszkaniu 1,5 tys. dzieł sztuki, w tym obrazy Picassa, Matisse'a i Chagalla. Kolekcję zabezpieczono po rewizji przeprowadzonej wiosną 2011 roku. Służby celne wpadły na trop mężczyzny przechowującego obrazy po znalezieniu u niego ogromnej sumy pieniędzy podczas powrotu ze Szwajcarii do Niemiec. Wylegitymował się wówczas fałszywym, australijskim paszportem.

Miał handlować "wynaturzoną sztuką"

Tym mężczyzną był Cornelius Gurlitt. Mężczyzna nigdy nie pracował, nie miał żadnego źródła dochodów. Jak się jednak okazało, był synem handlarza dzieł sztuki Hildebranda Gurlitta, specjalisty od sztuki współczesnej początków XX w., którą naziści określali mianem "nieniemieckiej".

Nazistowski minister propagandy Joseph Goebbels zatrudnił Hildebranda Gurlitta do sprzedaży za granicą "wynaturzonej sztuki". Terminem tym określano dzieła niezgodne z nazistowską propagandą, w praktyce dzieła wszystkich nurtów sztuki nowoczesnej. Wpływy ze sprzedaży obrazów miały zasilić budżet. Gurlitt skupował wtedy dzieła od zdesperowanych Żydów, których przymuszano do ich pozbycia się.

Kolekcję przejmuje syn

Po wojnie Gurlitt mówił, że miał żydowską babkę i sam był prześladowany. Kontynuował pracę jako handlarz sztuki, ale zginął w wypadku samochodowym w 1956 roku.

Po kryjomu musiał jednak gromadzić płótna w swoim domu. Po śmierci ojca kolekcję przejął syn. Kiedy brakowało mu gotówki, po prostu sprzedawał obraz. Udało mu się spieniężyć kilka płócien.

Jedną z ostatnich transakcji było sprzedanie na aukcji "Pogromcy lwów" niemieckiego artysty Maxa Beckmanna. Cornelius sprzedał dzieło za 750 tys. funtów.

Inny z zaginionych obrazów, dzieło Matisse'a, należało prawdopodobnie do żydowskiego kolekcjonera sztuki Paula Rosenberga, dziadka francuskiej dziennikarki Anne Sinclair (żony byłego szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego Dominique Strauss-Kahna), która od lat walczy o odzyskanie zrabowanych przez nazistów dzieł sztuki.

Wrócą do właścicieli?

Reszta obrazów z kolekcji Gurlittów na razie jest tajemnicą. Wiadomo, że kolekcja składała się ze szkiców, obrazów olejnych, szkiców węglem, litografii i akwarel. Obrazy nie zostały jeszcze zidentyfikowane przez badaczy. Niemieckie władze zamierzają zwrócić obrazy ich prawowitym właścicielom.

Zaapelowała o to Żydowska Konferencja Roszczeń. - To pokazuje skalę zmasowanych kradzieży dzieł sztuki przez nazistów - powiedział w poniedziałek Ruediger Mahlo z Konferencji. - Prywatne kolekcje obrazów znajdowały się niemal wyłącznie w żydowskich rękach - dodał.

Obrazy były przechowywane w skandalicznych warunkach w bloku w dzielnicy Schwabing. Kiedy śledczy wkroczyli do mieszkania, cenne płótna leżały pomiędzy puszkami przeterminowanej żywności. Pomiędzy stertami rozkładającego się jedzenia odkryli poszukiwane od dziesiątek lat obrazy.

- To tylko wierzchołek góry lodowej - twierdzi brytyjska ekspert zajmująca się zaginionymi dziełami, Anne Webber. Według niej, 90 procent zrabowanych przez nazistów obrazów nadal nie zostało odzyskanych.

Autor: pk/jk / Źródło: Reuters, BBC, Daily Mail, Suddeutsche Zeitung

Raporty: