Paryż pozwoli chodzić kobietom w spodniach?

 
Ta kobieta ma prawo za nicsxc.hu

- Kobiety, które chcą ubierać się jak mężczyźni, muszą uzyskać pozwolenie policji i przedstawić medyczne uzasadnienie na taki krok - tak mówi oficjalnie obowiązujące prawo w Paryżu. Przepis z 1799 roku został ponownie odkryty przez senatorkę Maryvonne Blondin, która nie ukrywa zaskoczenia i złożyła wniosek o uchylenie zabytkowego prawa.

Jak ironizują brytyjscy dziennikarze z gazety "Daily Telegraph", fakt obowiązywania przepisu stawia teoretycznie liberalną Francję w jednym szeregu z takimi państwami jak Sudan, jeśli chodzi o zasady dotyczące ubioru kobiet. W Afrykańskim państwie za noszenie spodni kobiety otrzymują baty.

- Odkryłam ten przepis już w ubiegłym roku - mówi Blondin. Senatorka przygotowała i złożyła odpowiedni wniosek, który ma ostatecznie znieść zabytkowe prawo. Senat ma się niedługo zająć sprawą.

Zamach na moralność

Zakaz noszenia spodni, za wyjątkiem nadzwyczajnych okazji, wprowadzono w Paryżu w 1799 roku, tuż po francuskiej rewolucji. Niemal sto lat później, w 1892 roku, władze miasta lekko zmodyfikowały prawo. Kobiety mogły chodzić w spodniach, pod warunkiem że "trzymają wodze konia". W 1909 roku przepis został po raz kolejny zmieniony. Kobietom dano więcej swobody, pod warunkiem, że "jadą na bicyklu, bądź trzymają jego kierownicę".

W następnych dekadach prawo popadło w zapomnienie. W obliczu szybkich zmian w dziedzinie równouprawnienia kobiet mało kto postrzegał spodnie jako zamach na moralność. W 1969 roku paryska rada miejska poprosiła o wycofanie przepisu. Szef stróżów prawa odmówił jednak i stwierdził, że "niemądrze jest zmieniać zapisy", ponieważ w niedającej się przewidzieć przyszłości moda może się zmieniać.

W 2010 roku rada miejska ponownie poprosiła policję o skasowanie prawa, jednak ponownie została zbyta. Policja stwierdziła, że to już "prawna archeologia" i nie ma czasu się nią zajmować.

Źródło: telegraph.co.uk

Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu