Parlament zawieszony do mowy tronowej


Brytyjski parlament został ponownie zawieszony. Tym razem jest to jednak rutynowa procedura, która ma umożliwić rozpoczęcie nowej sesji, a wraz z nią przedstawienie przez rząd nowych planów legislacyjnych.

O zawieszenie parlamentu wnioskuje szef rządu, ale formalnie zgodę na nią wydaje królowa. Dekret Elżbiety II wyrażający zgodę na prorogację wszedł w życie krótko po godzinie 20 miejscowego czasu (po 21 czasu polskiego). Zawieszenie parlamentu potrwa do 14 października, czyli pięć pełnych dni - w co wchodzi piątek, gdy Izba Gmin przeważnie nie obraduje, oraz sobota i niedziela - a więc mniej więcej tyle, ile w ostatnich latach zwykle trwała przerwa między kolejnymi sesjami.

Obrady zostaną wznowione w poniedziałek, 14 października, kiedy królowa wygłosi w Izbie Gmin mowę tronową (Queen's Speech) prezentującą program legislacyjny rządu. Zakończona we wtorek wieczorem sesja trwała 839 dni i była najdłuższa w historii Zjednoczonego Królestwa.

Z racji normalnej długości prorogacji tym razem nie powinna ona budzić kontrowersji. Niemniej, gdy w zeszłym tygodniu rząd poinformował o tym planie, niektórzy opozycyjni politycy sugerowali, że wybierając takie daty zawieszenia, Johnson chce po raz kolejny uniknąć odbywającej się co środę sesji pytań do premiera.

Johnson chciał na dłużej

Początkowo Boris Johnson zamierzał zawiesić parlament na pięć tygodni - od 10 września do 14 października - ale ta decyzja została zaskarżona do sądu przez jego politycznych przeciwników. Sprawa trafiła do brytyjskiego Sądu Najwyższego, który zgodził się z argumentami, że celem tak długiego zawieszenia było uniemożliwienie parlamentowi zablokowania możliwości wyjścia kraju z Unii Europejskiej bez porozumienia. W wydanym 24 września orzeczeniu Sąd Najwyższy jednogłośnie orzekł, że prorogacja była niezgodna z prawem, a tym samym uznał ją za niebyłą. Następnego dnia Izba Gmin wznowiła obrady. Od czasu, gdy Johnson pod koniec lipca objął urząd szefa rządu, uczestniczył w obradach tylko raz - 4 września. Przyczyną tego były najpierw parlamentarne wakacje, później unieważnione przez sąd zawieszenie parlamentu, z kolei w środę 2 października termin zbiegł się z wystąpieniem premiera na konferencji programowej Partii Konserwatywnej. Johnsona zastąpił wówczas minister spraw zagranicznych Dominic Raab.

Autor: mtom / Źródło: PAP