"Państwo tureckie i powiązane z nim frakcje terrorystyczne nadal naruszają rozejm"


Turcja złamała zawieszenie broni w północnej Syrii i atakuje oddziały Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF) - poinformowali w czwartek Kurdowie, którzy - jak piszą rosyjskie media - zgodnie z porozumieniem o zaprzestaniu walk, wycofali się za linię 30 kilometrów od granicy z Turcją.

Dowodzone przez Kurdów Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF) zarzuciły w czwartek Turcji naruszanie rozejmu w północno-wschodniej Syrii. Agencja RIA podaje, że Kurdowie zrealizowali warunki zawieszenia broni i wycofali się na odległość 32 km od granicy z Turcją.

Dowództwo SDF twierdzi, że Turcja i będący z nią w sojuszu syryjscy rebelianci rozpoczęli w czwartek w północnej Syrii dużą ofensywę lądową, atakując trzy wioski.

"Nasze siły wciąż się ścierają"

W specjalnym oświadczeniu Kurdowie napisali, że atak sił tureckich na wioski "poza obszarem zawieszenia broni" zmusił do ucieczki tysiące cywilów. "Nasze siły wciąż się ścierają" - zakomunikowano.

"Pomimo zaangażowania naszych sił w decyzję o zawieszeniu broni i wycofania naszych sił z całego obszaru objętego porozumieniem państwo tureckie i powiązane z nim frakcje terrorystyczne nadal naruszają rozejm" - stwierdziło dowództwo SDF. Jeden z kurdyjskich dowódców, Mustafa Bali, ostrzegł na Twitterze, że SDF skorzystają z przysługującego im prawa do samoobrony.

Kim są KurdowieMaciej Zieliński / PAP

Erdogan wciąż grozi

W reakcji prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan oświadczył, że Turcja skorzysta z prawa do rozbicia kurdyjskich oddziałów, jeśli te nie wycofają się ze "strefy bezpieczeństwa", czyli szerokiego na 30 km pasa na terytorium Syrii przy granicy z Turcją. Utworzenie tej strefy było jednym z punktów porozumienia rozejmowego Ankary z Waszyngtonem, zawartego w zeszłym tygodniu.

Chodzi o umowę, na mocy której Turcja na 120 godzin zawiesiła wszystkie operacje militarne, by pozwolić kurdyjskim bojownikom na opuszczenie przygranicznego pasa w północno-wschodniej Syrii. W zamian USA obiecały zniesienie sankcji nałożonych na Turcję za ofensywę na syryjskich terenach.

Jednocześnie ministerstwo obrony Turcji potwierdziło, że wojska tureckie starły się z Kurdami w pobliżu syryjskiego miasta Ras al-Ajn. Ankara twierdzi, że jej siły musiały się bronić, a pięciu tureckich żołnierzy zostało rannych w ataku przeprowadzonym przez jednostki kurdyjskiej milicji YPG, które używały m.in. dronów i moździerzy. YPG, czyli Ludowe Jednostki Samoobrony, wchodzą w skład SDF.

Rosja: Kurdowie się wycofali

Rosja twierdzi tymczasem, że uzgodnione we wtorek porozumienie Moskwy z Ankarą zostało już pomyślnie zrealizowane. Jak pisze agencja Interfax, rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Siergiej Wierszynin powiedział: "Z satysfakcją odnotowujemy, że układ zawarty w Soczi jest wdrażany w życie”.

Chodzi o ustalenia poczynione przez prezydentów Rosji i Turcji w Soczi, zgodnie z którymi kurdyjscy bojownicy dostali 150 godzin na wycofanie się z całego pasa o szerokości 30 km od granicy z Turcją, a proces ten miały kontrolować rosyjskie siły wraz z syryjską armią rządową.

Realizację porozumienia potwierdza agencja RIA Nowosti, która powołuje się na dowództwo SDF i podaje, że wszystkie kurdyjskie oddziały wycofały się na odległość 32 km od granicy z Turcją.

Dodatkowo - jak napisała RIA - Kurdowie zadeklarowali, że są gotowi przyłączyć się do syryjskiej armii, jeśli wypracowane zostanie polityczne rozwiązanie konfliktu w północno-wschodniej Syrii.

Rosyjska agencja poinformowała także, że w ramach porozumienia z Soczi rosyjska policja wojskowa rozpoczęła w czwartek patrolowanie szerokiego na 10 km pasa w tym regionie Syrii wzdłuż granicy z Turcją. Rosyjskie ministerstwo obrony podało, że patrole monitorują przygraniczną trasę o długości 60 kilometrów.

PE chce sankcji dla Turcji

W czwartek deputowani Parlamentu Europejskiego wezwali do nałożenia sankcji na Turcję i zdecydowanie potępili jednostronną interwencję wojskową Ankary w północno-wschodniej Syrii, apelując do Ankary o wycofanie wszystkich sił z terytorium tego kraju.

W przyjętej w czwartek rezolucji posłowie ostrzegają, że turecka interwencja zbrojna stanowi poważne naruszenie prawa międzynarodowego, podważając stabilność i bezpieczeństwo całego regionu.

Zdecydowanie odrzucili też tureckie plany ustanowienia tak zwanej "strefy bezpieczeństwa" wzdłuż granicy z Turcją w północno-wschodniej Syrii i wyrazili obawy, że amerykańsko-tureckie porozumienie w sprawie zawieszenia broni, które wygasło we wtorek, mogło legitymizować "turecką okupację" obszaru.

Z uwagi na to, że turecka ofensywa spowodowała dużą liczbę ofiar cywilnych i wojskowych po obu stronach granicy oraz – według źródeł ONZ – przesiedlenie co najmniej 300 tys. osób, europosłowie wzywają do stworzenia w północno-wschodniej Syrii strefy bezpieczeństwa pod auspicjami ONZ.

PE w rezolucji wyraził solidarność z ludnością kurdyjską, podkreślając "znaczący wkład Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), a w szczególności kobiet, jako sojusznika w walce z (tzw. - red.) Państwem Islamskim".

Wyrażono zaniepokojenie doniesieniami o tym, że w związku z ofensywą setki więźniów tej dżihadystycznej organizacji, w tym wielu zagranicznych bojowników, ucieka z obozów w północnej Syrii, co - jak ocenili deputowani PE - zwiększa ryzyko odrodzenia się IS.

Posłowie uważają za niedopuszczalne, że prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan używa uchodźców do szantażowania UE. Wzywają Radę do ustanowienia szeregu ukierunkowanych sankcji i zakazu wydawania wiz dla tureckich urzędników odpowiedzialnych za łamanie praw człowieka oraz ukierunkowanych sankcji gospodarczych przeciwko Turcji. Posłowie proponują również zawieszenie preferencji handlowych w ramach umowy dotyczącej produktów rolnych oraz, w ostateczności, zawieszenie unii celnej UE–Turcja.

Turecka ofensywa w północnej SyriiPAP/Reuters

Autor: adso / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: