Państwo groteski i strachu zbudowane na gazie


Na gruzach Związku Radzieckiego powstało jedne z bardziej tajemniczych państw świata – izolowane i z groteskową a zarazem autorytarną władzą wielce przypomina swoich poprzedników środkowoazjatyckich sprzed setek lat. Od państw średniowiecznych chanów różni Turkmenistan jednak jeden znaczący szczegół – bajeczne bogactwo gazu.

UPADEK ZSRR. 20. ROCZNICA - czytaj raport specjalny

Tak jak i pozostałe związkowe kraje środkowoazjatyckie Turkmenistanu w żadnym razie nie można nazwać rozsadnikiem ZSRR. A ni tutaj, ani w innych krajach regionu (z pewnym wyjątkiem Kazachstanu) nie dochodziło za czasów sowieckich do żadnych spektakularnych wydarzeń, które mogłyby świadczyć o dążeniu tutejszych mieszkańców do samodzielności. Odkąd w latach 20. i 30. XX wieku Moskwa żelazną ręką zdusiła ostatnie punkty oporu miejscowych koczowników i zapędziła ich do kołchozów, na blisko 70 lat zapanował spokój.

 
Prezydent Nijazow, Ojciec Turkmenów (wikipedia/kremlin.ru) 

I gdy w dalekiej Moskwie walił się cały Związek, a Michaił Gorbaczow tracił władzę na rzecz Borysa Jelcyna, spokój niemal w ogóle w Turkmenistanie nie został zmącony. Nie było żadnych spektakularnych walk o telewizję, szarż Specnazu z saperkami, nie było nawet opozycji. Po prostu dotychczasowa komunistyczna nomenklatura płynnie przeistoczyła się w nomenklaturę narodową. Turkmeński sztandar wciągnięto na maszt w październiku 1991 roku, a prezydentem został dotychczasowy szef lokalnej partii komunistycznej, Saparmurat Nijazow. Rozpoczęła się nowa era.

I to dosłownie, bo Nijazow dał się szybko poznać jako miłośnik groteskowego patosu. W zasadzie uznał się za półboga, Ojca Turkmenów czyli Turkmenbaszy - stworzył nowy kalendarz, swoją twórczość pisarską stawiał na równi z Koranem, wprowadził nawet niemal oficjalny kult swojej matki, zaś miejsce w światowej rodzinie ekscentrycznych przywódców przyniósł środkowoazjatyckiemu satrapie złoty pomnik jego własnej osoby, który obracał się tak, by zawsze patrzeć prosto w słońce.

Bogactwo gazu

 
Słynny na cały świat monument Nijazowa (wikipedia) 

Pieniądze na te wydatki nie stanowiły problemu, bo Turkmenistan kryje w sobie jedne z największych na świecie złoża gazu ziemnego (w 2011 tylko złoża na wschodzie kraju oszacowano na 20 bilionów metrów sześciennych). Turkmenistan nie okazał się jednak Norwegią, w której dzięki surowcom naturalnym żyje się dostatnio wszystkim. W Turkmenistanie wybrano model skrajnie odmienny – lepiej dzięki surowcom żyje się tylko nielicznym. Mimo wielkiego bogactwa, które elicie dworskiej pozwala pławić się w luksusach (do czasu gdy łaska prezydenta pozwala), PKB per capita to zaledwie ok. 7,5 tys. dolarów. U Norwegów, których jest tylko ok. 200 tys. mniej, to ok. 55 tys. dolarów.

Poza tym, że bogactwo gazu stało się źródłem olbrzymich społecznych dysproporcji i zahamowało rozwój przemysłu, stało się też przyczyną wielkiej gry, która toczy się wokół Turkmenistanu i jego sąsiadów. Co oczywiste bowiem, gaz trzeba komuś sprzedać, a co jeszcze bardziej oczywiste we współczesnych czasach – gaz zawsze ktoś kupi. Problemem jest tylko sposób i możliwość jego dostarczenia. I Turkmenistan taki problem miał – przez niemal 20 lat jedynym niemalże odbiorcą błękitnego paliwa była Rosja, a to oznaczało dwustronną zależność – Moskwa musiała brać gaz, ale też Turkmenistan musiał go dawać Rosji, bo nikomu innemu nie mógł, a to oznaczało, że de facto to Gazprom dyktował jego cenę. Aszchabad nie był z tego zadowolony.

Nijazow nie dożył realizacji swojego pomysłu połączenia z Chinami, który urzeczywistnił się w 2009 roku, zmarł w 2006. Nie dożył też prób zbliżenia z Zachodem, któremu Turkmenistan miałby sprzedawać gaz potrzebny do napełnienia gazociągu Nabucco. Nijazow nie dożył też do zaostrzenia stosunków z Rosją, która próbuje pokrzyżować dywersyfikacyjne plany Aszchabadu.

Następca trochę mniej autorytarny

To wszystko stało się udziałem następcy Nijazowa, Kurbankuły Berdymuchammedowa. Dla postronnych obserwatorów jego dojście do władzy było niemal takim samym zaskoczeniem jak nagła śmierć Nijazowa. I choć z tym byłym prezydenckim lekarzem wiązano początkowo nadzieje godne Gorbaczowa, okazał się on raczej najwyżej Chruszczowem – nakazał odwrót od kultu jednostki swojego poprzednika (swój własny tolerował początkowo w umiarkowanych granicach nie przekraczających śmieszności), wypuścił wielu więźniów z więzienia (choć z pewnością nie tych, którzy trafili tam za sprzeciw wobec systemu) i otworzył kraj bardziej na świat (czego dowodem chociażby gazowe transakcje).

Tak jak jednak Chruszczowowska odwilż nie oznaczała liberalizacji i demokratyzacji, tak odwilż w wykonaniu Berdymuchammedowa również nie była tożsama z nadmiernym poluzowaniem śruby. Nadal w Turkmenistanie nie istnieje opozycja z prawdziwego zdarzenia, a kontakt zwykłych obywateli ze światem zewnętrznym jest ściśle kontrolowany. Nie wiadomo też wiele o jakiejkolwiek grupie wewnątrz obozu władzy, która stanowiłaby przeciwwagę dla prezydenckiego otoczenia. Wiadomo zaś, dzięki przeciekom z Wikileaks, że niewiele od czasów Nijazowa zmieniło się w sposobie zachowania turkmeńskiej władzy – hasło luksus dla elit, bieda dla reszty, nadal obowiązuje, a we wszystkich możliwych rankingach wolności ekonomicznej i wolności prasy Turkmenistan okupuje najniższe pozycja. Prowadzi za to w zestawieniach najbardziej skorumpowanych państw.

Opisując wybory prezydenckie w 2007 r., które sformalizowały przywództwo Berdymuchammedowa, OBWE oświadczyła, że "z trudem można nazwać je wyborami". Niemniej zapowiadając kolejne głosowanie na prezydenta w lutym 2012 roku Berdymuchammedow oznajmił, że będą one "dowodem dojrzewającej demokracji". Mimo dobrego klimatu procesy dojrzewania w Turkmenistanie przebiegają jednak niezwykle długo i opornie. Być może to wina gazu.

Maciej Tomaszewski

---------------------

TURKMENISTAN

Ogłoszenie niepodległości: 27 października 1991

Stolica: Aszchabad

Powierzchnia: 488 100 km kw.

Ludność: ok. 5 mln

Podział etniczny: Turkmeni 85 proc., Uzbecy 5 proc., Rosjanie 4 proc., inni 6 proc.

Języki: turkmeński (oficjalny) 72 proc., rosyjski 12 proc., uzbecki 9 proc., inne 7 proc.

Głowa państwa: prezydent Gurbanguły Berdymuchamedow (od 2007)

Źródło: tvn24.pl