Ostrzał demonstrantów w Bangkoku. Dwie osoby ranne


Co najmniej dwie osoby zostały ranne w środę rano w Bangkoku, gdzie ostrzelano antyrządowych demonstrantów - podały tajlandzkie władze. Trzeci dzień trwa blokada tajlandzkiej stolicy przez przeciwników rządu, którzy chcą odejścia premier Yingluck Shinawatry.

W wyniku ataku, niegroźnie ranni zostali mężczyzna i kobieta. Do ostrzelania demonstrantów doszło na ulicy, prowadzącej do jednej z luksusowych dzielnic handlowych, która od poniedziałku jest okupowana przez przeciwników rządu. Według świadków, w ciągu dwóch godzin, w kierunku barykady wzniesionej przez protestujących, oddano z nieznanego miejsca ok. 30 strzałów z broni palnej. W tym czasie znajdowało się tam niewielu demonstrantów.

Wybuch w domu byłego premiera

W nocy z wtorku na środę doszło do jeszcze jednego incydentu - na teren domu byłego premiera Abhisita Vejjajivy wrzucono niewielki ładunek wybuchowy. W wyniku eksplozji wyleciały okna i uszkodzony został dach, ale nikt nie został ranny - poinformowała policja. Stojący na czele opozycyjnej Partii Demokratycznej Abhisit, który przyłączył się do protestów, znajdował się w tym czasie poza domem.

Ponadto w zachodniej części Bangkoku oblano benzyną i podpalono autobus, którym przewożeni byli demonstranci.

W Tajlandii okresowo dochodzi do niepokojów, od momentu odsunięcia w 2006 r. od władzy przez przewrót wojskowy, na tle zarzutów korupcyjnych, byłego premiera Thaksina Shinawatry - brata Yingluck.

Akcja "paraliż Bangkoku"

Ostatnie demonstracje rozpoczęły się, gdy rząd poparł projekt ustawy amnestyjnej, która mogłaby umożliwić powrót do Tajlandii Thaksina Shinawatry. W wyniku nasilających się protestów, co najmniej osiem osób - w tym jeden policjant - zginęło, a ponad 450 odniosło obrażenia. Od poniedziałku trwa akcja pod hasłem "paraliżu Bangkoku" - demonstranci, chcąc zintensyfikować presję na rząd, blokują strategiczne węzły komunikacyjne.

Przedterminowe wybory nie pomogły

Premier Yingluck Shinawatra próbowała załagodzić kryzys, rozwiązując w grudniu 2013 roku parlament. Przedterminowe wybory mają się odbyć 2 lutego. Zarówno jednak demonstranci, jak i Partia Demokratyczna, wzywają do bojkotu tych wyborów, w których i tak zwyciężyłoby zapewne ugrupowanie Yingluck Shinawatry. Przeciwnicy domagają się jej ustąpienia i przejęcia tymczasowej władzy przez "radę ludową", której zadaniem byłoby przeprowadzenie niezbędnych ich zdaniem reform, jeszcze przed rozpisaniem jakichkolwiek nowych wyborów.

Próby rozmów

Szefowa rządu proponowała, by w środę odbyło się spotkanie z udziałem m.in. jej przeciwników w sprawie propozycji komisji wyborczej, dotyczącej przesunięcia terminu głosowania. Jednak lider protestów Suthep Thaugsuban, Partia Demokratyczna, a nawet członkowie komisji wyborczej, odmówili udziału w rozmowach.

Yingluck Shinawatra jest dość powszechnie postrzegana jako reprezentantka interesów swego przebywającego poza krajem brata, który za jej pośrednictwem wywiera wpływ na politykę rządu.

Autor: pw/kka / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: