"Osama bin Laden to bohater dla nas wszystkich. Zainspirował misję naszej szkoły"

 
Bin Laden może być idolem dla wielu

Radykalny pakistański duchowny Abdul Aziz Ghazi wychwala przed tysiącami uczniów idee Osamy bin Ladena i przedstawia założenia dżihadu. Choć oficjalnie pakistańskie wojsko prowadzi zaciętą walkę z talibami na północnym-zachodzie kraju, szkół Ghaziego zamykać nie zamierza - pisze BBC.

Abdul Aziz Ghazi to imam Czerwonego Meczetu, najbardziej radykalnej świątyni muzułmańskiej w Islamabadzie. Jest też założycielem kilku medres, czyli teologicznych szkół muzułmańskich. Pierwszą z nich założył po podróży swojego ojca do Afganistanu, gdzie spotkał się z bin Ladenem.

- Mamy takie same cele jak talibowie, ale nie prowadzimy treningów wojskowych. Pracujemy nad umysłami. Talibowie są bardziej praktyczni - wyjaśnia Ghazi. - Uczymy o założeniach dżihadu. To od uczniów zależy, czy czy po opuszczeniu naszej szkoły będą chcieli szkolić się wojskowo. Nie odwodzimy ich od tego - dodaje.

- Osama bin Laden to bohater dla nas wszystkich. Postawił się Amerykanom i wygrał. Zainspirował misję naszej szkoły - tłumaczy.

Ghazi miał w przeszłości ogromne problemy z władzami Pakistanu. W 2007 r. wojsko dokonało szturmu na Czerwony Meczet. Zginęło wtedy 100 osób, w tym wielu wojskowych, młodszy brat Ghaziego, jego matka i syn. On sam zdobył wtedy sławę "mułły w burce", bo został złapany, gdy usiłował uciec w przebraniu kobiety. W 2009 r. odzyskał wolność, a w 2013 r. został oczyszczony z wszystkich zarzutów, m.in. morderstwa i podżegania do niego.

Obecnie w jego szkołach uczy pięć tysięcy studentów - dwa tysiące dziewcząt i trzy tysiące chłopców. Planowana jest również dalsza rozbudowa.

Koran, teologia i arabski. Matematyka zbyt przyziemna

Program nauczania kładzie nacisk na recytację wersetów Koranu, naukę arabskiego i teologii. Matematyka czy sztuka są postrzegane jako przedmioty "doczesne", a w związku z tym nie poświęca się im wiele uwagi. Wiele z podręczników zostało napisanych przez samego Ghaziego. Najkrótsze kursy trwają 12 miesięcy, jednak studenci mogą się też zapisać na nauki trwające aż osiem lat. Po zakończeniu otrzymują tytuł imama.

- Talibowie bardzo dobrze rządzili Afganistanem. Stworzyli sprawiedliwe społeczeństwo, którego zazdrościł cały świat - mówi dziennikarzowi BBC 24-letni Abdullah, który skończy szkołę w przyszłym roku. Wśród swoich inspiracji wymienia bin Ladena. W jego interpretacji w islamie dozwolone są publiczne egzekucje, kamienowanie czy odbieranie kobietom prawa do edukacji - Wszyscy mamy taki sam cel: chcemy stworzyć społeczeństwo, w którym nie ma korupcji. Chcemy sprawiedliwości dla wszystkich. Jedynym sposobem, by to osiągnąć, jest stosowanie prawa szariatu i wyznaniowego państwa islamskiego - wyjaśnia chłopak. Abdullah jest jednym z osiemnastu uczniów, którzy w 2015r. opuszczą szkołę, by nauczać w różnych częściach Pakistanu.

Darmowe jedzenie i opieka medyczna

Szkoła zapewnia darmowe zakwaterowanie, jedzenie i opiekę medyczną dla wszystkich swoich studentów. Większość uczniów pochodzi więc z gorzej sytuowanych rodzin z plemiennych terenów północno-zachodniego Pakistanu. Dla części rodziców oferta szkoły oznacza znaczące odciążenie dla domowego budżetu.

W medresie żeńskiej mężczyźni uczą studentki przez specjalny system nagłaśniający. Niektórzy z nich przez pięć lat nauki nie mają ani razu bezpośredniego kontaktu z uczennicami. Ghazi zapewnia, że szkoła nie otrzymuje żadnych dużych dotacji, jedyne niewielką pomoc od prywatnych osób. - Ludzie z całego Pakistanu kontaktują się ze mną, żeby dokonać wpłaty. Niektórzy ofiarowują np. samochód. Zgłaszają się, bo nas popierają - mówi. Teoretycznie władze Pakistanu powinny zapewnić darmową edukację wszystkim dzieciom w wieku szkolnym, jednak ONZ szacuje, że nawet 5 mln dzieci nie jest objętych żadną formą nauki. Oznacza to, że mogą one trafić do jednej z 14 tys. medres prowadzonych przy meczetach lub przez organizacje charytatywne.

Podzielony kraj

Abdus Samas wysłał do szkoły prowadzonej przez Ghaziego swoją córkę, mimo że talibowie zabili jego brata. Jak bowiem wyjaśnia w rozmowie z BBC, dzięki temu może ona liczyć na trzy posiłki dziennie i opiekę medyczną w razie potrzeby.

Minister edukacji Baligh Ur Rehman zauważa natomiast, że medresy stanowią ważną alternatywę dla państwowego systemu. Podkreśla również, że fakt, iż niektóre dzieci mówią o bohaterstwie bin Ladena nie oznacza wcale, że wyrosną z nich w przyszłości dżihadyści. Dodaje także, że władze nie zamierzają zajmować się sprawą

Stosunek do talibów dzieli pakistańską opinię publiczną. W kraju, który staje się coraz bardziej konserwatywnych wielu ludzi mogłoby odebrać próbę zamknięcia medresy jako atak na islam. Jednocześnie jednak mieszkańcom Pakistanu trudno jest odmówić słuszności stwierdzeniu, że talibowie stanowią zagrożenie dla stabilności kraju. Pakistańskie wojsko prowadzi od początku roku skierowaną przeciwko talibom operację militarną w Waziristanie.

Autor: kg\mtom / Źródło: BBC