Opozycyjny dziennikarz zginął "przypadkowo"

 
Milicjant może nie odpowie za śmierć inguszetyjskiego dziennikarzaTVN24 archiwum

Zastrzelenie dziennikarza było wypadkiem, do którego doszło, gdy próbował on wyrwać milicjantowi broń - uznała rosyjska prokuratura. Opozycyjny dziennikarz Magomed Jewłojew zginął w samochodzie milicyjnym 31 sierpnia.

Jewłojew był właścicielem opozycyjnej strony internetowej, krytykującej prokremlowskie władze Inguszetii za porwania, zabójstwa i gnębienie republiki. Na swoim portalu Ingushetiya.ru oskarżał władze Inguszetii m.in. o sfałszowanie wyborów sprzed roku, w których przyjazna Kremlowi partia zdobyła ponad 90 proc. głosów.

Milicja twierdzi, że zastrzelenie Jewłojewa było wypadkiem, do którego doszło, gdy próbował wyrwać milicjantowi broń. Po przyjrzeniu się dowodom w sprawie, prokuratura potwierdziła tą wersję wydarzeń. Dokumenty trafiły do sądu.

Międzynarodowy sprzeciw

Sympatycy dziennikarza i obrońcy praw człowieka odrzucają wersję milicji. Wcześniej, przedstawiciel Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) Miklos Haraszti nazwał "zabójstwem" śmierć Jewłojewa. Unia Europejska wezwała rosyjskie władze do wyjaśnienia sprawy.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24 archiwum