Opozycja zaskarżyła wynik wyborów. Trybunał zadecyduje


Przy zaostrzonych środkach bezpieczeństwa Trybunał Konstytucyjny w Zimbabwe rozpoczął w środę rozpatrywanie skargi opozycji na wynik lipcowych wyborów prezydenckich, w których według komisji wyborczej zwyciężył urzędujący szef państwa Emmerson Mnangagwa. Werdykt w tej sprawie zostanie ogłoszony w piątek.

Trybunał, którego siedzibę w centrum Harare policja otoczyła barykadami, blokując ruch na pobliskich ulicach, ma odnieść się do skargi opozycyjnej partii Ruch na rzecz Zmian Demokratycznych (MDC), która twierdzi, że podczas zliczania głosów w wyborach komisja dopuściła się "rażących błędów matematycznych".

MDC domaga się albo powtórzenia wyborów z 30 lipca, albo uznania zwycięstwa jej lidera, Nelsona Chamisy.

Pierwsze wybory i pierwsze kontrowersje

Według oficjalnych rezultatów ogłoszonych przez komisję wyborczą Mnangagwa uzyskał 50,8 proc. głosów, o włos unikając drugiej tury, gdzie zmierzyłby się z Chamisą, który zdobył 44,3 proc.

Wybory prezydenckie i parlamentarne z 30 lipca były pierwszymi w Zimbabwe, odkąd jesienią zeszłego roku pod naciskiem armii z urzędu prezydenckiego ustąpił wieloletni dyktator Robert Mugabe. Mnangagwa, przed obaleniem Mugabego wiceprezydent kraju, miał pełnić obowiązki szefa państwa do czasu rozpisania wyborów.

W złożonej skardze MDC twierdzi, że komisja wyborcza sztucznie powiększyła rezultat Mnangagwy, część głosów zliczając podwójnie oraz doliczając głosy z fikcyjnych lokali wyborczych. Przekonuje też, że w niektórych lokalach zarejestrowano więcej wyborców, niż było osób uprawnionych do głosowania.

"Manipulowanie głosami na wielką skalę"

Występując w środę przed Trybunałem, prawnik opozycji Thabani Mpofu powiedział, że wyniki z 16 lokali wyborczych były identyczne oraz że doszło do "manipulowania głosami na wielką skalę". Według niego komisja wyborcza sfabrykowała trzy zestawy wyników, a Chamisa mógł przez te manipulacje stracić ponad 69 tys. głosów, przy czym Mnangagwa uniknął drugiej tury dzięki różnicy 31 tys. głosów. - Z tego wynika, że druga tura jest nieunikniona - podkreślił Mpofu.

Sędzia Luke Malaba domagał się jednak od opozycji oryginalnych arkuszy z wynikami na poparcie stawianych przez nią tez. - Nie możemy działań na podstawie ogólników - powiedział.

Sprzeciw Mnangagwy

Mnangagwa i komisja wyborcza domagają się odrzucenia skargi opozycji, wskazując, że złożono ją po terminie i nie została dostarczona pozwanym we właściwy sposób. Mnangagwa zaznaczył ponadto, że Chamisa dopuścił się "zgorszenia", twierdząc publicznie, że zimbabweński wymiar sprawiedliwości jest stronniczy i orzeka na korzyść rządzącej partii Afrykański Narodowy Związek Zimbabwe - Front Patriotyczny (ZANU-PF).

Jeśli Trybunał potwierdzi zwycięstwo wyborcze Mnangagwy, zostanie on zaprzysiężony na urząd w ciągu 48 godzin od wydania orzeczenia.

Nie pierwsza taka sytuacja

Nie jest to pierwszy raz, gdy opozycja w Zimbabwe kwestionuje wynik wyborów. Po wyborach prezydenckich w 2013 roku ówczesny przywódca opozycji Morgan Tsvangirai wniósł skargę, ale później chciał ją wycofać, twierdząc, że i tak nie może liczyć na sprawiedliwą decyzję.

Trybunał nie zgodził się wówczas na wycofanie skargi i rozpatrzył ją, ostatecznie orzekając na korzyść Roberta Mugabego.

Autor: momo\mtom / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: