Opozycja wygrała jednym głosem. May może być zmuszona do opóźnienia brexitu


Brytyjska Izba Gmin przyjęła w środę projekt ustawy zmuszającej premier Theresę May do ubiegania się o opóźnienie wyjścia kraju z Unii Europejskiej, aby uniknąć bezumownego opuszczenia Wspólnoty w terminie 12 kwietnia. Proponowana legislacja trafi teraz do Izby Lordów.

Prace nad ustawą odbywały się w rekordowym tempie ze wszystkimi czytaniami przeprowadzonymi w ciągu zaledwie sześciu godzin. W międzyczasie posłowie opozycji odparli próby rządu do powstrzymania dalszych prac nad dokumentem, wygrywając każde z kluczowych głosowań. To ostatnie - trzecie czytanie projektu - zaledwie jednym głosem (313 do 312).

Izba Gmin chce przejąć kontrolę nad brexitem

Ustawa nakreśla ramy prawne dla rządowych starań o wydłużenie procesu wyjścia z Unii Europejskiej, wymagając od rządu uzyskania poparcia dla jakiegokolwiek przedstawionego terminu ze strony Izby Gmin. Posłowie mieliby także prawo do przedstawienia swojej alternatywnej propozycji.

Do prac nad proponowaną legislacją doszło w toku nietypowej procedury wykorzystywanej w ostatnich tygodniach przez przeciwników rządowej strategii w sprawie brexitu, polegającej na przejęciu przez posłów kontroli nad porządkiem obrad w Izbie Gmin. W efekcie projekt został przyjęty, mimo że brytyjski rząd na żadnym etapie nie wyraził swojego poparcia dla jego zapisów, a wręcz aktywnie sprzeciwiał się jego treści.

Przedstawiciele administracji ostrzegali, że taki tryb prac nad ustawą stanowi "niebezpieczny konstytucyjny precedens", a konieczność uzyskania zgody parlamentu na dowolny termin przy napiętych terminach związanych z koniecznością uzyskania zgody na opóźnienie brexitu podczas przyszłotygodniowej Rady Europejskiej w Brukseli wręcz "zwiększa prawdopodobieństwo przypadkowego bezumownego brexitu".

Jakiekolwiek przedłużenie procedury opuszczenia Wspólnoty wymaga bowiem jednomyślnej zgody wszystkich pozostałych 27 państw członkowskich, a nowa ustawa wymagałaby dalszego procedowania takiego porozumienia z UE i potwierdzenia ustaleń w głosowaniu w Izbie Gmin, potencjalnie ledwie na godziny przed upływem obecnego terminu o godzinie 23 wieczorem czasu lokalnego (o północy czasu polskiego) w piątek 12 kwietnia.

We wtorek także Theresa May mówiła o konieczności przedłużenia brexitu, jednak zaznaczała, że powinno ono być "tak krótkie jak to możliwe", zaś osiągnięte dzięki niemu rozwiązanie zaakceptowane przez parlament powinno być zgodne z porozumieniem, które rząd wynegocjował już ze Wspólnotą.

"Konstytucyjna rewolucja"

Z kolei eurosceptyczni przedstawiciele rządzącej Partii Konserwatywnej oskarżali autorów projektu o "konstytucyjną rewolucję".

Jeden z nich, Bill Cash, tłumaczył, że to "smutny moment w konstytucyjnej historii" Zjednoczonego Królestwa i ocenił tempo prac nad ustawą jako "haniebne", a inny - Peter Bone - wzywał spikera Izby Gmin do "zatrzymania tej farsy".

W czwartek projekt trafi do Izby Lordów, gdzie eurosceptycy będą prawdopodobnie próbowali podjąć próbę maksymalnego opóźnienia jego dalszego procedowania. Autorzy projektu zapewniali jednak w środę wieczorem, że zmobilizowali wystarczającą liczbę członków wyższej izby parlamentu, aby zapewnić jego przyjęcie.

Na tym etapie ustawa wciąż jeszcze nie została przyjęta przez obie izby parlamentu i nie weszła w życie. Po ewentualnym przyjęciu przez Izbę Lordów konieczne będzie jeszcze uzyskanie królewskiej zgody (ang. Royal Assent).

Prace nad kompromisem

Wcześniej w środę brytyjska premier Theresa May i lider opozycyjnej Partii Pracy Jeremy Corbyn spotkali się w celu rozpoczęcia prac nad ewentualnym kompromisowym rozwiązaniem w sprawie brexitu, które mogłoby liczyć na poparcie większej części obu głównych partii w parlamencie.

Jeszcze przed rozmowami May podkreśliła, że jej zdaniem jest sporo obszarów, w których zgadza się z Corbynem w sprawie brexitu, nawiązując tym samym do jego wieloletniej krytycznej pozycji wobec Unii Europejskiej. - Myślę, że oboje chcemy doprowadzić do wyjścia ze Wspólnoty z porozumieniem. Myślę, że oboje chcemy chronić miejsca pracy, zakończyć swobodę przepływu osób i zdajemy sobie sprawę ze znaczenia umowy w sprawie wyjścia - wyliczała.

Po zakończeniu spotkania Downing Street wydało krótki komunikat, w którym zaznaczono, że rozmowy były "konstruktywne", a "obie strony pokazały elastyczność i determinację, aby zakończyć obecną niepewność ws. brexitu". Jak dodano, uzgodniono plan dalszych spotkań w kolejnych dniach.

W podobnym tonie wypowiedział się rzecznik Partii Pracy, który również ocenił dyskusje jako "konstruktywne", choć zaznaczył, że mają one na razie jedynie "wstępny charakter".

Negocjacje z opozycją będą prawdopodobnie wymagały znacznej zmiany stanowiska negocjacyjnego rządu w Londynie, co może doprowadzić do jeszcze większych podziałów wśród Partii Konserwatywnej.

Opozycja za "miękkim brexitem"

Partia Pracy opowiada się za tak zwanym miękkim brexitem, zakładającym przede wszystkim pozostanie w unii celnej, a także zbieżność regulacyjną ze wspólnym rynkiem Unii Europejskiej przy jednoczesnym zachowaniu wspólnych instytucji, udziale w unijnych agencjach i programach (na przykład Erasmus) oraz bliskiej współpracy w zakresie polityki bezpieczeństwa.

Takie rozwiązanie wiązałoby się między innymi z dalszym brakiem kontroli nad polityką handlową wobec państw trzecich, której odzyskanie było jednym z haseł zwolenników brexitu w kampanii referendalnej z 2016 roku. Podczas ubiegłotygodniowego orientacyjnego głosowania w Izbie Gmin za dwoma podobnymi modelami opowiedziało się zaledwie 36 i 32 z 313 posłów Partii Konserwatywnej.

Wśród rozważanych opcji jest także postulowane przez część Partii Pracy przeprowadzenie drugiego plebiscytu nad jakąkolwiek formą umowy wyjścia z UE, potencjalnie łącznie z opcją rezygnacji z opuszczenia Wspólnoty i zachowania obecnego członkostwa, które ma poparcie ledwie kilku deputowanych torysów.

Wielka Brytania ma czas do 12 kwietnia, by zdecydować się albo na brexit bez umowy, albo na wielomiesięczne przedłużenie członkostwa w UE i znalezienie nowego sposobu na wyjście z impasu politycznego. Mogłoby ono na przykład polegać na drugim referendum w sprawie brexitu lub znacznej zmianie proponowanego modelu relacji z UE (na przykład pozostanie we wspólnym rynku lub w unii celnej). Taki scenariusz wymagałby jednak udziału w majowych wyborach do europarlamentu.

Co dalej z brexitem?tvn24.pl

Autor: momo,mm//now / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: