Opozycja nie ustępuje, chce biwakować w Moskwie


Siły specjalne rosyjskiej policji w nocy z piątku na sobotę zlikwidowały obóz antyputinowskiej opozycji na placu Kudrińskim, w centrum Moskwy. Tej samej nocy OMON uniemożliwił opozycjonistom założenie nowego obozowiska przy pobliskich Nikitskich Worotach. Udało się jednak rozbić obóz wokół pomnika Bułata Okudżawy na Arbacie. Koczuje w nim kilkadziesiąt osób, protestując w ten sposób przeciw powrotowi Władimira Putina na Kreml.

Podczas nocnych przepychanek na placu Kudrińskim, nieopodal ambasady USA w Rosji, zatrzymano 20 osób, a przy Nikitskich Worotach, przed siedzibą agencji ITAR-TASS - 12 osób.

Statyczne protesty

Obecne demonstracje oponentów Putina trwają w stolicy Rosji nieprzerwanie od 6 maja. Policja zatrzymała w tym czasie ponad 1200 osób, w tym przywódców protestów - walczącego z korupcją adwokata i blogera Aleksieja Nawalnego, koordynatora radykalnego Frontu Lewicy Siergieja Udalcowa i lidera liberalnego ruchu Solidarność Ilję Jaszyna. Dwaj pierwsi zostali skazani na 15 dni aresztu, a Jaszyn - na 10 dni.

Opozycjoniści przenoszą się z miejsca na miejsce. Wcześniej manifestowali m.in. na skwerze Iljińskim, pod oknami administracji prezydenckiej, na placu Aleksandra Puszkina i na Czystych Prudach. Byli już też przez kilkanaście godzin na placu Kudrińskim.

W manifestacji - w zależności od pory dnia - uczestniczy od kilkudziesięciu do kilkuset, a niekiedy kilku tysięcy osób. Jaszyn ogłosił, że akcja jest bezterminowa. Jej uczestnicy - jak przekazał - żądają uwolnienia więźniów politycznych, zreformowania systemu politycznego i przeprowadzenia uczciwych wyborów. Wśród protestujących są przeciwnicy Putina z innych regionów Rosji, w tym z Uralu, a nawet Syberii.

Źródło: PAP