"Oni nas po prostu zniszczyli na Twitterze"

[object Object]
Bułgarzy domagają się prawdy w sprawie śmierci dziennikarkiReuters, TVN24
wideo 2/3

Premier Bułgarii Bojko Borisow w środę w obecności akredytowanych w Sofii ambasadorów wyraził niezadowolenie z zagranicznych reakcji na zabójstwo dziennikarki Wiktorii Marinowej w Ruse na północy kraju - podają lokalne media.

Spotkanie w urzędzie rady ministrów, na które zaproszono dyplomatów, trwało półtorej godziny. Żaden z ambasadorów nie komentował później treści rozmowy.

Na spotkaniu byli obecni szefowie MSW i ministerstwa obrony, Mładen Marinow i Krasimir Karakaczanow, oraz prokurator naczelny Sotir Cacarow.

Według radia publicznego, powołującego się na źródła w rządzie, Borisow wyraził niezadowolenie z faktu, że żadna ambasada nie zwróciła się do władz o oficjalną informację, za to negatywnie komentowano sytuację w kraju i działania organów ścigania w sprawie zbrodni.

- Oni nas po prostu zniszczyli na Twitterze - miał powiedzieć.

Według źródeł radia, Borisow też stwierdzić, że z powodu silnej presji społeczności międzynarodowej bułgarskie MSW było zmuszone podawać fałszywe wiadomości, by nie utrudniać dochodzenia.

Zatrzymanie w Niemczech

W środę rano Borisow, prokurator generalny i szef MSW poinformowali o zatrzymaniu w Niemczech domniemanego zabójcy dziennikarki - 21-letniego Sewerina Krasimirowa, notowanego w przeszłości za kradzież metali. Podano, że ślady DNA znalezione na miejscu zbrodni i w domu potwierdzają jego udział w przestępstwie.

Obecnie władze bułgarskie czekają na decyzję sądu w Niemczech i wykonanie międzynarodowego nakazu aresztowania, czyli ekstradycję Krasimirowa. Okazało się, że jest on znany również niemieckiej policji w związku z fałszowaniem dokumentów.

Sprawa Marinowej nabrała szerokiego rozgłosu w kraju i za granicą. Bardzo ostro na zabójstwo zareagowały m.in. ONZ, Komisja Europejska, deputowani Parlamentu Europejskiego, Rada Europy, rząd Niemiec i ambasada USA w Sofii.

Autor: ft//kg / Źródło: PAP