Ona opisała ostatnie chwile, on opowiada, jak przeżył katastrofę


- Przeżyłem, bo postąpiłem zgodnie z procedurami bezpieczeństwa - podkreśla Erwin Tumiri, który znajdował się na pokładzie samolotu British Aerospace 146. Maszyna, na pokładzie której podróżowali zawodnicy brazylijskiej drużyny piłkarskiej, rozbiła się w górach niedaleko Medellin w Kolumbii. Ximena Suarez, stewardesa, która również przeżyła katastrofę, relacjonowała ratownikom, że tuż przed uderzeniem w górę "samolot całkowicie się wyłączył".

W nocy z wtorku na środę w okolicach kolumbijskiego miasta Medellin doszło do katastrofy samolotu przewożącego na pokładzie zawodników brazylijskiej drużyny piłkarskiej Chapecoense.

Sportowcy mieli rozegrać w Medellin finał piłkarskich rozgrywek klubowych Copa Sudamerica z kolumbijską drużyną Atletico Nacional. W katastrofie zginęło 71 osób. Przeżyło sześć osób.

"Samolot całkowicie się wyłączył"

Jedną z nich jest 27-letnia stewardesa Ximena Suarez. Pochodzi z Santa Cruz, jednego z największych miast Boliwii. W zawodzie pracuje od ośmiu lat. Ma dwóch synów w wieku 3 i 7 lat.

Jak pisze "El Colombiano", mimo odniesionych obrażeń Suarez była przytomna, kiedy odnaleźli ją ratownicy. Opowiedziała wtedy, jak wyglądały ostatnie chwile przed wypadkiem. Zgodnie z relacją kolumbijskiego dziennika, stewardesa opisywała, że "samolot całkowicie się wyłączył i zaczął gwałtownie spadać, a potem nastąpiło silne uderzenie".

Gubernator departamentu Antioquia, w którym doszło do tragedii, relacjonował, że Suarez opowiadała, jak w samolocie zaczęły gasnąć światła. - Po około 40 czy 50 sekundach poczuła uderzenie. Od tego momentu nic nie pamięta - wyjaśniał.

Lokalne media informują, że życiu kobiety nie zagraża niebezpieczeństwo. Do szpitala trafiła ze złamaniami i obrażeniami szyi.

"Wiele osób wstało ze swoich miejsc"

Katastrofę przeżył także Erwin Tumiri. 25-letni Boliwijczyk marzył, żeby zostać pilotem, a dzięki pracy mechanika mógł opłacić wymagane kursy. W rozmowach z mediami Tumiri podkreślał, że nie zginął, bo postąpił zgodnie z procedurami bezpieczeństwa.

- Wiele osób wstało ze swoich miejsc i zaczęło krzyczeć. Umieściłem walizkę między nogami i ułożyłem się w pozycji embrionalnej, co jest zalecane w takim przypadku - mówił.

"Zaczęliśmy płakać"

Juan Sebastián Upegui był z kolei fatalnej nocy drugim pilotem samolotu kolumbijskich linii Avianca, który przelatywał niedaleko maszyny transportującej piłkarzy. W rozmowie z radiem RCN Noticias zrelacjonował dramatyczne nagranie pilota tragicznego lotu z wieżą kontrolną, które słyszał w swojej kabinie.

Jak opowiadał, pilot samolotu British Aerospace 146 mówił o problemie z paliwem, a następnie poinformował o "całkowitej awarii". Upegui wspominał, że słuchał nagrania i z całych sił trzymał kciuki, żeby udało mu się wylądować.

- Pilot krzyczał: podajcie kurs i wtedy komunikacja ustała - relacjonował. - Kontrolerka mówiła: odpowiedz, odpowiedz! Załamał jej się głos, zrobiła się bardzo smutna. My w samolocie zaczęliśmy płakać - powiedział.

Autor: kg/adso / Źródło: El Tiempo, El Colombiano, RCN Noticias, Infobae