Ofensywa rebeliantów. Brytyjscy komandosi u wybrzeży Jemenu


Uzbrojeni rebelianci kontrolują drugie co do wielkości miasto Jemenu, Taizz - poinformował we wtorek przywódca głównego plemienia w regionie, walczącego z siłami lojalnymi wobec prezydenta Salaha. Sytuacja w Jemenie pogarsza się z godziny na godzinę, inne państwa przygotowują się do ewakuacji ambasad. Jak podała BBC, w pobliżu wybrzeży Jemenu rozmieszczono ok. 80 komandosów, którzy wezmą udział w ewentualnej akcji ewakuacji dyplomatów.

"Taizz jest w rękach rebeliantów" - ogłosił szejk Hamud Said al-Meklafi, który jest szefem lokalnej rady plemiennej. Do zajęcia miasta doszło po walkach z siłami lojalnymi wobec prezydenta Jemenu Alego Abd Allaha Salaha.

W ostatnich dniach w położonym ok. 270 km na południowy zachód od stołecznej Sany mieście dochodziło do starć między elitarną Gwardią Republikańską a bojówkami, które twierdziły, że ochraniają uczestników antyprezydenckich demonstracji. Według ONZ, 30 maja w ataku sił bezpieczeństwa na demonstrantów zebranych na Placu Wolności w Taizzie zginęło 50 protestujących.

Brytyjczycy w pogotowiu

Około 80 żołnierzy brytyjskiej piechoty morskiej zostało rozmieszczonych w pobliżu wybrzeża Jemenu, by w razie potrzeby pomóc w ewakuowaniu Brytyjczyków z ogarniętego politycznym zamętem państwa - poinformowała BBC.

Brytyjskie ministerstwo obrony oświadczyło, że siły zbrojne są obecne w rejonie Zatoki Perskiej, będąc gotowe do udzielenia pomocy. Odmówiło jednak ujawnienia jakichkolwiek szczegółów.

"W związku z niedawnym pogorszeniem się sytuacji politycznej w Jemenie ministerstwa spraw zagranicznych i obrony sporządziły plany na wypadek ewakuacji obywateli brytyjskich i uprawnionego personelu, gdyby stało się to konieczne. W ramach tego planu zasoby i personel brytyjskich sił zbrojnych w rejonie Zatoki Perskiej są w stanie gotowości do pomocy" - głosi komunikat resortu obrony.

Salah w Rijadzie

Prezydent Salah, który w piątek został ranny w ataku rebeliantów na pałac prezydencki w Sanie i przebywa na leczeniu w Arabii Saudyjskiej, rządzi w Jemenie od ponad 32 lat. Pod koniec maja odmówił podpisania umowy w sprawie zakończenia trwających od miesięcy niepokojów społecznych w kraju. Wcześniej umowę zaakceptowała antyprezydencka opozycja.

Od niedzielnego poranka toczą się coraz gwałtowniejsze walki, a reżim traci pozycje poza stolicą kraju, Saną.

Źródło: PAP