Obrażenia typowe dla uduszenia. Są wyniki sekcji zwłok miliardera


Sekcja zwłok Jeffreya Epsteina wykazała, że miliarder miał liczne złamania kręgów szyjnych - podaje Washington Post. Dziennik wskazuje, że obrażenia, jakich doznał biznesmen, są typowe dla uduszenia. W sobotę media podały, że 66-latek prawdopodobnie popełnił samobójstwo w swojej celi w nowojorskim areszcie. Mężczyzna był oskarżany między innymi o molestowanie seksualne i namawianie do prostytucji nieletnich dziewcząt.

Według raportu lekarza sądowego złamana była między innymi kość gnykowa, leżąca topograficznie w obrębie szyi, ale zaliczana do kości czaszki.

Waszyngtoński dziennik zwraca uwagę, że choć do pęknięcia tej kości dochodzi czasem podczas wieszania się, znacznie częściej jej złamanie następuje w wyniku duszenia przez osobę trzecią.

"Śmierć pana Epsteina rodzi poważne pytania"

W sobotę rano miliarder został znaleziony nieprzytomny w celi i przewieziony do szpitala. Tam lekarze stwierdzili zgon miliardera. Według pierwotnej wersji 66-letni Epstein prawdopodobnie popełnił samobójstwo.

- Śmierć pana Epsteina rodzi poważne pytania - oświadczył wówczas prokurator generalny USA William Barr.

Zaledwie dzień wcześniej ujawniono akta sądowe, w których Virginia Giuffre oskarża biznesmena o przetrzymywanie jej jako niewolnicy seksualnej.

W niedzielę media donosiły, że Jeffrey Epstein został zostawiony sam w celi - podczas gdy zawsze miały w niej być przynajmniej dwie osoby - oraz, że nie przestrzegano zarządzonych co 30 minut kontroli. Według bliskiego sprawy źródła agencji Associated Press prokurator Barr "był wściekły", że Epstein był w stanie popełnić samobójstwo w celi.

Rozmówca AP potwierdził, że zaprzestano obserwacji miliardera, zanim ten odebrał sobie życie. Nie jest jednak jasne, kiedy Epstein przestał być monitorowany.

Już wcześniej, 24 lipca, mężczyzna został znaleziony w swojej celi na wpół nieprzytomny i ze śladami na szyi. Nie wiadomo, czy próbował wówczas popełnić samobójstwo, czy został zaatakowany.

"Poważne zaniedbania"

Członkowie komisji sprawiedliwości Izby Reprezentantów USA zażądali wyjaśnień w sprawie śmierci Epsteina. W liście do władz penitencjarnych jej członkowie, w tym przewodniczący demokrata Jerry Nadler oraz republikanin Doug Collins, zażądali odpowiedzi, najpóźniej do 21 sierpnia, na 23 pytania, dotyczące między innymi zasad obchodzenia się w nowojorskim areszcie z osadzonymi, którzy są niestabilni psychicznie, a także ostatnich godzin życia miliardera.

Członkowie komisji podkreślili w liście, że najpewniej w Metropolitan Correctional Center w Nowym Jorku miały miejsce "poważne zaniedbania".

O "nieprawidłowościach" w tym areszcie poinformował w poniedziałek także prokurator generalny USA. - Są one bardzo niepokojące i wymagają gruntownego śledztwa - powiedział Barr.

Nie wyjaśnił, na czym miały one polegać.

Miliarderowi groziło 45 lat więzienia

Epsteinowi, oskarżonemu między innymi o molestowanie seksualne nieletnich dziewcząt, groziło do 45 lat pozbawienia wolności. Jego proces miał rozpocząć się w czerwcu 2020 roku.

Miliarder konsekwentnie twierdził, że jest niewinny. Sędzia nie zgodził się na wypuszczenie go za kaucją, choć adwokat Epsteina proponował 100 milionów dolarów. Obawiał się, że miliarder z łatwością zorganizuje sobie ucieczkę lub przekupi świadków.

Prócz dowodów na próby uciszenia świadków, śledczy odkryli ostatnio w rezydencjach Epsteina obsceniczne fotografie nieletniej dziewczyny, którą określono jako "seksualna niewolnica" miliardera.

Akt oskarżenia i wątek francuski

Zgodnie z aktem oskarżenia Epstein miał w latach 2002-05 ściągać nieletnie dziewczyny do swych rezydencji, między innymi na Manhattanie oraz w Palm Beach na Florydzie. Miał też płacić niektórym dziewczynom i swoim współpracownikom za werbowanie kolejnych ofiar.

12 lat temu Epstein został oskarżony na Florydzie o namawianie nieletnich do prostytucji, ale udało mu się zawrzeć ugodę pozasądową, dzięki której zamiast na dożywocie skazano go tylko na 13 miesięcy więzienia.

5 sierpnia o wszczęcie śledztwa dotyczącego wątku francuskiego w sprawie Epsteina zaapelowało dwoje sekretarzy stanu przy urzędzie francuskiego premiera do spraw równouprawnienia płci i walki z dyskryminacją oraz ochrony dzieci - Marlene Schiappa i Adrien Taquet.

W oświadczeniu podkreślili, że amerykańskie śledztwo ukazało związki z Francją, a śmierć Epsteina "nie powinna pozbawiać ofiar sprawiedliwości, do której mają prawo".

Autor: momo//plw / Źródło: Washington Post, Reuters, tvn24.pl