Obama z Dudą. Trzy główne tematy spotkania


Relacje dwustronne, inwestycje i obawy związane z sytuacją wokół Trybunału Konstytucyjnego - te tematy zostaną poruszone w czasie rozmowy prezydenta Andrzeja Dudy z Barackiem Obamą w Warszawie. Poinformowano o tym podczas telekonferencji zorganizowanej przez Biały Dom.

Do spotkania prezydentów Polski i Stanów Zjednoczonych dojdzie w piątek wczesnym popołudniem na Stadionie Narodowym, tuż przed rozpoczęciem pierwszej sesji warszawskiego szczytu Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Korespondent "Faktów" TVN24 Marcin Wrona przekazał w środę przed północą, po zakończeniu telekonferencji doradców prezydenta Baracka Obamy i wysokich urzędników Białego Domu, że rozmowa amerykańskiego prezydenta z Andrzejem Dudą będzie dotyczyła relacji dwustronnych, inwestycji oraz „obaw związanych z sytuacją wokół Trybunału Konstytucyjnego".

W środę rano w "Jeden na jeden" w TVN24 dyrektor biura prasowego prezydenta Andrzeja Dudy Marek Magierowski mówił, że planowo rozmowa ma potrwać ok. 45 minut.

Jak relacjonował korespondent "Faktów" TVN, doradcy i urzędnicy Białego Domu mówili podczas telekonferencji również o tym, że "szczyt w Warszawie odbywa się chyba w najtrudniejszej chwili jaką NATO przeżywa od upadku Muru Berlińskiego". Dodał, że zwracano uwagę na sytuację na wschodniej flance (chodzi o rosyjską agresję), na to, co dzieje się na południowo-wschodniej granicy NATO, czyli na granicy Turcji z Syrią, a także na południu Sojuszu, czyli na napływ nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i krajów afrykańskich. Podkreślono również wielokrotnie, że wiele rozmów podczas samego szczytu NATO będzie dotyczyło Brexitu.

Potwierdzenie planów wzmocnienia wschodniej flanki

- Szczyt w Warszawie będzie dalszym ciągiem spotkania przywódców sojuszu w Walii w 2014 r., gdzie NATO podjęło kroki w kierunku postawienia większej części swoich sił w stan podwyższonej gotowości bojowej - powiedział w czasie telekonferencji z Białego Domu ambasador USA w NATO, Doug E.Lute. - Po raz pierwszy w historii NATO mamy 13-tysięczne siły, stacjonujące obecnie w Hiszpanii, które gotowe są do przemieszczenia gdziekolwiek na terytorium Sojuszu w ciągu zaledwie kilku dni - dodał. Lute miał na myśli tzw. siły natychmiastowego reagowania NATO (VJTF), zwane potocznie „szpicą”, powołane w 2015 r. na mocy decyzji szczytu w Walii w obliczu agresji Rosji na wschodniej Ukrainie. Na szczycie w Warszawie zatwierdzi się – poinformował ambasador – utworzenie czterech międzynarodowych batalionów sojuszu do rotacyjnego rozmieszczenia w Estonii, na Litwie, Łotwie i w Polsce. Będą nimi dowodzić dowódcy z USA, Wielkiej Brytanii, Niemiec i Kanady. - Uzupełnieniem tej obecności wojskowej będzie, na mocy decyzji podjętej przez prezydenta w tym roku, wzmocnienie amerykańskich wojsk w Europie. Z początkiem przyszłego roku będziemy mieli brygadę wojsk pancernych stacjonującą w USA, ale wysyłaną do Europy co dziewięć miesięcy, na zasadzie rotacji - powiedział ambasador. Lute i dyrektor ds. Europy w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, Charles Kupchan, podkreślili, że Stanom Zjednoczonym zależy na zwiększeniu nakładów na obronę przez kraje NATO. Z 28 państw członkowskich tylko pięć – USA, Turcja, Grecja, Estonia i Polska – przeznacza na ten cel co najmniej 2 procent PKB. Pozostałe wydają mniej. Doradcy Obamy przyznali, że trend w kierunku redukcji budżetów wojskowych w NATO został po szczycie w Walii powstrzymany, ale zaznaczyli, że w oczach Ameryki jej sojusznicy wciąż za mało łożą na wspólną obronę. - Prezydent jest zdecydowany naciskać na to do końca swojej kadencji - oświadczył Kupchan.

Autor: js/gry / Źródło: TVN24, PAP

Raporty: