"NYT" zwolnił kancelarię, która działała przeciwko niemu w sprawie Weinsteina

Weinsteinowi grozi aresztowanie (materiał "Faktów" z 5 listopada) Shutterstock/nytimes.com

"New York Times" we wtorek zwolnił kancelarię prawniczą, która odegrała rolę w próbie powstrzymania śledztwa gazety w sprawie zarzutów o molestowanie seksualne pod adresem jej klienta Harveya Weinsteina. Firma ta w tym samym czasie reprezentowała "NYT".

To konsekwencja artykułu, jaki w poniedziałek ukazał się na łamach tygodnika "New Yorker".

Weinstein, producent filmowy oskarżony o molestowanie seksualne wielu kobiet, miał za pośrednictwem tej samej kancelarii zatrudnić detektywów niegdyś pracujących dla izraelskiego wywiadu do śledzenia oskarżających go kobiet, w tym aktorek Rose McGowan i Rosanny Arquette.

Dochodzenie prowadzili także wobec dziennikarzy badających tę sprawę, m.in. Jodi Kantor z "NYT" i Ronana Farrowa, autora artykuły w "New Yorkerze".

Działali na zlecenie Weinsteina

W tym samym czasie kancelaria prawnicza Boies Schiller and Flexner, należąca do znanego prawnika Davida Boiesa, reprezentowała "NYT" w sprawie o zniesławienie.

Boies twierdzi, że Weinstein - wówczas jeszcze klient jego firmy - powiedział mu, że "NYT" zamierza opublikować artykuł, według którego producent dopuścił się gwałtu na aktorce. Boies miał mu powiedzieć, że nie może mu pomóc w tej kwestii i jedynym sposobem powstrzymania publikacji będzie przedstawienie dowodów na nieprawdziwość jej tezy. W tym celu producent zatrudnił prywatnych detektywów i poprosił kancelarię o sporządzenie odpowiedniej umowy.

Boies oświadczył, że nie podjąłby się tego zadania, gdyby wiedział, w jakim celu umowa ta zostanie użyta.

"New Yorker" podał, że niektórzy detektywi zatrudnieni przez Weinsteina kontaktowali się z pracownikami tygodnika pod fałszywymi nazwiskami, gromadzili informacje o życiu seksualnym i prywatnym części dziennikarzy oraz ich zastraszali.

Autor: adso / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock/nytimes.com