Nieudana reforma, autor rozstrzelany


Reformowanie totalitarnego państwa to niebezpieczne zajęcie. Przekonał się o tym Pak Nam Gi, szef wydziału finansowego i planowania rządzącej Partii Pracy Korei, który nieudaną reformę walutową przypłacił życiem.

Korea Północna 30 listopada wprowadziła nowe banknoty, obcinając dwa zera w nominałach waluty. W ramach reformy 100 starych wonów wymienianych jest na jeden nowy, ale na razie tylko do kwoty 100 tys. starych wonów na gospodarstwo domowe oraz dodatkowo po 50 tys. na jednego członka rodziny. Pozostałe pieniądze są deponowane w państwowych bankach.

Celem tej najbardziej drastycznej od 50 lat wymiany północnokoreańskich pieniędzy było zdławienie gwałtownej inflacji oraz ograniczenie dochodów rozwijającego się handlu ulicznego.

Reforma się nie udała

Reforma jednak nie spełniła swojego zadania. Phenianowi nie udało się powstrzymać inflacji - stwierdzili już na początku marca informatorzy japońskiej agencji Kyodo, powołujący się na wypowiedzi przedstawicieli Korei Północnej w rozmowach z chińskimi inwestorami i partnerami handlowymi.

Przyznali to sami Koreańczycy w powiadomieniach wysłanych do swoich placówek dyplomatycznych w połowie lutego. Phenian przyznał w nich, że reforma walutowa spowodowała zamieszanie w dostawach pieniędzy i dystrybucji towarów.

Phenian bije się w piersi

W nietypowym oświadczeniu wezwał też swoich obywateli do "zjednoczenia się i przezwyciężenia trudności".

Według źródła, na które powoływała się Kyodo podając tę informację, w powiadomieniu napisano też, że północnokoreańscy urzędnicy, wyjaśniając tę kwestię na zewnątrz, "nie muszą zaprzeczać", iż denominacja wywołała zamieszanie.

Autor rozstrzelany

Jak w każdym systemie totalitarnym potrzebny był jednak kozioł ofiarny, na którego można zrzucić winę za porażkę. Reżim znalazł go w osobie szefa wydziału finansowego i planowania rządzącej Partii Pracy Korei, Pak Nam Gia.

Według zwykle dobrze poinformowanych południowokoreańskich mediów, Pak został rozstrzelany w ubiegłym tygodniu.

Oficjel był oskarżony m.in. o zrujnowanie gospodarki, co miało negatywny wpływ na plany lidera Korei Północnej Kim Dzong Ila dotyczące przekazania władzy najmłodszemu synowi - podała agencja Yonhap.

Według południowokoreańskiego ministerstwa ds. zjednoczenia narodowego, nie można jednak z całą pewnością stwierdzić, że egzekucja miała miejsce.

Źródło: PAP