"Niemcy nie dążą do hegemonii w UE"


Prezydent Niemiec Joachim Gauck zapewnił w piątek w Berlinie, że jego kraj nie dąży do hegemonii w UE. Opowiedział się za pogłębianiem integracji europejskiej; wezwał obywateli do większego zaangażowania na rzecz Europy, a Brytyjczyków do pozostania w UE.

- Zapewniam wszystkie obywatelki i obywateli w krajach sąsiednich, że nie widzę wśród politycznych decydentów w Niemczech nikogo, kto dążyłby do niemieckiego dyktatu - powiedział Gauck w swoim pierwszym programowym przemówieniu poświęconym integracji europejskiej. - Niemieckie społeczeństwo wykazało jak dotychczas dojrzałość i racjonalną postawę - podkreślił Gauck, dodając, że w jego kraju żadna populistyczno-nacjonalistyczna partia nie uzyskała poparcia wyborców, które pozwoliłoby jej na wejście do Bundestagu. Wystąpienia szefa państwa, pierwszego programowego przemówienia od objęcia urzędu w marcu zeszłego roku, wysłuchało w pałacu Bellevue 200 przedstawicieli życia politycznego i gospodarczego, dyplomaci oraz młodzież.

"Europejskie Niemcy, nie niemiecka Europa"

Gauck przyznał, że wspólna waluta euro wzmocniła Niemcy, a kraj awansował po zjednoczeniu do rangi najsilniejszego ekonomicznie państwa w Europie, co wywołało zaniepokojenie w wielu krajach. Prezydent powiedział, że był przerażony tym, jak szybko sposób postrzegania Niemiec za granicą uległ zniekształceniu, "tak jakby dzisiejsze Niemcy kontynuowały tradycję niemieckiej polityki mocarstwowej, wraz z jej przestępstwami". - Nie tylko populistyczne partie przedstawiały niemiecką kanclerz jako reprezentantkę kraju, który jakoby dziś tak jak w przeszłości chce siłą doprowadzić do powstania niemieckiej Europy, chce uciskać inne narody - mówił Gauck. - Więcej Europy nie oznacza w Niemczech niemieckiej Europy, więcej Europy oznacza dla nas europejskie Niemcy - podkreślił prezydent RFN.

"Nie będziemy narzucać własnych rozwiązań"

W walce z kryzysem w strefie euro niemiecki rząd przeforsował politykę drastycznych oszczędności i ograniczania deficytu budżetowego w zadłużonych krajach na południu Europy. Politycy greccy, hiszpańscy i portugalscy ostro krytykowali kanclerz Angelę Merkel, a tamtejsza prasa porównywała nierzadko Niemcy do III Rzeszy. W trakcie obecnej kampanii przedwyborczej we Włoszech prawicowy były premier Silvio Berlusconi zaatakował antykryzysowe przedsięwzięcia UE oraz politykę niemieckiej kanclerz, u której dostrzegł skłonności do hegemonii. Gauck zapewnił, że Niemcy nie chcą zastraszać innych ani narzucać im własnych rozwiązań. Przypomniał, że 10 lat temu to Niemcy były z ekonomicznego punktu widzenia "chorym człowiekiem Europy", lecz dzięki konsekwentnym, często bolesnym reformom kraj "wyszedł na prostą". Jeżeli politycy niemieccy wykazywali w kontaktach z europejskimi partnerami za mało empatii dla ich sytuacji, to był to wyjątek, a nie reguła - tłumaczył Gauck.

Do Brytyjczyków: zostańcie z nami

Gauck opowiedział się za dalszym pogłębianiem integracji, wymieniając w tym kontekście finanse i gospodarkę, politykę zagraniczną i bezpieczeństwa, a także ekologię i demografię. Zaapelował do Brytyjczyków o pozostanie w UE. - Chcemy, byście nadal byli z nami, potrzebujemy was. To jest także wasza Europa - mówił. Brytyjski premier David Cameron zapowiedział niedawno przeprowadzenie referendum na temat pozostania Wielkiej Brytanii w UE. Tradycję wygłaszanych raz w roku prezydenckich "berlińskich przemówień" na tematy dotyczące fundamentalnych kwestii wprowadził w 1997 r. ówczesny prezydent Roman Herzog. Poprzednik Gaucka, Christian Wulff, zaprosił dwa lata temu do wygłoszenia przemówienia polskiego prezydenta Bronisława Komorowskiego. Gauck postanowił zastąpić dotychczasową formułę serią przemówień i spotkań z obywatelami, którą nazwał "Bellevue Forum".

Autor: jk/ja / Źródło: PAP