"Związek bez przyszłości". Kolejny kryzys niemieckiej koalicji


"Mentalny kryzys" i "niekompetencja w rozwiązywaniu problemów" - tak niemieckie media opisują w poniedziałek rządzącą w RFN koalicję po kryzysie związanym z szefem Urzędu Ochrony Konstytucji Niemiec (BfV) Hansem-Georgiem Maassenem. Tymczasem kanclerz Niemiec Angela Merkel wyraziła w poniedziałek ubolewanie z powodu sporu wokół jego osoby.

Szefowa rządu oceniła, że pierwotne kompromisowe rozwiązanie w sprawie Maassena - wynegocjowane 18 września przez przewodniczących partii koalicyjnych CDU, CSU i SPD - "nie było przekonujące" dla społeczeństwa. - Czas skupić się na problemach ludzi - podkreśliła Angela Merkel.

Maassen miał odejść z Urzędu Ochrony Konstytucji (BfV) i w zamian otrzymać lepiej płatną posadę sekretarza stanu w ministerstwie spraw wewnętrznych, co zostało powszechnie skrytykowane jako de facto awans.

Zdaniem Merkel ona sama za bardzo skupiła się na tym, by przeniesienie Maassena nie zakłóciło funkcjonowania MSW a nie dość na tym, "co porusza ludzi". - Bardzo tego żałuję - powiedziała Merkel przed posiedzeniem kierownictwa swojej partii CDU w Berlinie. Jak dodała, nowe rozwiązanie w tej sprawie jest "bardzo sprawiedliwe".

"To jednak koniec"

Sposób potraktowania przez koalicję sprawy Hansa-Georga Maassena to przykład na "niekompetencję w kwestii rozwiązywania problemów" - wskazuje "Suddeutsche Zeitung". Jednocześnie podkreśla, że kryzys wokół byłego szefa BfV pokazał "zmniejszającą się władzę (kanclerz Niemiec Angeli) Merkel".

Dziennik odnotowuje, że lider CSU i szef niemieckiego MSW Horst Seehofer dystansuje się od innych koalicyjnych przywódców i jako przyczynę tego podaje zbliżające się wybory do regionalnego parlamentu w Bawarii. "To jest niedorzeczne jak szef CSU powiązał się z Maassenem, którego wypowiedzi oraz działania najgłośniej oklaskiwane są przez Alternatywę dla Niemiec (AfD)" - zaznacza "SZ".

O koalicji CDU/CSU z SPD, która być może "kolejny raz przezwyciężyła kryzys", ale jest "związkiem bez przyszłości" pisze na swoim portalu "Der Spiegel". W ocenie tygodnika "jest to jednak koniec". "Nie w fizycznym sensie, ale mentalnym. Od początku ten związek nie miał błogosławieństwa" - ocenia.

"Spiegel" ocenia również SPD pisząc, że partia ta "w jakiś sposób wciąż nie jest poza koalicją, ale wewnątrz niej nie będzie miała sukcesów". Według tygodnika socjaldemokraci chcą wystąpić z koalicji "tak szybko jak to możliwe". "Tylko czekają na odpowiedni moment - tylko czy on nastąpi?" - pyta "Spiegel".

"Die Zeit" również odnotowuje, że "po raz kolejny rząd czwartej największej gospodarki świata z powodu błahostki znalazł się na krawędzi przepaści". Co prawda zauważa, że "jest jasne, iż koalicji nie łączy już dużo", ale ocenia, że "nie jest to powód, by ją kończyć, do czego wielu wzywa".

Jak ostrzega tygodnik, zorganizowanie nowych wyborów, gdy poparcie dla chadeków i SPD jest na rekordowo niskim poziomie, "nie wygląda na przemyślane, polityczne podejście". Ewentualne zerwanie koalicji "byłoby katastrofą głównie z powodu polityki zagranicznej" - pisze "Die Zeit", wskazując na przyszłoroczne wybory do europarlamentu oraz brexit.

Spór w łonie koalicji

Maassen był ostro krytykowany za otwarcie wyrażane powątpiewanie w autentyczność relacji o atakach na cudzoziemców w Chemnitz (Saksonia). Na łamach dziennika "Bild" wyraził wątpliwość co do prawdziwości "doniesień medialnych o prawicowych ekstremistach polujących na ludzi w Chemnitz" po śmierci Niemca w bójce w tym mieście.

Była to opinia sprzeczna ze stanowiskiem rządu. Merkel wcześniej potępiła sceny przemocy, mówiąc o urządzanych w Chemnitz "polowaniach" oraz o "nienawiści i prześladowaniu niewinnych ludzi".

Początkowo Merkel, Seehofer i szefowa socjaldemokratów Andrea Nahles uzgodnili przeniesienie Maassena na stanowisko sekretarza stanu w MSW, gdzie przysługiwałaby mu wyższa niż dotąd grupa uposażenia. Pod wpływem krytyki członków SPD Nahles zwróciła się do chadeków o renegocjację porozumienia.

W niedzielę przywódcy ogłosili, że Maassen zostanie specjalnym doradcą (niem. Sonderberater) w resorcie spraw wewnętrznych, w randze szefa wydziału. Jego wynagrodzenie pozostanie bez zmian.

Był to już drugi poważny kryzys w rządzącej od kwietnia koalicji w ciągu trzech miesięcy.

Autor: mm//kg / Źródło: PAP