Niemcy chcą ścigać dyktatora z Argentyny


Jorge Rafael Videla przejął władzę w Argentynie w połowie lat 70. XX wieku i jest odpowiedzialny za "zniknięcie" kilkudziesięciu tysięcy ludzi. W tym jednego Niemca i właśnie za to prokuratura w Norymberdze wydała międzynarodowy nakaz aresztowania byłego dyktatora.

Chodzi Rolfa Stawowioka, który znikł 21 lutego 1978 roku w Argentynie. Stawowiok, urodzony w Argentynie, miał po ojcu, zatrudnionym jako chemik w fabryce w Buenos Aires, obywatelstwo niemieckie. W chwili zniknięcia miał 20 lat. Według świadków szedł na spotkanie z przyjaciółmi do centrum miasta.

Jego rodzina sądzi, że został uprowadzony za przynależność do polityczno-wojskowej organizacji Montoneros, dążącej do obalenia proamerykańskiego rządu i powrotu do władzy generała Juana Domingo Perona.

Zdaniem rodziny Stawowiok nie prowadził jednak żadnej tajnej działalności.

Niemcy mają dowody

Jak powiedział rzecznik prokuratury Thomas Koch, niemieccy prokuratorzy uważają, że mogą udowodnić, iż Stawowiok został zabity - niedawno odkryte ślady na jego zwłokach wskazują na to, że został rozstrzelany.

Prokuratura w Norymberdze w końcu lat 90. już raz wdrożyła śledztwo w sprawie odpowiedzialności dawnej junty argentyńskiej za śmierć bądź zniknięcia Niemców, jednak w 2005 roku je umorzono.

Dyktator ułaskawiony

Jorge Rafael Videla był przywódcą puczu z 24 marca 1976 roku, który obalił prezydent Isabel Peron. Do 1981 roku stał na czele reżimu, który według obrońców praw człowieka ma na sumieniu śmierć lub zniknięcie 30 tysięcy ludzi.

W 1985 roku został skazany na dożywotnie więzienie, a w 1990 ułaskawiony.

Źródło: PAP