Nalot, ostrzał, znów nalot i ostatni bastion Kaddafiego


W ostatnich dniach swojego życia Muammar Kaddafi pogrążył się w lekturze książek, które miał w swojej walizce. Pragnął też pojechać do wioski Dżaref pod Syrtą, w której się urodził, by tam walczyć lub zginąć - powiedział szef aparatu bezpieczeństwa Muammara Kaddafiego Mansur Daou, który do samego końca towarzyszył dyktatorowi Libii.

Dziennikarzom CNN udało się przeprowadzić wywiad z aresztowanym przez powstańców Daou, który przebywa w tej chwili w Misracie i czeka na proces.

Zgodnie z tym, co mówi Daou, Kaddafi był zdeterminowany, by pojechać do rodzinnej wioski. - Może chciał tam umrzeć albo spędzić tam ostatnie momenty - powiedział Daou. W jego własnej ocenie byłoby to "samobójstwo".

Zdrada w Trypolisie

Daou zdradził, że Kaddafi uciekł z Trypolisu 18 sierpnia, dwa dni przed tym, gdy stolicę zdobyli rebelianci. Zresztą, ten spektakularny sukces powstańców miał być wynikiem zdrady.

Przyboczny Kaddafiego przekonuje, że ponad 3800 żołnierzy miało bronić dostępu do miasta, ale w nocy, gdy doszło do ataku, bram miasta pilnowało zalewie 200 osób. - Doszło do wielkiej zdrady dowodzącego generała. (...) Czołgi i pojazdy wojskowe nie miały załóg, wieże strażnicze były puste - powiedział Daou.

Trasa ucieczki

Muammar Kaddafi ze stolicy uciekł do Bani Walid - jednego z najdłużej broniących się ośrodków oporu lojalistów. Dotarł tam 22 sierpnia wraz ze swoim synem Saifem Al-Islamem i szefem wywiadu Abdullahem al-Senussim.

Dyktator został tam z nimi przez kilka dni, a potem pojechał do Syrty, gdzie 20 października zginął próbując uciec z oblężenia.

Książki i opór przez ucieczką

Według Daou Kaddafi spędził ostatnie dni pisząc i czytając książki, które miał w swoim neseserze. Jego zachowanie było coraz bardziej nieprzewidywalne - podkreślił były szef bezpieki.

Dyktator długo odmawiał opuszczenia Syrty. Zgodził się na to dopiero 20 października, gdy bitwa o miasto była już przegrana. Chciał wraz z synem - Mutasimem - pojechać do położonej 20 km od Syrty wioski Dżaref, gdzie - jak twierdzi Daou - przyszedł na świat (oficjalne źródła mówią jednak, że przyszedł on na świat w namiocie w Qasr Abu Hadi).

Ostatnie chwile i śmierć

W konwoju, którym uciekał Kaddafi, Daou i inni najbardziej zaufani ludzie dyktatora, było ok. 200 osób, głównie niezdyscyplinowanych cywilów. Jak podkreśla Daou, "nie mieli planu ani na ucieczkę, a już na pewno nie na prowadzenie walki".

Mieli wyruszyć przed świtem, ale wszystko się opóźniło. W świetle dnia samoloty NATO łatwo znalazły kolumnę i zbombardowały jeden z jadących w kolumnie pojazdów.

Bomba nie trafiła w samochód dyktatora, ale eksplozja nastąpiła tak blisko, że w samochodzie pułkownika otworzyły się poduszki powietrzne. Ucieczka w konwoju została udaremniona, postanowiono więc uciekać na piechotę.

Kilka chwil później lojaliści zostali ostrzelani przez powstańców. Doszło też do ponownego, znacznie bardziej zmasowanego i krwawego nalotu NATO. - Było wielu rannych: niektórzy stracili rękę, niektórzy nogę, część zginęła. To było przerażające - opowiada Daou.

Ostatecznie niewielka grupa postanowiła bronić się w rurze przepustowej. Daou został wtedy ranny w plecy przez szrapnel i stracił przytomność. Nie widział, w jaki sposób zginął Kaddafi.

Czasem żałuję, że żyję

Zapytany o to, czy żałuje, że był ważną częścią reżimu Kaddafiego, Daou westchnął i odpowiedział: - Czasami żałuję wszystkiego. Nawet żałowałem, że żyję. Oczywiście każda osoba ma czasem wyrzuty sumienia i spogląda wstecz, ale niestety czasami żałujesz, gdy jest już za późno.

Wcześniej z Daou udało się porozmawiać dziennikarzom "New York Timesa".

Źródło: CNN