Największy pokaz siły USAF. Gigantyczny "marsz słoni"

 
To większe siły niż te w posiadaniu większości państw świataUSAF

Amerykańskie lotnictwo wojskowe wykonało swój największy pokaz siły od wielu dekad. W jednej z baz w USA zgromadzono ponad 70 myśliwców F-15E, które przez kilka dni intensywnie ćwiczyły precyzyjne bombardowanie, a na zakończenie trenowały efektowny masowy start bojowy, odbywając tzw. "marsz słoni".

Poniedziałkowy pokaz siły amerykańskiego lotnictwa nabiera złowróżbnego wydźwięku, biorąc pod uwagę napięcia i zatargi pomiędzy USA a Koreą Północną oraz Iranem. Zaledwie dzień później dowódca sił USA w rejonie Pacyfiku admirał Samuel Locklear oznajmił, iż Stany Zjednoczone biorą pod uwagę "wszystkie opcje", starając się odwieść Koreę Północną od przeprowadzenia trzeciej próby nuklearnej

- Nie sądzę, żeby właściwe było wypowiadanie się na temat tego, jak będziemy w przyszłości prowadzić jakiekolwiek operacje militarne, ale mogę powiedzieć, że (...) stale bierzemy pod uwagę wszystkie opcje - oświadczył admirał w odpowiedzi na pytanie, czy rozważane jest "chirurgiczne" uderzenie w północnokoreański ośrodek nuklearny.

 
Maszyny w gotowości do startu (Fot 

Praktyka czyni mistrza

W wypadku ewentualnego ataku na instalacje atomowe Teheranu bądź Phenianu, to właśnie F-15E odegrałyby znaczącą rolę. Te maszyny są podstawowym narzędziem USAF do przeprowadzania precyzyjnych nalotów. Po zneutralizowaniu obrony przez bardziej zaawansowane samoloty, jak na przykład bombowce B-2, to właśnie F-15E najprawdopodobniej wykonałyby "czarną robotę", przeprowadzając masowe naloty przy wykorzystaniu uzbrojenia precyzyjnego.

Maszyny zgromadzone w bazie Seymour Johnson (Karolina Północna) należały do Czwartego Skrzydła Myśliwskiego, które od ponad dekady były przenoszone na Bliski Wschód i latały na misje wspierania żołnierzy walczących w Iraku i Afganistanie. W ciągu trwających kilka dni ćwiczeń piloci szlifowali swoje umiejętności we wspieraniu sił lądowych. Na okolicznych poligonach zbombardowano ponad tysiąc celów w ponad 70 nalotach.

Pokaz siły

Na zakończenie ćwiczeń lotnicy szkolili się w przeprowadzaniu grupowego startu alarmowego. Wszystkie F-15 zgromadzone w bazie zostały zatankowane i uzbrojone, po czym wspólnie rozpoczęły procedurę startu. Dziesiątki maszyn w szyku wjechało na pas startowy i wykonały tak zwany "elephant walk", czyli przejechały całą długość pasa symulując start. Podczas prawdziwego alarmu maszyny jedna za drugą podrywałyby się w powietrze. W sytuacji pokojowej nie jest to jednak praktykowane, bowiem taki manewr jest obarczony sporym ryzykiem ewentualnego zderzenia się samolotów.

Tego rodzaju "marsze słoni" są świetną okazją do robienia zdjęć, które mają pokazywać siłę lotnictwa USA, bowiem w jednym kadrze mieści się wtedy tyle samolotów, ile nie ma większość krajów świata. Oficjalnie poniedziałkowy "marsz słoni" miał uczcić jedno z większych zwycięstw lotnictwa USA podczas II Wojny Światowej, czyli "Wielkie polowanie na mariańskie indyki" (bitwa powietrzna w pobliżu wysp mariańskich).

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: USAF