Najdłuższy wiszący most kolejowy na świecie. Kosztował ponad 900 mln dolarów


Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan otworzy w piątek trzeci most nad Bosforem. Most, kolejny punkt na liście wielkich realizacji zaplanowanych przez niego w Stambule, jest dziełem francuskiego konstruktora Michela Virlogeux i ustanawia światowe rekordy.

Drogowo-kolejowy most Sułtana Selima Groźnego nad cieśniną, obecnie najdłuższy wiszący most kolejowy na świecie, łączy europejską dzielnicę Stambułu Garipce z azjatycką dzielnicą Poyrazkoy.

Konstrukcja opracowana przez "mistrza mostów"

Jest mostem hybrydowym - jednocześnie mostem wiszącym i z odciągami, a najwcześniejszy most tego typu to słynny Most Brooklyński w Nowym Jorku, ukończony w 1883 roku. Most Sułtana Selima Groźnego ma najdłuższe na świecie przęsło - o długości 1408 metrów między dwoma pylonami, podczas gdy przęsło główne Mostu Brooklyńskiego to 486 m, a odległość między pylonami mostu (z lat 1986-88) nad Bosforem, Mehmeda II Zdobywcy, wynosi 1090 m. Nowy most o szerokości 59 m, z dwoma czteropasmowymi jezdniami i dwoma torami kolejowymi, nosi imię Selima Groźnego - jednego z głównych budowniczych potęgi i prestiżu imperium osmańskiego. Wmurowanie kamienia węgielnego pod ten inżynieryjny majstersztyk odbyło się w rocznicę zdobycia Konstantynopola przez wojska imperium osmańskiego w 1453 r. pod dowództwem Mehmeda II Zdobywcy. W ceremonii 29 maja 2013 r. Erdogan uczestniczył jako premier Turcji.

Konstrukcja opracowana przez nazywanego "mistrzem mostów" Virlogeux jest odporna na nawiedzające Turcję wstrząsy sejsmiczne dzięki swojej elastyczności. Budowa także ze względu na warunki geologiczne - strome brzegi Bosforu - była nie lada wyzwaniem technicznym, ponieważ część odciągów mocowano bezpośrednio do gruntu. Obciążenie mostu dwoma liniami kolejowymi plus natężenie ruchu w Stambule stawiało wyzwanie niemniej poważne, rozwiązano je jednak dzięki hybrydowej konstrukcji. Przy projekcie współpracował z Virlogeux szwajcarski inżynier Jean-Fracçois Klein.

Pozwoli zaoszczędzić rocznie 1,75 mld dolarów

- Most ten stawia Turcję nie tylko na światowym poziomie, ale też na pierwszym planie - powiedział 68-letni konstruktor, który na swoim koncie ma takie realizacje, jak Most Normandzki (Pont de Normandie) nad bagnistymi rozlewiskami Sekwany łączący miasta Honfleur i Hawr oraz słynny Wiadukt Millau nad doliną rzeki Tarn w południowej Francji. Most ma wysokość 323 m - nieco mniej niż wiadukt nad doliną Tarnu, gdzie najwyższy filar liczy 341 m, ale śmiało może rywalizować z wieżą Eiffla (324 m). Ocenia się, że Most Selima Groźnego pozwoli zaoszczędzić rocznie 1,75 mld dolarów dzięki oszczędności czasu i energii potrzebnej do pokonania cieśniny w zatłoczonym 18-milionowym Stambule. Oczekuje się również, że uruchomienie mostu zmniejszy korki uliczne, odciąży o jedną trzecią oba starsze mosty i przyczyni się do poprawy jakości powietrza. Z przeprawy o długości 1,4 km będzie korzystać codziennie 135 tys. aut. Opłata za przejazd samochodu z europejskiego brzegu na azjatycki ma kosztować 9,90 tureckich lir (3,4 USD), a w odwrotną stronę ma być darmowa.

Nazwa nie wszystkim się podoba

Łączny koszt budowy trzeciego mostu nad Bosforem, stanowiącego część megaprojektu drogowego Anatolia-Europa o długości 150 km, wyniósł ponad 900 mln dolarów.

Krytycy tych projektów uważają, że rozciągnie to rozprzestrzenianie się metropolii w stronę Morza Czarnego. Wskazują, że nie przeprowadzono badania oddziaływania na środowisko, a wiele dróg dojazdowych do nowego mostu prowadzi przez leśne tereny będące "zielonymi płucami" Stambułu. Także nazwanie mostu imieniem Selima Groźnego nie wszystkim się podoba. Alawici uznają nazwę za prowokację - podkreślają, że Selim, zwany również Okrutnym, prześladował tę szyicką mniejszość.

Autor: jaz/gry / Źródło: PAP