Naciskają na Klausa i Kaczyńskiego


By Traktat Lizboński wszedł w życie, potrzebny jest pod nim podpis prezydentów Czech i Polski. O ile podpis Lecha Kaczyńskiego jest niemal pewny, to europarlamentarzyści nie mają pewności co do pozytywnej decyzji Vaclava Klausa. Dlatego przewodniczący trzech największych frakcji w Parlamencie Europejskim apelują o jak najszybsze zakończenie procesu ratyfikacji Traktatu.

- Nic teraz nie powinno stanąć na przeszkodzie szybkiemu wejściu w życie Traktatu z Lizbony i jakakolwiek próba, by to zablokować, stanowiłaby rażące zaprzeczenie demokracji - napisali szefowie trzech frakcji (chadeckiej, socjaldemokratycznej i liberalnej), apelując o "jak najszybsze zakończenie formalności i złożenie instrumentów ratyfikacyjnych" przez kraje członkowskie, które tego jeszcze nie uczyniły.

Deklarację podpisali szef frakcji chadeckiej Joseph Daul, szef frakcji socjaldemokratycznej Martin Schulz oraz przewodniczący frakcji liberalnej Guy Verhofstadt.

Chodzi o Polskę i Czechy, ale - choć deklaracja tego nie precyzuje - zwłaszcza o Czechy, gdzie prezydent Vaclav Klaus nigdy nie ukrywał, że nie odpowiada mu Traktat z Lizbony.

Prezydent Lech Kaczyński, który też nie podpisał ratyfikacji, zapowiadał wielokrotnie, że to uczyni, jeśli Irlandczycy zaaprobują dokument w referendum.

Europarlament łagodzi ton

Deklaracja jest "zastępczą formą" dla rezolucji, o której przyjęcie przez cały Parlament Europejski w tym tygodniu zabiegali zwłaszcza liberałowie i socjaliści. Jak pisze Polska Agencja Prasowa w grupie liberalnej PE, na rezolucję nie zgodziła się jednak frakcja chadecka, by "nie naciskać i nie drażnić" zbytnio Klausa.

Takie stanowisko zajął też chadecki przewodniczący PE Jerzy Buzek, apelując w sobotę o ostrożność w naciskach na Klausa.

- To jest procedura demokratyczna i prezydent Klaus ma prawo, Czesi mają prawo wstrzymać procedurę, bo według tej procedury "27" musi zatwierdzić Traktat, a nie większość. Ja jestem ostrożny, jeśli chodzi o naciski na Klausa - powiedział Jerzy Buzek.

Naciskają Klausa

Po irlandzkim "tak" w piątkowym referendum dla Traktatu z Lizbony europejscy politycy natychmiast nasilili presję na czeskiego prezydenta, by podpisał akt ratyfikacyjny.

Rozmowy mające na celu przekonanie Vaclava Klausa zapowiedział premier przewodniczącej w tym półroczu UE Szwecji, Fredrik Reinfeldt. Z kolei przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso wyraził przekonanie, że Klaus w końcu podpisze Traktat, i jest to tylko "kwestia czasu".

Na razie Klaus nie ma szans podpisać Traktatu, który z inicjatywy czeskich senatorów trafił do trybunału konstytucyjnego.

Źródło: PAP, lex.pl