Na ulicach potężne protesty, w parlamencie wniosek o referendum


Parlament Rumunii jednomyślnie poparł w poniedziałek wniosek prezydenta Klausa Iohannisa o rozpisanie referendum w sprawie poparcia dla reform antykorupcyjnych. Od końca stycznia w kraju trwają protesty przeciw pomysłowi wprowadzenia zmian w karaniu korupcji.

Iohannis, były przywódca centroprawicowej opozycji, krytykował rząd za wprowadzone w trybie pilne rozporządzenie, łagodzące kary za przestępstwa korupcyjne, na czym zdaniem ekspertów skorzystaliby głównie politycy rządzącej Partii Socjaldemokratycznej (PSD).

W poniedziałek wszyscy deputowani obecni na sali obrad zagłosowali za proponowanym przez Iohannisa referendum, w którym obywatele mieliby wypowiedzieć się w sprawie działań podejmowanych przez władze w walce z korupcją. Głosowanie parlamentu to niezbędny, choć niewiążący krok proceduralny. Rozpisanie plebiscytu wzmocniłoby społeczne poparcie dla walki z tą plagą - zauważa agencja AP. Na razie nie wiadomo, jakie pytanie zostanie postawione w referendum. O jego treści oraz o terminie głosowania ma zdecydować prezydent. Zgodnie z rumuńskim prawem referendum musi zostać poprzedzone 30-dniową kampanią.

Masowe protesty

Parlament, w którym zdominowana przez PSD koalicja rządząca ma większość, musi jeszcze zatwierdzić ogłoszoną przez rząd decyzję o wycofaniu się z rozporządzenia. W piątek Liviu Dragnea, szef PSD i przewodniczący niższej izby parlamentu, powiedział, że parlament powinien jak najszybciej odrzucić ten akt prawny. Pod koniec stycznia Rumuni zaczęli masowo wychodzić na ulice w proteście przeciwko rozporządzeniu w sprawie kar za korupcję. Demonstracje te uważa się za najliczniejsze od obalenia w kraju komunizmu w 1989 roku. W niedzielę, w 13. dniu protestów, w Bukareszcie i innych rumuńskich miastach demonstrowało ok. 80 tys. ludzi - pisze AFP.

Premier Sorin Grindeanu 5 lutego wycofał się z rozporządzenia, ale organizowane codziennie protesty nie ustały, a ich uczestnicy zaczęli domagać się dymisji skompromitowanego ich zdaniem rządu. W myśl zmian przestępstwo urzędnicze miało być ścigane z urzędu w trybie postępowania karnego tylko wtedy, gdy skarb państwa ponosił z jego powodu szkodę w wysokości co najmniej 200 tys. lejów (190 tys. złotych). Zdaniem ekspertów na zmianie skorzystałaby głównie PSD i jej szef Dragnea, który odpowiada przed sądem za wynagradzanie z funduszy publicznych współpracowników swojej partii. Skarb państwa stracił przez to 108 tys. lejów (103 tys. złotych). Od wstąpienia Rumunii do Unii Europejskiej w 2007 roku w kraju nasilono walkę z korupcją. W 2015 roku ponad 1,2 tys. osób trafiło przed sąd w związku z oskarżeniami o korupcję, w tym premier, pięciu ministrów i 16 wiceministrów.

Autor: rzw / Źródło: PAP