Na siłę uszczęśliwiają wojsko czołgami, dronami, okrętami

Wojsko ma dość czołgów i okrętów, ale politycy każą kupować więcej
Wojsko ma dość czołgów i okrętów, ale politycy każą kupować więcej
Youtube/DoD
Wojsko ma dość czołgów i okrętów, ale politycy każą kupować więcejYoutube/DoD

Amerykańscy wojskowi mają nietypowy problem, o którym ich polscy odpowiednicy mogą tylko marzyć. Otóż politycy nakazują im nie przesadzać z oszczędzaniem i zmuszają do zakupów lub utrzymywania w służbie sprzętu, którego Pentagon nie chce. "Zza grobu" mogą wrócić nowe czołgi M1 Abrams, strategiczne bezzałogowe drony RQ-4 Global Hawk i okręty podwodne typu Virginia.

Uszczęśliwianiem wojska na siłę zajmuje się Komitet Kongresu ds. Sił Zbrojnych. Zasiadający w nim Kongresmeni analizują przedstawiony im przez Pentagon budżet na kolejny rok i mogą do niego zgłaszać poprawki, które - o ile zostaną przegłosowane w obu izbach Kongresu i zaakceptowane przez administrację prezydencką - stają się dla wojska obowiązującym prawem.

Tradycyjnie komitet jest areną intensywnych działań lobbystów firm zbrojeniowych, oraz polityków ze stanów, w których umieszczone są zakłady produkujące uzbrojenie. Ich wspólne dążenie do zapewnienia pracy swoim wyborcom i stałego dopływu funduszy do firm zbrojeniowych często staje w sprzeczności z tym, czego chce Pentagon, który ma na tym etapie już małą siłę oddziaływania.

Dron z politycznymi plecami

Najnowszym przykładem przegranej wojskowych w starciu z politykami jest wprowadzona poprawka do budżetu Pentagonu na 2013 rok, wymuszająca zaniechania rezygnacji z zakupu i wykorzystywania serii bezzałogowych samolotów rozpoznania strategicznego RQ-4 Global Hawk Block 30.

Wojsko na początku 2012 roku oznajmiło, że rezygnuje z dalszych zakupów samolotów w tej konkretnej wersji, a 18 już zbudowanych ma trafić do magazynów. Powodem takiej decyzji były wysokie koszty prac nad maszynami i problemy techniczne z dopracowaniem ich najważniejszego wyposażenia, czyli systemów zwiadowczych. W zamian w służbie miano utrzymać tańsze i równie skuteczne legendarne U-2 i przyśpieszyć prace oraz zakupy kolejnej wersji RQ-4, czyli Block 40.

 
Global Hawk to bardzo duża maszyna 

Decyzja wojska była sporym zaskoczeniem dla przedstawicieli przemysłu i części polityków. Zakulisowe działania w komisji Kongresu przyniosły jednak wymierne skutki. Początkowo jej przewodniczący Buck McKeon zapewniał, że ratowania RQ-4 Block 30 na pewno nie będzie, jednak w środę w oficjalnym dokumencie kongresmeni przyznali wojsku dodatkowe 260 milionów dolarów i nakazali utrzymanie dronów w służbie.

Kupować więcej

Podobnie wygląda sytuacja z US Navy. Flota chciała ograniczyć zakupy nowych niszczycieli Arleigh Burke i atomowych okrętów podwodnych Virginia w ciągu następnych pięciu lat do liczby dziewięciu sztuk z każdego z tych typów. Komitet natomiast zezwolił na większe zakupy, ale nie nakazał ich wprost. Politycy chcą, aby flota kupiła po jednym dodatkowym okręcie z obu typów. Jest to sprzeczne z oszczędnościową propozycją budżetu Pentagonu zaakceptowanego przez administrację prezydencką.

 
Typ Virginia to obecnie podstawa amerykańskiej floty atomowych podwodnych "myśliwych", przeznaczonych do walki z innymi okrętami (Fot 

US Navy przyznaje, że nie ma nic przeciwko przyśpieszeniu budowy niszczycieli, które są "koniami roboczymi" amerykańskiej floty, ale co do okrętów podwodnych zachowywana jest rezerwa. Ze względu na strukturę wydatków floty być może udałoby się znaleźć pieniądze na dodatkowy Arleigh Burke, ale zdobycie funduszy na Virginię musiałoby oznaczać cięcia w innym miejscu budżetu floty.

Na dodatek Komitet oznajmił, iż pracuje nad specjalnym prawem, które wprost zabroniłoby US Navy posiadać mniej niż 12 atomowych okrętów podwodnych uzbrojonych w międzykontynentalne rakiety balistyczne z głowicami jądrowymi. Oznaczałoby to poważne problemy dla marynarzy, którzy musieliby trzymać w służbie obecnie posiadane okręty typu Ohio o wiele dłużej niż planowali, albo przyśpieszyć prace nad niezwykle drogimi okrętami nowej generacji.

Kluczowe miejsca pracy?

Trzecim polem zainteresowania Komitetu, kłopotliwym dla armii, są czołgi. Pentagon oznajmił, iż nie chce więcej M1 Abrams, których obecnie posiada o wiele za dużo w stosunku do potrzeb. Oznaczałoby to zamknięcie fabryki w Lima w stanie Ohio. Wojsko chciałoby zacząć modernizację posiadanych czołgów dopiero w 2017 roku i wtedy ponownie uruchomić zakład.

Na takie rozwiązanie nie chcą się zgodzić głównie kongresmeni z Ohio i koncern General Dynamics. Według nich, zamknięcie i otworzenie zakładu będzie więcej kosztować niż utrzymanie go w ruchu dzięki zakupowi około 30 czołgów rocznie.

Wojsko przedstawia wyliczenia, które wskazują coś przeciwnego.

W Kongresie rośnie jednak opozycja wobec stanowiska Petagonu. Jak poinformowali zwolennicy utrzymania fabryki w ruchu, udało im się zdobyć poparcie już 173 spośród 435 członków Izby Reprezentantów. W 2011 roku Kongres dał wojsku dodatkowe 255 milionów dolarów i nakazał zakupić 42 nowe czołgi. Tym razem sytuacja prawdopodobnie się powtórzy.

Źródło: tvn24.pl na podstawie kilku stron internetowych

Źródło zdjęcia głównego: Youtube/DoD