Na rynku wciąż tysiące litrów skażonego alkoholu. Czeski minister ostrzega

Prokuratura postawiła już zarzuty ponad 70 osTVN24 Wrocław | M. Siemaszko

Minister zdrowia Leosz Heger ostrzegł w niedzielę Czechów przed nabywaniem alkoholu z "podejrzanych źródeł". Kontrole na rynku trwają, nie odnaleziono jeszcze ok. 5 tys. litrów skażonego trunku. Stwierdzono przypadki fałszowania certyfikatów.

Pierwsza próba podsumowania kilkumiesięcznego śledztwa w sprawie afery alkoholowej przed kamerami komercyjnej telewizji "Prima" nie wypadła optymistycznie. Szef specjalnej grupy operacyjnej "Metyl" Vaclav Kuczera poinformował, że na rynku znalazło się prawdopodobnie ok. 15 tys. litrów skażonego alkoholu.

- 5 tys. litrów nadal nie odnaleziono. Poszukiwania i ekspertyzy mogą trwać wiele miesięcy - nie ukrywał Kuczera.

Nieustanne kontrole

Policjanci, celnicy i inspektorzy przeprowadzają w każdym tygodniu 800 kontroli w sklepach, restauracjach i gospodach. Okazuje się, że nadal nie wycofano z rynku całego alkoholu bez certyfikatu pochodzenia, co miało nastąpić najpóźniej 60 dni od zakończenia prohibicji.

Główny inspektor sanitarny kraju Vladimir Valenta zaznaczył, że po kontrolach nastąpiła poprawa w postępowaniu sprzedawców alkoholu. Jakub Szebesta z inspekcji rolnej i żywnościowej przyznał, że najwięcej problemów stwierdzono w małych punktach sprzedaży prowadzonych przez Wietnamczyków.

Nowe oznakowania

Na rynku pojawiają się tegoroczne wyroby spirytusowe ze sfałszowanymi dokumentami pochodzenia spirytusu, z którego zostały wyprodukowane. Zgodnie z zarządzeniem ministerstwa zdrowia nowy alkohol musi być oznaczony nowymi banderolami, które sprzedaje urząd celny.

Alkohol powinien mieć certyfikat pochodzenia i jakości. Ale nie zawsze tak jest. - Co tydzień zatrzymujemy od dwóch do czterech sprzedawców, którzy wspomnianych zarządzeń nie respektują - stwierdził Valenta.

Świąteczne oszczędności

- Ludzie powinni nadal bardzo uważać podczas zakupu alkoholu na czarnym rynku. Jeśli mają w domach otwarte lub "podejrzane" butelki, powinni trunek wylać. Rozumiem, że idą święta, ale nie warto oszczędzać na zdrowiu. Obawiamy się, że właśnie przed świętami alkoholowy gang będzie starał się upłynnić swoje zasoby - apelował do Czechów minister zdrowia.

Kuczera pochwalił natomiast postawę obywateli, którzy informują o podejrzanych punktach sprzedaży i nielegalnych magazynach.

Rozbito alkoholowy gang

Od początku afery alkoholowej zmarło w Czechach 37 osób. Prokuratura postawiła już zarzuty ponad 70 osobom. Większość z nich aresztowano, trzem osobom grozi nawet dożywocie.

Na razie wiadomo, że na czele gangu stali dwaj mieszkańcy kraju (województwa) morawsko-śląskiego, którzy świadomie sporządzili trującą mieszaninę i wprowadzili ją na rynek za pośrednictwem dystrybutora ze Zlina: Rudolf Fian - przedsiębiorca branży gastronomicznej i Tomasz Krzepela - właściciel firmy Carlogic produkujący kosmetyki samochodowe.

Alkohol metylowy pochodził z płynu do spryskiwaczy. Mężczyżni zakupili metanol legalnie i wyprodukowali z niego tony trującej substancji, którą sprzedali dystrybutorowi spirytualiów.

Autor: zś//gak / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | M. Siemaszko

Raporty: