MSZ Rosji po zamachach: Nie cofniemy się i będziemy kontynuować naszą walkę
Rosja porównuje zamachy bombowe w Wołgogradzie z atakami terrorystycznymi w Stanach Zjednoczonych, Syrii i innych państwach oraz wzywa społeczność międzynarodową do walki przeciwko terroryzmowi - napisały rosyjskie władze w oświadczeniu. W poniedziałkowej eksplozji w trolejbusie w Wołgogradzie na południu Rosji zginęło co najmniej 15 osób, a 41 zostało rannych. Do ataku doszło dzień po samobójczym zamachu na dworzec kolejowy w tym samym mieście.
Nie cofniemy się i będziemy kontynuować naszą konsekwentną walka przeciwko zdradzieckiemu wrogowi, którego można pokonać tylko wspólnie
oświadczenie ministra spraw zagranicznych Rosji
"Nie cofniemy się i będziemy kontynuować naszą konsekwentną walkę przeciwko zdradzieckiemu wrogowi, którego można pokonać tylko wspólnie" - napisał w oświadczeniu minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow.
Szef rosyjskiej dyplomacji nie oskarżył żadnej konkretnej grupy o ataki terrorystyczne w Wołgogradzie, ale oznajmił, że groźby płynęły w ostatnim czasie od islamistów z Doku Umarow działających na terenie Północnego Kaukazu. Przywódca grupy wzywał bojowników do walki na rzecz zapobieżenia organizacji zimowych igrzysk olimpijskich w Soczi.
CZYTAJ: Relacja z zamachów w Wołgogradzie minuta po minucie
Rosja dziękuje za wsparcie
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej wyraziło wdzięczność wszystkim zagranicznym przywódcom, którzy potępili zamachy terrorystyczne w Wołgogradzie. Podkreśliło zarazem, że akty terroru w Rosji, USA i innych krajach mają wspólnych inspiratorów.
Wyrażamy głęboką wdzięczność wszystkim przywódcom światowym, którzy w ślad za oświadczeniem Rady Bezpieczeństwa ONZ z 29 grudnia bieżącego roku już w pierwszych godzinach po zamachach terrorystycznych w Wołgogradzie stanowczo je potępili
Oświadczenie MSZ Rosji
"Wyrażamy głęboką wdzięczność wszystkim przywódcom światowym, którzy w ślad za oświadczeniem Rady Bezpieczeństwa ONZ z 29 grudnia bieżącego roku już w pierwszych godzinach po zamachach terrorystycznych w Wołgogradzie stanowczo je potępili" - oświadczyło w poniedziałek rosyjskie MSZ. "Wysoko oceniamy słowa solidarności, które napłynęły ze stolic wielu państw" - dodano.
MSZ Rosji oznajmiło, że odbiera to jako "potwierdzenie determinacji społeczności światowej, by kontynuować walkę z terroryzmem w każdym zakątku planety bez względu na hasła wykorzystywane do usprawiedliwiania nieludzkich, zbrodniczych działań".
Zamachy dzień po dniu
To drugi atak terrorystyczny w tym mieście w ciągu dwóch dni i trzeci w ciągu dwóch miesięcy. W niedzielę w wyniku zamachu samobójczego na tamtejszym dworcu kolejowym śmierć poniosło 17 osób, a obrażeń doznało 45. Natomiast 21 października wskutek wybuchu bomby w autobusie komunikacji miejskiej zginęło tam sześć osób, a rannych zostało 50.
W poniedziałek ładunek wybuchowy zdetonowano w trolejbusie. Eksplozja nastąpiła o godz. 8.23 czasu moskiewskiego (5.23 czasu polskiego). Narodowy Komitet Antyterrorystyczny (NAK) przekazał, że eksplodowała bomba.
Według Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej zdetonował ją zamachowiec samobójca. - Można już wstępnie powiedzieć, że ładunek wybuchowy zdetonował terrorysta samobójca. Fragmenty jego ciała poddawane są ekspertyzie genetycznej w celu ustalenia jego tożsamości - poinformował rzecznik Komitetu Śledczego Władimir Markin.
Markin przekazał, że siłę wybuchu eksperci określili na 4 kg trotylu. Rzecznik Komitetu Śledczego podał też, że podobieństwo elementów potęgujących siłę rażenia ładunków wybuchowych, które użyto w niedzielnym i poniedziałkowym zamachu, potwierdza wersję, że ataki te są ze sobą powiązane i mogły być przygotowywane w jednym miejscu.
Zamachy w Wołgogradzie »Putin z niezapowiedzianą wizytą w Wołgogradzie. Mówi o...
Reporter TVN24: Do Soczi nie będzie można wjechać samochodem
Reporter TVN: Więcej patroli na ulicach Soczi
"Chodziło nie tylko o to, by storpedować olimpiadę, ile zyskać...
"Duże miasto, duże skupiska ludzkie, to właśnie to, o co...
Dwa zamachy w Wołgogradzie to nie koniec? "Zwykle to uruchamia...
Wybuch w trolejbusie w Wołgogradzie. Co najmniej 10 ofiar
Zamachowczynią mogła być mieszkanka Dagestanu
Eksperci o zamachu w Wołgogradzie
Cieślak: Możemy spodziewać się kolejnych zamachów
Bomba w trolejbusie
Zamach miał miejsce w dzielnicy Dzierżyńskiej w centrum miasta. Bomba wybuchła w trolejbusie nr 15, około 50 metrów od szpitala, w którym leczona jest duża część poszkodowanych w niedzielnym zamachu na dworcu. W pobliżu miejsca zamachu znajduje się też duże targowisko, uczelnia wojskowa i jednostka wojskowa.
Eksplozja nastąpiła w czasie porannego szczytu. Trolejbus był po brzegi wypełniony pasażerami. Siła wybuchu była tak duża, że pojazd został rozerwany na drobne kawałki, a w okolicznych domach powypadały szyby z okien. Wśród zabitych i rannych są studenci i dzieci.
W pobliżu miejsca eksplozji znaleziono jeszcze jedną bombę. Rozbroili ją policyjni saperzy.
Putin wysyła współpracowników
Na polecenie prezydenta Putina do Wołgogradu udał się dyrektor Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) Aleksandr Bortnikow. Stoi on też na czele Narodowego Komitetu Antyterrorystycznego.
Akcję ratowniczą na miejscu koordynują wicepremier Olga Gołodiec i minister zdrowia Weronika Skworcowa. Wiadomo już, że najciężej ranni zostaną przetransportowani samolotami Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych do Moskwy.
W nocy z niedzieli na poniedziałek do stolicy Rosji przewieziono już siedmioro poszkodowanych w niedzielnego zamachu na dworcu kolejowym.
Panika w mieście
Nastroje w Wołgogradzie są bliskie panice. Mieszkańcy boją się jeździć środkami komunikacji miejskiej. Wielu przemieszcza się prywatnymi środkami transportu lub pieszo. Cały czas pojawiają się pogłoski o następnych zamachach. Lokalne władze je dementują, jednak mieszkańcy nie dają temu wiary.
Gubernator obwodu wołgogradzkiego Siergiej Bożenow zdecydował o skierowaniu na ulice Wołgogradu kozackich patroli. Ogłosił też w regionie pięciodniową żałobę - od 30 grudnia do 3 stycznia.
Władze federalne zapewniają, że panują nad sytuacją w Wołgogradzie. W samej Moskwie w poniedziałek zwiększono środki bezpieczeństwa - m.in. zaostrzono kontrolę tras komunikacji naziemnej i podziemnej.
Z największym smutkiem przyjąłem wiadomość o zasługujących na potępienie aktach terroru, do których doszło w Wołgogradzie. W imieniu narodu polskiego i swoim własnym, składam na ręce Pana Prezydenta najszczersze wyrazy współczucia dla rodzin i bliskich ofiar, które zginęły w wyniku zamachów. Wszystkim pozostałym, którzy ucierpieli życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
Bronisław Komorowski
Islamiści z Kaukazu?
Dotychczas żadna organizacja nie przyznała się do przeprowadzenia któregoś z ataków w Wołgogradzie.
Choćby jednak nikt nie miał się przyznać do zamachów bombowych w Wołgogradzie, za ich autorów trudno uznać kogoś innego niż kaukaskich dżihadystów, walczących o utworzenie na całym Kaukazie muzułmańskiego emiratu.
Media przypominają, że miasto to jest położone w pobliżu niespokojnego Północnego Kaukazu, a obwód wołgogradzki jest jednym z regionów Federacji Rosyjskiej - obok Czeczenii, Dagestanu, Inguszetii, Kabardo-Bałkarii i Karaczajo-Czerkiesji - które operujący na Północnym Kaukazie radykałowie chcą oderwać od Rosji, by utworzyć w regionie niezależne państwo oparte na szariacie.
Trwająca trzecie dziesięciolecie kaukaska wojna już od dekady sprowadza się do przeprowadzanych od czasu do czasu samobójczych zamachów bombowych, sporadycznych lokalnych strzelanin i obław, urządzanych przez rosyjskie siły bezpieczeństwa na ukrywających się w górach rebeliantów.
Po dwóch wojnach z Czeczenami w latach 90. i na przełomie stuleci konflikt zbrojny na Kaukazie przemienił się z walki o niepodległość Czeczenii w rebelię, którą z rąk kaukaskich nacjonalistów przejęli zapatrzeni w Al-Kaidę dżihadyści.
W 2007 roku doszło między nimi do oficjalnego rozłamu, gdy ostatni z przywódców czeczeńskiego powstania Doku Umarow (jego poprzednicy Dżochar Dudajew, Asłan Maschadow i Abdul Chalim Sajdułłajew zostali zabici przez Rosjan) obwieścił, że celem walki przestaje być niepodległość Czeczenii, lecz jest utworzenie Kaukaskiego Emiratu, którego ogłosił się emirem.
Rebelianci z Kaukazu przypominali o sobie tylko przy okazji spektakularnych, samobójczych zamachów bombowych, dokonywanych poza granicami Kaukazu – w Moskwie, północnoosetyjskim Władykaukazie, przerobionym na rosyjską twierdzę na Kaukazie, a także w nieodległym Wołgogradzie, który kaukascy emirowie uważają za część należącego do nich królestwa.
Z powodu Soczi?
W lipcu przywódca islamistów Doku Umarow, wróg numer jeden Kremla, zaapelował do swoich zwolenników, by uniemożliwili przeprowadzenie zimowych igrzysk olimpijskich w Soczi w lutym 2014 roku, które stanowią oczko w głowie Putina. Umarow odwołał też ogłoszone rok wcześniej moratorium na ataki na ludność cywilną w Rosji.
Podjęte przez Rosję nadzwyczajne środki bezpieczeństwa uchronią zapewne Soczi przed terrorystycznymi atakami. Zamachy w Wołgogradzie, gdzie w 2018 roku mają być rozgrywane mecze finałowego turnieju o mistrzostwo świata w piłce nożnej, dowodzą jednak, że nawet rozbici, słabi i niemający dostępu do głównej areny igrzysk, zamachowcy mogą je popsuć atakując inne miasta w Rosji.
Wołgograd jest oddalony od Soczi o ok. 670 km. Pierwszy wiceprzewodniczący Dumy Państwowej, prezes Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego Aleksandr Żukow poinformował w poniedziałek, że władze nie zamierzają podejmować dodatkowych środków bezpieczeństwa w Soczi. - Wszystkie niezbędne kroki zostały już podjęte. Żadnych dodatkowych działań nie będzie. To, co należało zrobić, zostało już zrobione - oznajmił.
Wołgograd
Wołgograd to milionowe miasto nad Wołgą. W latach 1925-1961 nazywano je Stalingradem, a wcześniej - w czasach monarchii i na początku rządów bolszewickich - Carycynem. Wołgograd rozciąga się wzdłuż Wołgi na odcinku około 100 km.
Miasto to jest jednym z bastionów wyborczych Putina, który co roku je odwiedza. Poparcie dla niego wśród mieszkańców nie spada w sondażach poniżej 60 procent.