ZSRR: wkroczymy do Polski, jeśli uznamy, że musimy. USA: to zagrozi pokojowi na świecie


Kwiecień 1981 r., niemal dokładnie 35 lat temu. Ambasador Związku Sowieckiego w Waszyngtonie Anatolij Dobrynin informuje sekretarza stanu Alexandra Haiga, że Moskwa wkroczy do Polski, jeśli uzna, że musi to zrobić i zniszczyć ogólnonarodowy ruch Solidarności. W Stanach Zjednoczonych rządzi od ledwie trzech miesięcy administracja nowego prezydenta Ronalda Reagana.

Prawdopodobieństwo sowieckiej inwazji militarnej na Polskę jest ogromne. Już od końca 1980 r., w ostatnich tygodniach rządów prezydenta Cartera, Moskwa była o krok od wkroczenia do Polski. Ale stanowcza reakcja Cartera i jego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Zbigniewa Brzezińskiego na chwilę powstrzymało Sowietów. Jednak zagrożenie inwazją powróciło w marcu i kwietniu 1981 r., wraz z rozpoczęciem wielkich manewrów wojsk sowieckich i wojsk bloku wschodniego oraz w momencie tzw. kryzysu bydgoskiego, gdy władze PRL sprowokowały ogromne napięcie w stosunkach z Solidarnością.

Departament Stanu opublikował właśnie rozległy zbiór kilkuset dokumentów o relacjach amerykańsko-sowieckich w latach 1981 – 1983. Dzięki tej publikacji możemy poznać kulisy amerykańskich rozmów na temat Polski.

Zagrożenie

Administracja Reagana już od pierwszych dni swojego urzędowania dostrzegała niebezpieczeństwo sowieckiej interwencji w Polsce. Dlatego już w końcu stycznia, niecałe 10 dni po zaprzysiężeniu nowego prezydenta, sekretarz stanu Alexander Haig ostrzegł samego szefa dyplomacji sowieckiego Andrieja Gromykę, że "Waszyngton w żadnym wypadku nie zaakceptuje interwencji sowieckiej".

Amerykańskie przesłanie dla Moskwy było jednoznaczne: wojskowa interwencja Armii Radzieckiej przeciwko Polsce i Solidarności oznaczać będzie globalny kryzys w stosunkach Stanów Zjednoczonych i Związku Radzieckiego. Zagrożenie było na tyle poważne, że amerykański prezydent i jego najbliżsi współpracownicy polecili przygotowanie specjalnych analiz, jak Ameryka i cały Zachód powinny zareagować na wkroczenie wojsk do Polski.

"Moskwa zrobi, to co musi zrobić"

Już w lutym ’81 r. Alexander Haig przekazał prezydentowi i administracji pierwszą informację od sowieckiego dyplomaty, że "Moskwa zrobi, to co musi zrobić". Informacja była potraktowana bardzo poważnie i tego samego dnia, 6 lutego 1981 r. prezydent Ronald Reagan polecił zwołać Radę Bezpieczeństwa Narodowego nt. Polski. Nie wszyscy jednak w administracji amerykańskiej, jak wynika z dokumentów, byli przekonani, że wkroczenie wojsk sowieckich i zdławienie Solidarności przez interwencyjne oddziały sowieckie, jest przesądzone. Wybitny historyk Richard Pipes, urodzony i wychowany w Polsce przed II wojną światową, pisał w memorandum, że do powstrzymania agresji sowieckiej wystarcza zdecydowana postawa amerykańskiego rządu. Pipes, który wchodził wtedy w skład Rady Bezpieczeństwa Narodowego, pisał, że "prawdopodobieństwo wojskowej interwencji sowieckiej w Polsce zmniejsza się. Dla Moskwy najwygodniejszy będzie stan wyjątkowy. Pozwoli to władzom na odizolowanie dysydentów z KOR od robotników". Profesor Pipes, znający raporty wywiadowcze z Polski i ZSRR, doskonale przewidział scenariusz zduszenia Solidarności od 13 grudnia 1981 r.

Ronald ReaganU.S. National Archives and Records Administration

Niemniej jednak administracja nadal obawiała się załamania sytuacji w Polsce i wejścia Sowietów i wojsk takich krajów, jak NRD czy Czechosłowacja. I choć Departament Stanu w analizie z 24 marca 1981 r. stwierdzał, podobnie jak Pipes, że sytuacja w Polsce zmierza do stanu wyjątkowego i że wszystko przypomina grecką tragedię, to jednak "Moskwa raczej nie wkroczy, a zagrożenie interwencją ze strony bloku wschodniego podczas ogromnych manewrów Sojuz ’81 mija".

Te łagodniejsze oceny sytuacji nie zmieniały ogólnego obrazu sytuacji nad Wisłą, jaką mieli Amerykanie. Wisząca nad Polską i Europą groźba ogromnego rozlewu krwi, streszczone w brutalnych słowach ambasadora Dobrynina o możliwości interwencji, skłoniły samego prezydenta Ronalda Reagana do napisania osobistego listu do sowieckiego przywódcy Leonida Breżniewa. List powstał w pierwszych dniach kwietnia 1981 r.

Leonid BreżniewBundesarchiv / CC-BY-SA/ Wikipedia

"Dostępne mi informacje wskazują, że Związek Sowiecki przygotowuje interwencję zbrojną w Polsce. To zmusi Stany Zjednoczone do odpowiedzi. To nie jest groźba: chcę jednak, aby nie było niedomówień i nieporozumień odnośnie naszych intencji i naszego stanowiska. Konsekwencje będą znaczące. To będzie koniec odprężenia. To zagrozi pokojowi – pisał Reagan w desperackiej próbie powstrzymania sowieckiej machiny wojennej przed interwencją w Polsce. Kilka dni później amerykański prezydent otrzymał odpowiedź od Breżniewa. Był utrzymany w takim tonie, że na kolejnym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego w Waszyngtonie wydano ostrzeżenie, że Moskwa będzie interweniować w Polsce, tłumacząc akcję zbrojną "ingerencją amerykańską".

O tym, co Breżniew napisał w liście Reaganowi w sprawie Polski wiosną 1981 r., przeczytać będzie można w MAGAZYNIE TVN24 już w sobotę.

Autor: Jacek Stawiski, TVN24 BiS / Źródło: Foreign Policy of the United States, 1981 – 1983, SOVIET UNION; www.history.state.gov